Feniks

474 11 6
                                    

Ten pokój jest moim przekleństwem. Nieważne co się dzieje i tak wszystko się do niego sprowadza.

Podniosłam wzrok znad czarnej pościeli, błądząc spojrzeniem po moim własnym, personalnym piekle. Byłam pogrążona w ciszy, głębokiej, przeszywającej umysł ciszy. Delektowałam się każdą minutą tego spokoju, bo nie wiedziałam, kiedy zaznam go po raz kolejny.

- Cicho, bo się obudzi! - Do moich uszu trafił ledwo słyszalny szept dobiegający zza drzwi.

Wiem, że nie powinnam tego robić, ale jestem wścibska. Odkryłam delikatnie skrawek kołdry, dostrzegając, że mam na sobie koszulkę Nicka.

To, że się przespaliśmy, nie daje mu prawa do przebierania mnie.

Wstając z łóżka, wdepnęłam na mały puchaty dywanik, którego nigdy wcześniej nie zauważyłam. Na palcach podreptałam, przyklejając się do drzwi, aby lepiej słyszeć.

- Jak to przyłożyli jej nóż do gardła!? - Rozpoznałam głos Nate'a. - Kurwa Nick, to twoja wina!

- Możesz się na mnie nie wyżywać?! Zachowujesz się, jakby mnie to nie dotyczyło. - Warknął zdenerwowany.

- Koniec tego, jadę do Fabia. - Nate ruszył pospiesznym krokiem, łapiąc za leżącą na kanapie kurtkę.

- Jadę z tobą. - Dodał Nick, wychodząc zaraz za nim.

Ta krótka wymiana zdań dała mi do myślenia.

Nie mam pojęcia, co oni chcą zrobić, ale wiem, że nie mogę siedzieć tu bezczynnie, kiedy oni knują coś za moimi plecami. Złapałam za telefon, który jak zawsze leżał na szafce nocnej. Zamówiłam taksówkę i podwędziłam pierwsze lepsze dresy Nicka. Mam nadzieję, że się nie obrazi. Jakby nie patrząc, robię to nie pierwszy raz.

Wybiegłam z mieszkania, prawie zabijając się na klatce schodowej. Wsiadłam do taksówki, która właśnie podjechała pod kamienicę. Zajmując miejsce na tylnym siedzeniu, podałam jedynie nazwę ulicy, aby nie zdradzać dokładnego adresu Fabia. Na miejsce dotarłam stosunkowo szybko. Chłopaki już tam byli, o czym świadczyło auto Nate'a stojące na parkingu. Serce łomotało mi jak głupie, a ręce drżały ze stresu. Wzięłam trzy głębokie oddechy, aby stłumić wszelkie emocje i ze spokojem wszystko wyjaśnić.

- O wilku mowa! - Krzyknął uradowany Fabio, widząc mnie w progu drzwi. - Czego się dowiedziałaś mój lisku?

- Zaraz, nie zmieniaj tematu! - Warknął Nate, marszcząc brwi.

- Czego chcecie!? - Zwróciłam się do mojego brata i Nicka, przygryzając lekko wnętrze policzka.

- Uwolnić cię od tej tyranii. - Odjęknął brunet na moje pytanie, po czym zjechał mnie wzrokiem od góry do dołu, widząc mnie w jego dresie.

- Wystarczająco dla nas zrobiłaś. - Dopowiedział Nate.

- To jest moja decyzja, ja będę decydować o takich rzeczach. - Nienawidziłam, jak ktoś za mnie podejmował decyzję. Jestem już na tyle dorosła, że mogę w końcu decydować o swoim życiu. - Nie zamierzam rezygnować i nic na to nie poradzicie. - Podniosłam wzrok na Fabia, który stał oparty o biurko. - Wyjdźcie. - Dodałam po chwili, wbijając oczy w podłogę, wiedząc, że czeka mnie trudna rozmowa z przełożonym.

Czułam, jak opuszcza mnie cała pewność siebie, z jaką wparowałam do budynku. Wszystko stało się strasznie przytłumione, w tym moje myśli, które magicznie zniknęły. W mojej głowie panowała niewyobrażalna pustka. Chłopaki przez chwilę stali w ciszy wlepiając we mnie wzrok pełen rozczarowania, po czym wyszli, zamykając za sobą drzwi. Poczułam ten sam ucisk w żołądku co przy pierwszym spotkaniu z Fabiem. Musiałam zachowywać się profesjonalnie, od tego zależała przyszłość moja i mojej rodziny. Biorąc pod uwagę, że zapomniałam, co działo się dosłownie pięć minut temu, byłam gotowa na najgorsze.

*Black Rose*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz