Rozdział 21 - Co robi Koala, kiedy płonie las?

67 23 2
                                    

Co robi Koala, kiedy płonie las?

Też, kurwa, płonie.

Ten żart był bardzo, ale to bardzo nie na miejscu, zwłaszcza że mnóstwo tych pięknych stworzeń ginęło w cyklicznie nawiedzających Australię pożarach. Żal mi było tych biednych zwierząt. Do dziś miałam przed oczami zdjęcia spragnionych koali pijących wodę z butelek podawanych im przez wolontariuszy. Serce pękało mi wśród pustych ścian domku w Solinie, gdy widziałam te bezbronne, puchate stworzonka o aparycji pluszowych misiów.

Jednak TEN koala nie miał nic wspólnego ani z pluszowym misiem, ani z puchatością, ani z bezbronnością. Wiedziałam, że w Australii wszystko chce cię zabić, ale bez przesady...

Obserwowałam czujnie małego gnoja, jak siedział na kolanach przesympatycznego chłopaka, którego polubiłam niemal od razu. Jett był wesoły, energiczny i kochał zwierzęta, pan Koala jednak wyglądał tak, jakby obmyślał plan przejęcia władzy nad światem.

Jeżeli reinkarnacja istniała, to siedziało przede mną nowe wcielenie Adolfa Hitlera.

— Jett, jak nazywa się twój uroczy zwierzak? — zapytałam, na co chłopak podjarał się tym pytaniem:

— Pan Puszek.

— Tak myślałam, bo nic innego do niego nie pasuje — odparłam, a koala wręcz nie spuszczał ze mnie morderczego wzorku. — Uroczy jesteś — zaszczebiotałam do niego, pochylając się w jego stronę. — Założyłeś już własną partię, czy dalej przemawiasz do ludu pod eukaliptusem?

— Śląsk, przestań się wygłupiać — burknął Anglik, który wszedł do salonu z filiżankami herbaty.

— Mówię poważnie, toż to wcielenie słodyczy! — Wskazałam na koalę, ale Anglia tylko przekręcił oczami.

— Wyjmij szarlotkę z lodówki! — Anglik nie dał się nabrać. — Zajmij się Jettem, ja pójdę przygotować pokój gościnny.

— Ay, ay, kapitanie! — zawołałam i wstałam, kiedy mój niewiedziałamjeszczekto wyszedł z salonu. — Jett, szarlotka? Lody? Kanapka z pomidorem? Głodny jesteś? Piciu chcesz? A może cyklon B dla Puszka?

— Szarlotka starczy. — Zaśmiał się i dźwignął z kanapy. — Ale najpierw pójdę do łazienki. Popilnujesz go?

— Jasne! — Uśmiechnęłam się szeroko i przeniosłam wzrok na koalę z aurą groźniejszą od samej Białoruś.

Szlag! Miałam napisać do Natalii i Oleny!

Wstałam ze swojego miejsca, kiedy zostałam z miśkiem sam na sam i okrążyłam z wolna stół, nie zrywając kontaktu wzrokowego ze zwierzakiem. Kucnęłam przed nim i chwilę mierzyłam się z nim na spojrzenia, po czym spokojnie powiedziałam:

— Myślisz, że mnie oszukasz. — Pokiwałam smutno głową. — Ale ja nie dam się nabrać. Takich jak ty poznaję po samym zapachu, Puszek. Myślisz, że nikt nie zorientuje się o twoim planie, ale wiedz, że ja cię przejrzałam od razu i bacznie obserwuję. Wyjazd do Ameryki, tak? — prychnęłam cicho. — Czekałeś na to, prawda? Chcesz postawić swoją puchatą stopę na ziemi amerykańskiej i zmanipulować Jetta i Alfreda do wycieczki po Białym Domu. Prezydent nie jest bezpieczny. Nikt nie jest bezpieczny... Kiedy pan Puszek przybywa do miasta...

— Śląsk, co ty wygadujesz?! — Usłyszałam nad sobą zirytowany i zaskoczony głos Anglii, przez co krzyknęłam i podskoczyłam. — Miałaś jedno, małe zadanie! A ty gadasz do głupiej koali!

— On mnie sprowokował! — Wskazałam palcem na żywego pluszaka, ale dezaprobata w oczach Arthura rosła z sekundy na sekundę. — Przysięgam! On...! — Odwróciłam się i zobaczyłam, że koala zniknął. — CHRYSTE, ARTHUR! — Złapałam się w panice za głowę. — ON NAS TERAZ ZAGAZUJE!

Hetalia Axis... World! - Tom 4Where stories live. Discover now