Rozdział 16 - Psychologia władzy

62 23 5
                                    


Stałam na głównej drodze i zaczęłam dopuszczać do siebie nieśmiałą myśl, że nie do końca to wszystko sobie przemyślałam. Przede wszystkim nie ogarnęłam w emocjach, że do Berlina są trzy godziny jazdy, a ja przyjechałam tu jako pasażer.

— To może wrócimy? — zaproponowała nieśmiało Wiktoria, a ja spojrzałam na nią z politowaniem.

— Od czego są dobrzy ludzie w autostopie? — mruknęłam pewnie i wychyliłam się na chodniku. Nie zastanawiając się, wyprostowałam rękę i uniosłam kciuk ku niebu.

Po dziesięciu minutach stwierdziłam, że to nie ma sensu. Nie dość, że nikt się nie zatrzymał, to jeszcze jakiś dzieciak pokazał mi faka. Co my, kurwa, w Polsce jesteśmy? Dobrze, że nikt się nie zatrzymał, nie wyszedł i wpierdolu mi nie spuścił, bo bym się poczuła jak w domu.

Wpadłam na jeszcze jeden pomysł. W kreskówkach często laski pokazują nogę, a ja miałam sukienkę. Może jak podwinę kieckę pod majty...

Nie, miej godność...

— Natalcia, to nie jest mądry...

— Cicho, mam pomysł — mruknęłam, gdy wyczaiłam światełko w oddali. — Zaryzykuję.

Wybiegłam więc na ulicę z rękoma w górze, machając nimi jak spadochroniarz bez spadochronu. Moja taktyka była trafiona.

Zatrzymała się kobieta na motorze. Co prawda o mało nie zrobiła ze mnie mało atrakcyjnej plamy na asfalcie, ale przynajmniej miałam szansę.

— Laska, ocipiałaś? — zapytała zaskoczona, zdejmując czarny kask i schodząc z maszyny na chodnik.

Opadła mi szczena. Dziewczyna była kozacka.

Miała długie blond włosy spięte w kucyk, wielkie brązowe oczy i dość ostry makijaż. Ubrana była w czarną skórę, co na jej idealnej figurze wyglądało niesamowicie.

— Y.

Brawo, Natalka, jak zwykle popisałaś się elokwencją.

— Stało się coś? Pomocy potrzebujesz? — dociekała zdenerwowana. — Naćpana jesteś, babo? Kto to widział wybiegać na ulicę?

— Szukam autostopu — odpowiedziałam szybko, nie bardzo wiedząc co mogę powiedzieć. — Muszę pilnie dostać się do Berlina. Mój brat... miał atak! — Zmyślałam na poczekaniu. — Jest upośledzony, a rodzice ciężko pracują... Proszę, pomóż mi! — Podeszłam do niej z czystym błaganiem w oczach, a Wiki z otwartą buzią przypieprzyła sobie facepalma.

— Rozumiem... — Pokiwała głową. — Brat jest nieletni?

— Starszy — odparłam — Ale jest ubezwłasnowolniony, bo ma umiarkowany poziom niedorozwoju intelektualnego...

W sumie to... dużym kłamstwem to nie było. Gilbert należał do Bad Touch Trio, a to już kwalifikowało się pod szyld chorób psychicznych. Właściwie to... nawet mu trochę połechtałam, bo mogłam wymyśleć coś znacznie gorszego.

— Dorzucę się na paliwo — dodałam. — Tylko pomóż mi...

— I tak przejeżdżam przez Berlin, więc nie robi mi to różnicy. — Wzruszyła ramionami i obróciła się do motoru, by wyjąć coś z bocznych sakw. Wychyliłam się zaciekawiona i zobaczyłam prosty, czarny kask, który po chwili dziewczyna mi podała.

— Nie jesteś odpowiednio ubrana, ale przynajmniej masz kask — odparła wciskając mi go, a zabierając ode mnie torbę, by ją ulokować bezpiecznie. — Tak w ogóle, jak się nazywasz?

Hetalia Axis... World! - Tom 4Where stories live. Discover now