Zabaweczka

513 14 4
                                    

- Sprawdziłem wasze projekty. - Kokos zmarszczył brwi, patrząc na kartkę z ocenami. Po kolei wyczytywał imiona i mówił oceny oraz swoje uwagi co do pracy. - Emily, Ola i Matt, bardzo ładny projekt, wszystko zostało przejrzyście przedstawione, niestety wiem, jak wygląda u was podział pracy, dlatego Ola i Matt dostają piątki, a Emily szóstkę.

- Ale dlaczego? Przecież to praca grupowa, każdy powinien dostać jednakową ocenę! - Widziałam, jak Emily z poirytowaniem przewróciła oczami, kiedy Ola zaczęła swoją wypowiedź.

- Ale ja oceniam każdego z osobna, jeśli chcesz, mogę postawić ci ocenę adekwatną do twojego wysiłku włożonego w ten projekt. Ocena niedostateczna za siedzenie całą lekcję w telefonie. - Słysząc to, odwróciłam się do Emily.

- Widzisz, mówiłam, że karma wraca. - Uśmiech nie schodził nam z twarzy.

- Panno Walker? Bawi to panią? A nie powinno, bo za nie oddanie pracy również jest ocena niedostateczna. - Nauczyciel popatrzył na mnie niepocieszony moim zachowaniem.

- Ale proszę Pana, ja zrobiłam projekt, ze Scottem. - Nie mogłam mieć kolejnej jedynki z matmy, bo matka by mnie wydziedziczyła. Żeby zrobić tę pracę, ryzykowałam swoje zdrowie fizyczne i psychiczne.

Przypomniała mi się sytuacja z parkingu, teraz będzie mnie to prześladować.

- Tak pracę Scotta dostałem. Otrzymał on za nią piątkę, ale nigdzie nie było napisane, że z nim współpracowałaś. - Byłam pewna, że się podpisywałam, co prawda ołówkiem, bo tak było ustalone na początku roku.

- Ale Peggy naprawdę robiła ze mną pracę! - Odparł, zdenerwowany Scott, wstając z miejsca. Przez myśl by mi nie przeszło, że mógł zetrzeć moje nazwisko. Był moim przyjacielem i był w dupie z matmą podobnie co ja.

- Panie White, nie jest Pan adwokatem Pani Walker, chyba że o czymś nie wiem, a teraz proszę usiąść. Daje pani ostatnią szansę na poprawę oceny. Projekt ma się znaleźć na moim biurku na następnej lekcji. - Znowu będę siedzieć do nocy, robiąc projekt, a to wyłącznie przez moje niedopatrzenie. Rozległ się dźwięk dzwonka na przerwę. Idąc po korytarzu, napotykałam co jakiś czas krzywe spojrzenia uczniów, zapewne związane ze zdjęciami, jakie wraz z Nickiem udostępniliśmy na naszych profilach. Na szczęście większość ludzi już o tym zapomniała albo miała to totalnie w dupie.

- To idziesz z nami do tego kina? Czy będziesz siedzieć z tym projektem? - Dzisiaj była premiera filmu „Venom 2" na który czekaliśmy od dobrych dwóch lat.

- Matmę mam do zrobienia na pojutrze, myślicie, że ominęłabym premierę filmu, na który czekałam tyle czasu. NIE MA MOWY! - Poprawiłam pasek torby na ramieniu i zaczęłam zmierzać w stronę wyjścia, gdy Scott stanął przede mną, blokując mi drogę.

- Chyba nie myślisz, że to ja starłem twoje imię, prawda? - Dyszał, jakby właśnie przebiegł maraton, a jego głos brzmiał co najmniej jak pisk, przerażonego dziecka.

- Ty jesteś pojebany?! - Jego oczy w jednej chwili posmutniały. - Jak mogłabym pomyśleć, że zrobiłbyś coś takiego. Jesteś dla mnie jak brat. - Nawet bardziej niż mój biologiczny brat. - Jedyny kto jest winny tej sytuacji to ja. - Westchnął z ulgą, ocierając pot z czoła.

- Już myślałem...

- Ty już tyle nie myśl, bo ci się makówka przegrzeje. - Przerwałam mu i posłałam szczery uśmiech mówiący „wszystko w porządku". Wyszłam ze szkoły i stanęłam koło auta.

- To widzimy się o 18 pod domem Emily! - Oznajmiła Grace, idąc w stronę siedzącego na ławce Chrisa.

***

*Black Rose*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz