~28~

454 30 5
                                    

Pov Y/n

Od samego rana i ja i Ranboo byliśmy zalatani, nie mówiąc o co jakiś czas wydzwaniających telefonach. Zaczęło się od nieprzyjemnej pobudki ponieważ kilka minut po wstaniu pies chłopaka zwymiotował, zapewne wcześniej jedząc coś czego nie powinien. Ale gdy już było po tym niedługo później okazało się że nie mamy nic do jedzenia aby w ogóle gdzieś jechać i nie być po drodze głodnym więc lecieliśmy do sklepu a nie mieliśmy super dużo czasu. W międzyczasie zadzwonił do mnie Dream z pytaniem kiedy będziemy i pytał jeszcze o kilka rzeczy ale wytłumaczyłam mu że się spieszę i nie mam czasu narazie. Po powrocie do domu mieliśmy niecałe 30 minut. Upewniliśmy się, że mamy wszystko co nam potrzebne. Kolejne cztery telefony tym razem od Georga który pomylił numery, Karla, Dreama oraz samego Wilbura, który zadzwonił aby się lekko odstresować co na szczęście mu pomogło. Tuż po zakończeniu rozmowy z szatynem wsiedliśmy do auta wraz z mamą blondyna i pojechaliśmy w wyznaczone miejsce. Udało nam się dojechać kilka minut przed czasem więc mieliśmy chwilę dla siebie. Usiadłam na trawie patrząc na budynek w którym miało się odbyć całe wydarzenie.

- Jestem cholernie dumna z niego że w końcu udało mu się spełnić jedno z większych marzeń - uśmiechnęłam się na myśl o tym jak bardzo szczęśliwy jest dziś chłopak.
- Wszyscy jesteśmy Y/n - szarooki usiadł obok mnie i ściągnął okulary - To będzie piękny wieczór.
- Zdecydowanie - oparłam głowę o ramię przyjaciela i patrzyłam na trawę lekko zamyślona lecz nie na długo.
- Jezus jak dobrze was widzieć! - podbiegł do nas Wilbur uśmiechnięty od ucha do ucha. Oboje wstaliśmy aby przywitać się z nim.
- Ciebie też - powiedziałam przytulając chłopaka.
- Chodźcie, zaprowadzę i oprowadzę was trochę - powiedział wesoło po czym poszliśmy w stronę wejścia do budynku.

Zaliczyliśmy 15 minutowy spacer po zapleczu sceny i kilkunastu korytarzach prowadzących czy do toalet, szatni lub czegoś w rodzaju baru oraz czegoś w rodzaju zwykłego pokoju gdzie aktualnie znajdowały się instrumenty Willa i kilka jego innych rzeczy.

- Czyli mamy jeszcze trochę do zrobienia powiadasz? - powiedziałam stając przy schodkach prowadzących do wejścia na scenę.
- No od lekkiego przyozdobienia sceny do ogarnięcia zaplecza trochę jest, ale damy radę - brązowooki zerknął na mnie i na chłopaka - Prawda?
- Y/N! - usłyszałam dwa znajome mi głosy wołające mnie w tym samym momencie, był to nikt inny jak Tubbo i Tommy swoją drogą sekundę później oboje mnie przytulali.
- A wy co tu? - zapytałam próbując załapać równowagę po tym jak mnie puścili.
- Wilbura pytaj - powiedzieli w tym samym momencie po czym się zaśmiali.
- Tommy mnie i swoją mamę wręcz wybłagał żeby tu przyjechać a że on to i Tubbo. Swoją drogą kolejne ręce do pomocy - wytłumaczył starszy.
- No to nie pozostało nic jak brać się do roboty - stwierdził Ranboo.

Podzieliliśmy zadania między sobą a następnie wszyscy wzięliśmy się do roboty. W międzyczasie Wilbur kilka razy wychodził po znajomych którzy powoli się zjeżdżali. Oni również nam pomagali. Kilka razy posprzeczałam się z Ranboo ale może było to też przez całe aktualne napięcie sytuacji aby ze wszystkim zdążyć lecz na szczęście idealnie godzinę przed koncertem skończyliśmy przygotowania. Mogłam słyszeć fanów którzy rozmawiali i co jakiś czas podśpiewywali przed budynkiem, byłam pewna, że byli w wyśmienitych humorach. Wróciłam ze sceny, uprzednio się upewniając że wszystko jest tak jak miało być, a następnie poszłam do pokoju gdzie wcześniej znajdowały się gitary oraz aktualnie znajdował się tam ich właściciel.

- Stój - zatrzymałam szatyna który mało nie wyszedł z impetem z pokoju nim ja do niego weszłam.
- Y/nn - jęknął niezadowolony a ja zamknęłam za sobą drzwi.
- Co ci? - zapytałam patrząc uważnie na niego.
- Mam wrażenie że coś nie wypali.
- Będzie dobrze zobaczysz - przytuliłam go - Mogę ci jakoś pomóc?
- Wystarczy że mi dotrzymasz towarzystwa - uśmiechnął się obejmując mnie. Chwilę później siedzieliśmy na pufach obok siebie a ja podałam przyjacielowi gitarę.
- Jedną piosenkę poproszę, przy okazji sobie przećwiczysz i poprawisz nastrój - posłałam mu lekki uśmiech który odwzajemnił.

Może tak miało być? (Ranboo x Reader)Where stories live. Discover now