~2~

906 47 17
                                    

Pov Y/n

Tydzień minął w miarę spokojnie pomijając może ze 2 sprzeczki z Georgem ale to już chyba była norma. Przynajmniej nic się nie zapowiadało na zmianę. Dziś przyjeżdżał Tommy, Tubbo i Wilbur. Byłam uradowana tą myślą bo w końcu nie będę musiała ciągle siedzieć z brązowookim idiotą. Fakt był jeszcze Karl ale on był zajęty pracą.

- Chodź, jedziemy po chłopaków - Clay klepnął mnie w ramię przechodząc obok fotela na którym siedziałam.
- Mogę? - zapytałam przypominając sobie, że mój brat mówił że mam zostać w domu.
- Nick ma streama więc nic nie wie, chodź - uśmiechnął się a ja poszłam wraz z nim ubrać buty, chwilę później byliśmy w drodze na lotnisko.

Gdy dojechaliśmy na miejsce, po zaparkowaniu auta podeszłam pod drzwi ogromnego budynku sama ze względu iż Dream nie chciał aby nagle grupa fanów znikąd rzuciła się na niego i upubliczniała jego twarz. Kilka minut później zostałam zaatakowana przez krzyczącego coś z daleka niebieskookiego blondyna.

- Nigdy więcej z nim nigdzie nie jadę - mruknął Wilbur zerkając na młodszego, który aktualnie mnie przytulał mało co mnie nie dusząc.
- Tak? - roześmiałam się puszczając chłopaka po chwili i kierując z nimi w stronę samochodu.
- Pół drogi gadał nie mogąc się przymknąć - odparł lekko zmęczony Tubbo.
- Przesadzacie - burknął chłopak.
- Hej! Jak podróż? - zapytał mój współlokator gdy wsiedliśmy do auta.
- Dobrze gdyby nie Tommy - uśmiechnął się lekko szatyn widząc że jego przyjaciel się znowu denerwuje.
- No wiecie co? Najpierw skarżycie się biednej woman a teraz Dreamowi.
- Nie narzekaj - szturchnął go niebieskooki i podał mu telefon najwidoczniej z grą która go bardzo zainteresowała więc mieliśmy jego paplaninę z głowy.

Gdy dotarliśmy do mieszkania, wysiedliśmy a następnie pokierowałam chłopaków do pokoi w których będą przebywali przez najbliższy czas. Podziękowali mi za pomoc i zajęli się sobą więc miałam czas na rozmowę z przyjaciółką, bo w szkole i tak nic nie zdawali bo był koniec roku a byłam w ostatniej klasie. Ostatecznie umówiłyśmy się na jutro aby się spotkać i iść na miasto. Sally zaprosiła też Michaela - bliskiego nam kolegę, którego poznałyśmy w tym roku i zdążyliśmy podłapać z nim naprawdę dobry kontakt.
Wieczór spędziłam z chłopakami, bo zaprosili mnie do wspólnego grania w bedwars. Graliśmy do dobrej 2 w nocy więc poszłam później spać niż zazwyczaj. Rano od razu poszłam się ogarnąć i zjeść śniadanie lecz z przygotowaniem posiłku wyprzedził mnie Karl. Zastałam go przy blacie kuchennym pilnującego piekących się tostów.

- Dzień dobry - uśmiechnął się pozwalając mi się przytulić lecz nie odwzajemnił uścisku z racji ubrudzonych dłoni.
- Reszta śpi? - zapytałam chwytając za upieczony chleb.
- Ej to było moje - brunet chciał mi zabrać jedzenie ale sobie odpuścił - Wracając do twojego pytanie, nie.
- Hello woman! - poczułam czyjąś dłoń na moich włosach które następnie rozstały rozczochrane, a w tle usłyszałam znajomy mi czajnikowaty śmiech.
- Tommy kopa ci zasadzę jak jeszcze jedną taką akcję odwalisz - mruknęłam z pełna buzią.
- Nie mówi się z jedzeniem w ustach a Tommy mógłbyś dać ludziom spokój chociaż jak jedzą - w kuchni pojawił się wysoki szatyn.
- Okej okej, przepraszam - poklepał mnie delikatnie po ramieniu i uśmiechnął przepraszając po czym chciał zabrać z talerza jednego tosta.
- Tommy! - chłopak robiący jedzenie uderzył blondyna w dłoń - Poczekaj zaraz się twój zrobi, ten jest Wilbura.
- Dziękuję - brązowooki się uśmiechnął i zabrał swój talerz idąc z nim do stołu. Jakiś czas później i ja dostałam swoje tosty tak jak mój rówieśnik więc oboje poszlismy do stołu aby zjeść. O dziwo nie dokuczał mi aż tak często jak myślałam, że będzie ale może to był tylko cichy moment przed burzą.

- Jakieś plany na dziś? - zapytał Clay.
- Jak idę się spotkać z Sally i Michaelem - oznajmiłam biorąc łyk soku pomarańczowego.
- Z Michaelem powiadasz? - powiedział już ciszej i poruszył sugestywnie brwiami.
- Spadaj - mruknęłam lekko się rumieniąc. Chłopak wiedział, że lubię Michaela lekko bardziej niż przyjaciela i dokuczał mi często z tym. Po zakończonej konwersacji z blondynem wróciłam do siebie ustalić szczegóły spotkania z przyjaciółmi.

Może tak miało być? (Ranboo x Reader)Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin