16

1.2K 87 32
                                    

- No pokaż!

- Chyba śnisz!

- Mam dużo ciekawsze sny!

Magnus wciągnął ze świstem powietrze, po czym spojrzał na Catarinę, jakby ta przed chwilą śmiertelnie go obraziła. Czym tylko rozbawił przyjaciółkę.

- No, co? Myślałeś, że wszyscy fantazjują tylko o tobie?

Bane otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale zaraz je zamknął. I znów otworzył. I ponownie zamknął. A Catarina chichotała w najlepsze, jeszcze bardziej dobijając ego mężczyzny.

- Szok, nie? – zapytała, kiedy mogła już wydobyć z siebie głos. – Tylko nie spadnij z krzesła.

Jak na dorosłego, poważnego mężczyznę przystało, Magnus, w odpowiedzi, pokazał jej język.

- No już, nie obrażaj się. – Naprawdę starała się nie śmiać. Każda siła wyższa wymyślona czy też nie, jej świadkiem, Niestety. Mina Magnusa sprawiała, że wszystkie starania, z automatu, trafiał szlag. – Przecież wiesz, że cię kocham.

Mężczyzna nie wyglądał na udobruchanego. Catarina przewróciła oczami. Gorzej niż z dzieckiem. Dziecko, w najgorszym razie, możesz przełożyć przez kolano i zresocjalizować ręcznie. Albo dać cukierka. Któraś z opcji na pewno by zadziałała.

W sumie... Magnusa też można by przez to kolano przełożyć. Tylko, że w jego przypadku byłaby to raczej demoralizacja i to taka, która by mu się spodobała. Nagle zrobiło jej się nieswojo. Zdecydowanie za dużo wiedziała, o preferencjach seksualnych swojego przyjaciela. To nie było ani normalne, ani zdrowe.

- Jak tam sobie chcesz. – Machnęła w końcu ręką. – Pokaż!

- Nie! Nie będę, przed tobą, świecił ptakiem! – Magnus założył ręce na piersi i demonstracyjnie odwrócił się do ściany. – Jak chcesz sobie pooglądać, to wiesz, jaki film włączyć. Polecam Ostatnie lato, całkiem nieźle tam wyszedłem.

Okej. To już wiedziała, czego nigdy, ale to przenigdy nie oglądać, chyba że zapragnie lobotomii. Ponownie przewróciła oczami. Zaczynała się bać, że z wolna wykształca sie u niej swego rodzaju odruch bezwarunkowy. I niedługo będzie tak reagować na każde otworzenie ust Magnusa. A to bardzo źle wróżyło tej przyjaźni. I jej błędnikowi.

- Nie chcę podziwiać twoich klejnotów rodowych, tylko sprawdzić, czy wszystko ładnie się goi. Odruch zawodowy.

- Pan doktor twierdzi, że wszystko wygląda świetnie. Jestem wdzięczny za troskę, ale twoja pielęgniarska wiedza nie będzie, w tym przypadku, potrzebna. I jeśli mogę prosić, zostawmy ten temat. Pozwolę ci do niego wrócić, jak już będę leżał na łożu śmierci.

Znów przewróciła oczami. No odruch bezwarunkowy, jak nic! Musi zacząć się leczyć, póki nie jest jeszcze za późno.

- Skoro tak, to porozmawiajmy o czymś innym.

- Bardzo dobrze. – Odwrócił się do niej a na jego twarzy pojawiło się coś na kształt uśmiechu. Catarinie nawet było go szkoda, bo wiedziała, że następny temat spotka się z jeszcze mniejszym entuzjazmem.

- Dlaczego ty i Alec się do siebie nie odzywacie?

Uderzyło ją to, gdy tylko weszła do mieszkania. Otworzył jej Alexander, jakoś dziwnie przygaszony. Choć zarejestrowała ten fakt, nie zwróciła na niego większej uwagi, w końcu każdy może mieć zły dzień. A ją bardziej absorbowało to, że Magnus siedział na zwolnieniu lekarskim, bo była dziewczyna, ugryzła go w przyrodzenie. I to w trakcie pracy. Z którejkolwiek strony na to nie patrzeć, sytuacja była zabawna. Przynajmniej do momentu, w którym pojawił się sam Magnus. Bo wtedy właśnie Alec pisnął, spurpurowiał niczym zakonnica w sex shopie i ze wzrokiem wbitym w podłogę, pognał do swojego pokoju, nawet się nie pożegnawszy. Dodatkowo robił wszystko, byle tylko ominąć Magnusa, jak najszerszym łukiem. Sam Bane zaś, odprowadził go wzrokiem, w którym żal walczył o dominacje z poczuciem winy. Zaraz jednak przybrał maskę gospodarza idealnego i Cat, na chwilę, zapomniała o nietypowym zachowaniu ich obu. Zawsze przecież mogła do tego wrócić, prawda?

Utracona niewinnośćWhere stories live. Discover now