~23~

496 37 10
                                    

Pov Y/n

- Karl też grasz z nami? - zapytałam wchodząc do mojego pokoju gdzie aktualnie przebywał chłopak.
- W co? - zapytał z ciekawością.
- Bed wars - usiadłam przy kompie włączając Minecrafta.
- Dobra a ktoś jeszcze gra oprócz chłopaków? - dopytał po chwili gdy włączył swojego laptopa.
- Wilbur i Ranboo - odparłam.
- To my gramy na 2?
- Tak, będziesz z Nickiem, nie martw się - uśmiechnęłam się lekko do chłopaka - Wchodź na vc.

Standardowo wszyscy się przywitaliśmy i dołączyliśmy do gry. Dream był w drużynie w z Willem, Karl standardowo z Sapnapem a ja byłam z Ranboo. Graliśmy tak już 3 rundę a Nickowi powoli puszczały nerwy.

- Dream oszukujesz razem z Wilburem! To już zasrana 3 runda w której wygrywacie! - usłyszałam krzyk przez co musiałam ściszyć dźwięk na słuchawkach bo o mało mi uszu nie wysadziło.
- Po prostu jesteśmy dobrzy w bed warsy a nie oszukujemy - stwierdził Wilbur a ja mogłam sobie tylko wyobrazić jego chamski uśmieszek, który zapewne aktualnie wpełzł mu na twarz.
- Dobra gramy dalej - odezwał się Jacobs. I tak minęła kolejna runda, którą standardowo wygrał blondyn z szatynem.
- Łatwo - zaśmiał się Clay a my mogliśmy tylko usłyszeć stukanie pięścią Nicka o biurko. Byłam przyzwyczajona do tego, bo niemalże zawsze tak robił. Zerknęłam w okno czekając aż zaczniemy kolejną rundę a w moich słuchawkach nagle zrobiło się dziwnie cicho. Nadal patrząc na widok za szkłem zobaczyłam rzecz wylatującą najprawdopodobniej przez okno. W ułamku sekundy zorientowałam się, że to laptop Sapnapa.
- Japierdole.. - wyszeptałam sama do siebie po czym powiedziałam ale już głośniej tak aby chłopacy usłyszeli - Chłopaki ja zaraz wracam.

Bez zastanowienia poszłam do pokoju Nicka, który stał przy oknie nie wiedząc co z sobą zrobić. Jednak wyrzucenie laptopa przez okno nie było czymś codziennym. Fakt czasem nerwy go ponosiły ale nie aż tak.

- Oo Y/n.. Hehe bo widzisz.. - zaczął ale bardzo szybko mu przerwałam.
- Idź po tego laptopa i módl się aby nie był zepsuty, chociaż nie wiem jakim cudem miałby to przeżyć - powiedziałam po czym wypchnęłam chłopaka za drzwi a on tak jak mu powiedziałam poszedł na dwór po urządzenie. Wróciłam do siebie i usiadłam znowu przy kompie, powiedziałam wszystkim że Nickowi padł laptop bo Dream chyba by go zatłukł dowiedziawszy się co się stało.Niestety musieliśmy wykluczyć Karla z gry bo nie miał nikogo do pary więc po prostu patrzył jak ja gram. Kontynuowaliśmy grę aż między moja drużyną a drużyną Clay'a nie było remisu.

- Jeszcze jeden! - zażądał szarooki.
- Dobra dobra - zaśmiał się Wilbur - Pilnuj tam Y/n a nie.
- Wypraszam sobie - mruknęłam starając się nie zaśmiać.
- Dobra skupmy się na grze - odezwał się zielonooki. Zaczęliśmy grę, to była chyba najdłuższa runda z wszystkich. Bardzo skupiłam się na grze i ostatecznie wyszłam na 1v1 z Dreamem, którego udało mi się pokonać i tym samym wygrywając rundę.
- Jak - wykrztusił z siebie Will.
- Jak mi się chce to potrafię więc zważaj na słowa - zaśmiałam się a razem ze mną Ranboo bo doskonale wiedział, że jak mam motywację to wygram.

Po kolejnych 30 minutach rozmowy pożegnaliśmy się i wyszliśmy z discorda. Obróciłam się na krześle w kierunku przyjaciela który zamknął laptopa i przyjrzał mi się.

- Coś ty taka różowiutka? - zaczął się śmiać zerkając na moje policzki.
- Spadaaaj - wymamrotałam zakrywając twarz dłońmi.
- Oj Y/nn, przecież nikomu nie powiem - powiedział po czym usłyszałam że wstaje z łóżka - Tylko chce wiedzieć jedno.. no dobra może dwa.
- No? - uniosłam głowę aby spojrzeć na niego.
- Po 1 on ci się podoba bo bardziej wygląd czy charakter jakby bo wiesz że on..- zaczął ale mu przerwałam.
- Wiem, że ma dysmorfię. Zdecydowanie charakter ale nie mówię że nie jest ładny, nie masz co się martwić.
- No dobrze.. ale jesteś pewna co do niego? Żeby nie było powtórki z rozrywki.
- To Ranboo był praktycznie cały czas przy mnie gdy stało się co się stało, poza tym aktualnie sprawia mi tyle radości jak nikt inny i czuję się przy nim bardzo swobodnie. Nie mówiąc jak dobrze zasypiało mi się gdy był obok - powiedziałam po czym uśmiechnęłam się pod nosem widząc z jaką uwagą słucha mnie przyjaciel, początkowo nic nie powiedział tylko przytulił mnie. Odwzajemniłam uścisk bez najmniejszego zawahania.
- Mam nadzieję, że mój ship się spełni - powiedział cicho się śmiejąc a ja rozczochrałam mu włosy - Dobra, dobra. Obyś wybrała właściwą drogę, nie chce abyś znowu cierpiała a Ranboo wydaje się naprawdę dobrym człowiekiem.
- Bo takim jest - wymamrotałam wtulając się w jego ramię.

Skip time

Minął miesiąc, w którym szczególnie za wiele się nie działo. Nocne granie oraz rozmowy z Ranboo do niemalże wschodu słońca oraz moja tęsknota do niego o której starałam się mu a często nie mówić bo wydawało mi się to głupie jak często wracam myślami do niego, nawet podczas najprostszych czynności.
Obudził mnie dźwięk przychodzącego połączenia na discordzie, zerknęłam na godzinę, była 4 w nocy. Odebrałam ledwo widząc na oczy.

- Y/n mam wieści, a w zasadzie to pytanie - usłyszałam głos Wilbura.
- Typie jest zasrana 4 w nocy, co ty chcesz - wymamrotałam zaspana.
- Ouf.. przepraszam zapomniałem o strefach czasowych - powiedział ze skruchą.
- Przejdź do rzeczy i daj mi znowu iść spać.
- Pojutrze będę miał przesiadkę w Orlando bo lecę do San Francisco i chciałem zapytać czy chcesz się dołączyć i polecieć ze mną.
- Will jest 4 w nocy to nie czas na takie decyzje..
- Mogłabyś zrobić niespodziankę Ranboo i zobaczyć się z nim tydzień wcześniej niż dopiero w dzień koncertu - kontynuował temat. Doskonale wiedział jak mnie przekonać ale zamilkłam bo przez moja głowę przeszła myśl że wepcham się na chama ale zaraz potem przypomniałam sobie słowa mamy blondyna "Pamiętaj, że u nas drzwi są zawsze otwarte".
- No dobra, napisz mi później już o normalnej godzinie co i jak. A teraz dobranoc - odparłam.
- Dobranoc - zaśmiał się cicho i rozłączył.

Następnym razem obudził mnie mój brat, ale miał tym razem szczęście bo przyniósł mi śniadanie. Nie wiem mu co się stało ale chociaż zjadłam dobre tosty. Po południu rozmawiałam z chłopakami na temat mojego wyjazdu z Wilburem i jak się okazało oni o wszystkim wiedzieli już od dobrego tygodnia. Omówiłam z nimi co było trzeba a wieczorem zajęłam się pakowaniem. Pisałam chwilowo z Ranboo oczywiście o niczym mu nie mówiąc, umówiłam się z nim na rozmowę o innej godzinie niż standardowo ale jak się później okazało zasnęłam, nawet nie pamiętam kiedy.

Może tak miało być? (Ranboo x Reader)Where stories live. Discover now