Narcystyczny Gnojek

655 14 3
                                    

Resztę tygodnia przesiedziałam z nosem w książkach, tak się zafiksowałam, że oglądając serial, analizowałam w nim zapiski na tablicy. Schodząc na dół do kuchni, czułam się jak Kolumb odkrywający Amerykę, a kiedy wyglądałam przez okno, stawałam się wieszczem narodowym. Wszędzie widziałam złoty środek i idealizowałam istnienie świata. Musiałam wyjść, bo inaczej stałabym się pierdolonym geniuszem, a nie mogę mieć lepszych ocen od Emily. Blondyna chyba by mnie udusiła poduszką i traktowała jak jawne zagrożenie. Wolę być głupia, ale żywa niż mądra i martwa. Kiedy będę gryźć ziemię, ta mądrość na nic mi się nie przyda. Natomiast z wrodzoną inteligencją trzeba się urodzić.

Dobra pora się wyrwać z tej klatki, bo gadam jak pijany filozof. Zbiegłam na dół do kuchni i pociągnęłam za drzwi od lodówki. Wyjęłam z niej karton soku pomarańczowego i wzięłam porządny łyk. Ubóstwiam sok pomarańczowy, to jest arcydzieło, podobnie jak kawa i herbata z pomarańczą i imbirem. Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer Emily, przykładając urządzenie do ucha.

- Wychodzimy! - Rzuciłam stanowczo, idąc w stronę przedpokoju, aby włożyć buty.

- Wiesz co, teraz nie mogę. Jestem umówiona na randkę z Natem. - W jej głosie było słychać jawną ekscytację. Czyli to jest ten moment, kiedy najlepsza przyjaciółka zostawia mnie dla mojego brata. - Ale będzie organizowana impreza, możemy wszyscy razem pójść. - Zaproponowała w ramach rekompensaty. Westchnęłam, jakbym właśnie przebiegła maraton.

- Dobra to się później zgadamy. - Rzuciłam, rozłączając się i opadając na sofę. Wlepiłam swoje rozkojarzone spojrzenie w sufit, szukając odpowiedzi niczym w Gambicie Królowej.

Ponownie spojrzałam na tablice najbliższych kontaktów. Bez większego pomyślunku wybrałam numer Scotta i włączyłam głośno mówiący, wsłuchując się w każdy pojedynczy sygnał.

- Co tam moja najlepsza ex chce ode mnie? - Zadrwił rozbawiony, jakby właśnie coś brał.

- Wychodzisz? - Zapytałam już z lekka niepewnie.

- A czy całka niewymierna podzielona przez masę piasku na księżycu z uwzględnieniem stałej jednej atmosfery, pomnożona przez 0 wynosi tyle samo co średnia IQ Oli? - Słuchając go, miałam wrażenie, że mózg mi się przegrzewa.

- Wiesz, że jestem słaba z matmy. - Odparłam bez zastanowienia. - Ale według moich obliczeń wynik to 0, czyli wszystko się zgadza. - Wydukałam, nie mając pojęcia, co w rzeczywistości mówię.

- To, gdzie się widzimy? - Chłopak zaśmiał się, po czym w słuchawce usłyszałam straszną szamotaninę, jakby już zaczął się szykować.

- Przyjadę po ciebie. - Mruknęłam, rozłączając się i kończąc zakładać buty.

Zabrałam torebkę i kluczyki, wychodząc na podjazd. Wszystkie rzeczy rzuciłam na tylne siedzenie i odpaliłam silnik, kierując się w stronę ulicy marzeń.

- Słuchaj mnie bardzo uważnie! - Krzyknął, wsiadając do samochodu. W jego oczach widziałam połączenie ekscytacji i iskierki mówiącej najebiemy się jak nigdy.

- Słucham w takim razie.

- Jest ognisko na plaży, dziś wieczorem! - Piszczał, kiedy to mówił. Na jego twarzy zagościł niewiarygodnie duży uśmiech jak po jakimś dobrym towarze.

Przewróciłam oczami, uśmiechając się pod nosem. W głębi serca liczyłam właśnie na taką wiadomość z jego strony, bo nie miałam pojęcia, gdzie moglibyśmy wyjść. Całe szczęście Scotta informują na bieżąco o takich rzeczach, więc zawsze wie, gdzie coś się dzieje.

- Dobra, jedziemy. - Rzuciłam, odpalając ponownie silnik i kierując się w stronę wybrzeża.

Zaparkowałam tuż przy wejściu na teren plaży. Był do tego przeznaczony specjalny parking, który prawie cały był zapełniony mimo wczesnej godziny. Wysiedliśmy z auta, wchodząc na drewniany podest z ciemnego drewna, który prowadził bezpośrednio na wydmy. W oddali było widać, już przygotowane miejsce na imprezę. Podest z zawieszonymi nad nim lampkami, blisko baru i kilka stolików. Trochę dalej parę osób ustawiało ogromne palenisko. Cloud City słynęło z hucznych imprez na plaży, a zwłaszcza ognisk, które według tradycji ustawiało się do naprawdę monstrualnych rozmiarów, po czym pilnowano ognia do rana. Czy jest to bezpieczny sposób imprezowania? Absolutnie nie, zwłaszcza kiedy tłum pijanych nastolatków zaczyna tańczyć wokół ogniska i ktoś rzuci pomysłem, aby je przeskoczyć. No cóż, trzeba się jakoś bawić.

*Black Rose*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz