Magiczne Słowo

603 15 1
                                    

-Peggy! Wyłaź z tego domu! - Rozległ się głośny jazgot Emily tuż pod moim oknem i rytmiczny dźwięk klaksonu auta.

Nie mogła poczekać dosłownie chwili?

Stojąc w przedpokoju w krótkiej, czarnej sukience mini z błyszczącymi elementami, malowałam usta bordową pomadką. Nogi miałam jak z waty, zwłaszcza że założyłam już buty, które miały dosyć spory obcas.

-Ile można czekać?!

Chwyciłam za płaszcz wiszący na wieszaku przy drzwiach wyjściowych i torebkę, do której schowałam telefon i kilka drobniaków. Niemal wybiegłam z domu, potykając się o własne nogi, podeszłam do auta.

-No nareszcie! - Warknęła Emily, zapinając pasy na przednim siedzeniu.

Przewróciłam oczami, pociągając za klamkę. Podeszłam do auta i usiadłam tyłem na fotelu, aby potem łatwiej mi było usadowić się na tylnym siedzeniu. Kiedy w końcu mi się to udało, dotarł do mnie mało przyjemny fakt. Którego nie dało się nie zauważyć. Nie byłam tam sama.

-To jest Nick. -Mruknął Nate, odwracając się w naszym kierunku i spoglądając przez ramię.

Brunet siedział ze mną z tyłu, rozwalony jak żaba na liściu. Był dosyć wysoki i nogi ledwo mu się mieściły, więc postanowił je rozkraczyć w taki sposób, że zajmował znaczną część miejsca.

Nie chciałam psuć tego dnia, a w zasadzie wieczora, więc postanowiłam być miła.

-Miło cię poznać Nick. - Wymamrotałam, przez zaciśnięte zęby.

-Ciebie również, Peggy. - Odparł, wgapiając się pustym wzrokiem w szybę samochodu. Nawet na mnie nie spojrzał.

Reakcja Nate'a i Emily była dosyć obojętna. Było nam to na rękę, bo ani mi, ani jemu nie widziało się zgrywać nowo poznanych, obcych sobie ludzi. Tak w sumie, byliśmy sobie obcy, ale nie aż tak bardzo, gdyby to było nasze pierwsze spotkanie.

Złożyliśmy sobie cichą obietnicę, nie zbliżamy się do siebie. Każdy z nas ma swój świat. Ja mam szkołę, imprezy i mnóstwo obowiązków, a on ma... w sumie nie mam pojęcia, co on ma, a czego nie i mało mnie to obchodzi. Najważniejsze, że nie jest częścią mojego świata.

Po kilku minutach drogi dojechaliśmy na miejsce. Impreza odbywała się w tym jednym z bogatszych domów. Mieli basen, ogrody i mały plac zabaw dla dzieciaków. Zawsze moim marzeniem było zgonować w piaskownicy albo na zjeżdżalni.

Nate zaparkował auto w pobliżu domu, ale odpowiednio daleko, aby uchronić je przed negatywnymi skutkami imprezy. Z tego powodu musieliśmy przejść dosłownie dwa kroki, aby dostać się na posesję. Mój brat od razu dostrzegł kilka znajomych twarzy i poszedł się z nimi przywitać. Emily natomiast wyglądała jak taki jego piesek. Poleciała zaraz za nim, aby poznać jego znajomych. Takim oto sposobem zostałam sam na sam z człowiekiem, z którym najmniej widziało mi się zostawać samemu.

-Posłuchaj mnie bardzo uważnie. - Zaczął Nick, nachylając się w moją stronę. Wyglądał na zdenerwowanego, z oczu kipiała mu czysta złość i nienawiść. Dziwne, bo jeszcze nic nie zdążyłam mu zrobić. - Trzymaj się ode mnie z daleka. Gdyby ktoś pytał, nie znasz mnie. Nie znasz mojego imienia i ogólnie nie poruszaj mojego tematu. Rozumiesz? - Jego słowa zadziałały trochę jak sztylet w podbrzusze. Nie miałam ochoty i potrzeby o nim rozmawiać, więc było mi to szczerze obojętne, co do mnie mówi.

-Uważasz, że nie mam o czym z ludźmi rozmawiać? - Prychnęłam pogardliwie, a jego wyraz twarzy stał się jeszcze bardziej ostry niż poprzednio.

-Świetnie, że się rozumiemy. Jeśli będziesz w potrzebie, nie pomogę ci. - Dodał, po czym odszedł w przeciwnym kierunku, niż stał Nate i Emily. Zostawił mnie samą wśród tłumu nieznanych mi ludzi.

*Black Rose*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz