~14~

634 39 10
                                    

Pov Ranboo

Minęło kilka dni, dziewczyna wydobrzała więc teoretycznie mogłem wracać do siebie. Zastanawiałem się jak jej powiedzieć, że chciałbym aby przyleciała do mnie na święta. Nie mówiłem mamie o niej dużo ale kobieta cały czas o nią wypytywała i była bardzo ciekawa poznania jej, odnosiłem wrażenie że zauważyła iż Y/n sprawia mi wiele radości w życiu. 

- Ranboo? - dziewczyna szturchnęła mnie wyrywając z kłębka myśli.
- Co jest? - zerknąłem na nią przez okulary.
- Nad czym tak myślisz? - oparła głowę o moje ramię.
- Jak cię zaprosić do siebie - odparłem po chwili.
- Pierdolisz - odsunęła się gwałtownie i spojrzała na mnie.
- Otóż nie moja droga - zaśmiałem się widząc, że jest zszokowana tą informacją.
- Kiedy niby? - zapytała.
- Na święta - poprawiłem włosy bo opadały mi na okulary.
- Żartujesz prawda? - przypatrzyła mi się jakby szukała czegoś co świadczyło by o tym że kłamię.
- Nie Y/n, nie żartuję. Zapraszam cię do siebie na święta abyś mogła je spędzić ze mną i moja rodzina oraz przy okazji zwiedzić trochę innego fragmentu naszego kraju. Takie świąteczne wakacje - ściągnąłem okulary chroniąc je przed uszkodzeniem bo doskonale wiedziałem co się zaraz stanie.
- Dziękuję! - dziewczyna rzuciła się na mnie przytulając mnie, tym razem wyjątkowo nie złapałem równowagi i wyszło tak że opadliśmy na łóżko.
- Nie ma za co, możesz podziękować mojej mamie że mi podsunęła pomysł - zaśmiałem się gładząc jej plecy gdy leżała na mnie.
- Mówiłeś o mnie swojej mamie? - podniosła się aby spojrzeć mi w oczy.
- No tak - uśmiechnąłem się lekko - Bardzo chce cię poznać.
- To miłe z twojej strony i z chęcią poznam ją - powiedziała ponownie kładąc głowę na moim torsie.
- Dogadacie się na pewno - zacząłem się bawić końcówkami jej włosów.

Skip time - 2 dni później

Byliśmy w drodze na lotnisko z którego miałem wylatywać, wczoraj omówiliśmy wszystko co i jak z Nickiem więc pozostało tylko czekać na grudzień na kiedy Y/n miała już zakupiony bilet. Dziewczyna siedziała oparta o moje ramię co jakiś czas spoglądając na mnie.

- Za niedługo będziemy - powiedział Dream zerkając na telefon z lokalizacją lotniska.
- Spoko - powiedziałem patrząc na godzinę - Nawet się wyrobimy w czas.
- Tak - uśmiechnął się lekko patrząc na mnie i na Y/n przez lusterko. Chwilę później zauważyłem jak dziewczyna bawi się nerwowo swoimi dłońmi.
- Wszystko okej? - szepnąłem tak aby tylko ona to usłyszała.
- Tak - uśmiechnęła się lekko lecz nadal robiła to samo. Korzystając z okazji kiedy położyła swoją rękę na nodze delikatnie wsunąłem swoją dłoń pod jej i splotłem nasze palce razem. Niecałe 10 minut później byliśmy na lotniskowym parkingu.
- Idziesz ze mną? - zapytałem puszczając dłoń Y/n.
- Oczywiście - uśmiechnęła się po czym i się odpięła z pasów. Chwile później szliśmy w stronę wejścia do budynku rozmawiając o tym co możemy robić na święta.
- To co? Do zobaczenia za.. 3 miesiące o ile się nie mylę - stanąłem przy wejściu plecami w kierunku parkingu tak aby Dream nas nie widział bo ostatnio Y/n mówiła mi że wypytywał o moje ściągniecie okularów.
- Dokładnie tak - powiedziała przytulając mnie.
- Czekam z niecierpliwością - zaśmiałem się obejmując ją jedną ręką bo drugą ściągnąłem okulary aby znowu się nie przyczepili do mnie na lotnisku.
- Bedę tęskniła - wymamrotała wtulając się w mój tors
- Ja też - pogładziłem jej plecy, dziewczyna się delikatnie ode mnie odsunęła a ja zsunąłem na chwilę maseczkę z twarzy po czym pocałowałem ją lekko w czoło co spowodowało u niej rumieńce - Uważaj na siebie dobrze?
- Dobrze - uśmiechnęła się. Ruszyłem w stronę wejścia uprzednio jej machając co odwzajemniła. Nie mogłem się doczekać, aż nastąpi moment kiedy to ja będę ją odbierał z lotniska.

Pov Y/n

Te 3 miesiące bez Ranboo minęły spokojnie ale bardzo szybko. Rozmawiałam z nim standardowo co każdy weekend i nawet nie zauważyłam kiedy to minęło.

- Przygotowana już na wylot? - zapytał blondyn a w tle słyszałam klikanie klawiatury bo aktualnie grał w Minecrafta, którego z resztą mi pokazywał poprzez udostępnianie ekranu.
- Co? - zapytałam zerkając w kalendarz - To już za 2 dni?
- Widzisz. Czas ci przed nosem przeleciał - roześmiał się.
- Pomijając dni kiedy leżałam w łóżku i rozmyślałam kiedy będę cie mogła znowu zobaczyć - westchnęłam cicho biorąc łyka herbaty która z reszta już ostygła.
- Chociażby teraz - powiedział włączając kamerkę, był bez maseczki i okularów co mnie zaskoczyło.
- Idioto oplułam się herbatą przez ciebie! - powiedziałam sięgając po chusteczki leżące obok, chłopak nic nie odpowiedział tylko zaczął się śmiać.
- Przepraszam okej? - odezwał się nadal z lekka rozbawiony gdy przez dłuższy czas się nie odzywałam.
- Odwdzięczę ci się za to, zobaczysz - mruknęłam - Czekaj idę się przebrać.
- Aż tak? - zaśmiał się ponownie a ja nić nie odpowiedziałam tylko ściągnęłam słuchawki. Gdy przebrałam koszulkę na jakąś inną wróciłam do komputera.
- Już skończyłeś się ze mnie naśmiewać? - zapytałam uśmiechając się.
- Tak ale doskonale wiem, że się teraz uśmiechasz więc nie próbuj udawać złej.
- Skąd ty to niby wiesz co?
- Przeczucie - powiedział już ciszej - To przygotowana czy nie?
- Nie - odparłam - Ale jutro zacznę się pakować.
- Lepiej teraz niż jutro bo jutro zapomnisz i będziesz to robić na ostatnią chwilę - stwierdził.
- Masz rację - zamilkłam na chwilę patrząc jak buduje domek w grze - Chcesz mi pomóc?
- Jasne - blondyn niemalże od razu wyłączył grę i czekał aż zacznę mówić. Przełączyłam się na telefon i zaczęłam się pakować pokazując mu pojedyncze ubrania między którymi się nie mogłam zdecydować, poszło bardzo szybko.

- I tak nie bierz za dużo tych ubrań bo zapewne będziesz mnie jeszcze okradała z bluz i koszulek - powiedział gdy składałam jedne z spodni.
- Wcale nie - powiedziałam układając ubrania.
- O co się zakładamy? - zapytał śmiejąc się pod nosem.
- Nie wiem, ty decyduj - odparłam.
- Buziak w policzek - odezwał się po jakiejś minucie ciszy.
- Dobra - odpowiedziałam szybko pod wpływam chwili a sekundę później ogarnęłam co chłopak powiedział.
- No to ustalone - mruknął najwyraźniej zadowolony z siebie. Jakiś czas później zaczęliśmy się śmiać z tego zakładu ale co było powiedziane nie zostanie już odwrócone.
- Dobra skończyłam - powiedziałam zamykając walizkę, którą następnie odstawiłam pod drzwi.
- Został ci jeszcze podręczny ale to już jutro raczej.
- Ta - chwyciłam telefon w dłonie wyłączając w nim kamerkę i usiadłam na łóżku zmęczona.
- Y/nnn? - blondyn przeciągnął moje imię.
- Co byś chciał? - uśmiechnęłam się lekko.
- Pokaż się jeszcze na chwilę.
- Po co niby?
- Chcę coś zobaczyć, proszę - powiedział ponownie ciszej niż poprzednio, włączyłam chwilowo kamerę lecz po chwili ją ponownie wyłączyłam - Czy ty masz rumieńce?
- Mam ciepło w pokoju i porobiły mi się wypieki - skłamałam zerkając na grzejnik.
- Tak się tłumacz.. Dobra ty powinnaś już iść spać bo się nie wyśpisz zaraz po 2 będzie a ty nawet w łóżku jesteś.
- Przecież jestem - prychnęłam przykrywając się kołdrą.
- Ale nie we właściwym, znaczy..  - chłopak się na sekundę zawiesił - nie ważne. Dobranoc Y/n.
- Dobranoc Boo - zaśmiałam się słysząc zakłopotanie przyjaciela, doskonale wiedziałam co miał na myśli ale wolałam tego nie komentować. Gdy się rozłączyłam ułożyłam się wygodnie na łóżku i poszłam spać.

Hejoo
Jak tam wam mija weekend?

Może tak miało być? (Ranboo x Reader)Where stories live. Discover now