~15~

593 43 28
                                    

Pov Y/n

- Nick chodź już! - zawołałam brata ubierając buty.
- Idę! - chłopak wyszedł z kuchni i również zaczął ubierać buty. Po chwili wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta w którym czekał już na nas Dream.
- No nareszcie - mruknął odpalając auto, chwilę później byliśmy w drodze na lotnisko. Podróż minęła bardzo przyjemnie, przegadaliśmy dużo czasu. Na lotnisko odprowadził mnie Sapnap, bo z Dreamem pożegnałam się przy aucie bo nie chciał podchodzić pod wejście z oczywistych powodów.
- To do zobaczenia i odezwij się jak dolecisz - brunet mocno mnie przytulił.
- Udusisz mnie zaraz i nigdzie nie polecę - zaśmiałam się odwzajemniając uścisk - W każdym razie napiszę, bez obaw.
- Mam nadzieję, to do zobaczenia - poklepał mnie po ramieniu i oddalił się.

Weszłam niepewnie do budynku ale od razu połapałam się co gdzie i jak bo w końcu kiedyś już tu byłam ale tym razem musiałam przez to przejść sama. Na moje szczęście trafiłam na tylko małą standardową kontrolę mojego podręcznego bagażu bo coś nie pasowało ochroniarzowi ale wszystko poszło gładko. Samolot nie miał też żadnego opóźnienia a nawet był kilka minut wcześniej więc wszystko szło pomyślnie. Siedząc w wielkiej białej maszynie napisałam na szybko do Ranboo, że zaraz będziemy startować na co odpisał, że nie może się doczekać aby mnie zobaczyć. Włączyłam tryb samolotowy jak nakazywał regulamin po czym zabrałam się za czytanie książki którą z sobą zabrałam. Przeczytałam kilka rozdziałów ale w pewnym momencie poczułam się senna i poprostu oparłam głowę o szybę i zasnęłam. Obudził mnie głos pilota, który informował nas, że za chwile rozpoczynamy zniżanie aby następnie lądować. Po gładkim wylądowaniu i przejściu przez specjalny tunel weszłam na lotnisko. Od razu wyłączyłam tryb samolotowy w telefonie a gdy załapałam lotniskowe wifi napisałam do blondyna gdzie jest abym wiedziała gdzie go szukać oraz do brata aby się nie martwił. Po chwili dostałam odpowiedź od przyjaciela, czekał na mnie tuż przy wyjściu z strefy gdzie sprawdzali paszporty. W bardzo szybkim czasie dostałam się tam bo podążałam za ludźmi oraz lotniskowymi znakami. Po sprawdzeniu mi dokumentów poszłam korytarzem a za jego rogiem znajdowały się słupki z taśmami które odgradzały wejście na strefę z której właśnie wyszłam. Ranboo i ja zobaczyliśmy się w tej samej sekundzie, dystans między nami zmniejszył się bardzo szybko bo niemalże podbiegliśmy do siebie. Wpadłam w rozłożone ramiona chłopaka i przytuliłam go.

- Tęskniłem
- Tęskniłam - powiedzieliśmy w tym samym momencie po czym się zaśmialiśmy.
- Oboje tęskniliśmy ale ten czas bardzo szybko minął - odezwał się po chwili ciszy - Dobra bo moja mama czeka na nas w aucie.
- To chodźmy - powiedziałam łapiąc ponownie za swoją walizkę.
- Daj chociaż to bo wiem, że zaraz się uprzesz że chcesz sama - blondyn wyciągnął dłoń po mój bagaż podręczy a mianowicie materiałowy czarny worek.
- No dobra - uśmiechnęłam się lekko po czym oddałam mu mój "plecak". Gdy wyszliśmy z lotniska chłopak od razu mnie pokierował do auta przy którym czekała jego mama.
- Mamo to jest Y/n - szarooki mnie przedstawił a ja podałam dłoń kobiecie.
- Miło mi cię w końcu poznać, Ranboo mi dużo o tobie mówił - uśmiechnęła się delikatnie ściskając moją dłoń.
- Domyślam się - zaśmiałam się cicho zerkając na minę przyjaciela.

Wsiedliśmy do auta po zapakowaniu mojej walizki do bagażnika. Mama chłopaka była bardzo miła i miała dużo tematów do rozmów dzięki czemu przegadaliśmy cała drogę. Jak się okazało ojciec blondyna miał być dopiero wieczorem więc kobieta nie chcąc nam zbytnio zawracać głowy powiedziała aby chłopak mnie oprowadził po domu co oczywiście od razu zrobił. Nie mieli jakiegoś gigantycznego mieszkania ale było bardzo przytulnie urządzone, mogłam śmiało uznać że było lepiej urządzone niż sam mój pokój. Ale najlepsze było przede mną.

- To jest mój pokój - Ranboo otworzył jedne z białych drzwi, wchodząc do pokoju mało co się nie potknęłam o własne nogi rozglądając się.
- Jest przepiękny - powiedziałam zerkając na chłopaka.
- Aj tam już mi tak nie schlebiaj - zaśmiał się cicho odkładając moja walizkę i plecak w róg przy szafie.
- Ja nie żartuję, naprawdę mi się podoba - uśmiechnęłam się po czym ponownie się rozejrzałam po pomieszczeniu - To te słynne krzesło które składałeś na filmiku?
- Yup - przytaknął patrząc na krzesło "jednorożca"
- Mogę?
- Jasne, nie krępuj się - zaśmiał się cicho widząc moją zszokowaną minę gdy usiadłam i zrozumiałam jakie to krzesło jest wygodne.
- To.. whoop - przechyliłam się do tyłu na krześle - jakie plany ja jutro?
- Pogoda ma jutro nie dopisywać więc chyba zostaniemy w domu - odparł siadając na łóżku.
- No dobra - leżałam tak na krześle patrząc w sufit przez dłuższą chwilę dopóki szarooki mnie nie rzucił pluszakiem. Chciałam odruchowo mu oddać ale przyjrzałam się zabawce, okazał się to być pluszowy enderman, po chwili dostałam kolejnym materiałem jednak to była poduszka. Wyprostowałam krzesło do normalnej pozycji po czym zamachnęłam się do tyłu z zabawką w ręce.
- Ej nie - powiedział gdy widząc że chcę rzucić w niego pluszakiem z całej siły.
- To za tą herbatę - rzuciłam w niego pluszakiem lecz zrobiłam to lżej niż zamierzałam.

Skip time

Ostatnie kilka godzin spędziliśmy rozmawiając oraz grając w jakieś gry. Nic szczególnego ale chociaż mogłam spędzić przyjemnie czas z chłopakiem co bardzo mnie cieszyło. Gdy siedzieliśmy na łóżku rozmawiając na temat jakiś bzdetów mama blondyna zawołała nas na dół zapewne ze wzgledu iż tata wrócił do domu. Zeszliśmy na dół po czym weszliśmy wspólnie do kuchni.

- I to ta cała Y/n o którą tyle pogłosu w tym domu? Myślałem że będzie chociaż trochę ładniejsza czy coś - mruknął ojciec chłopaka zerkając na mnie.
- Tato! - krzyknął Ranboo przez co się wzdrygnęłam. Nie spodziewałam się takiego obrotu sytuacji.
- Dziecko idź do pokoju - mama blondyna położyła mi dłoń na ramieniu zupełnie jakby spodziewała się takiego wydarzenia. Kiwnęłam głową z sztucznym uśmiechem na twarzy i udałam się do pokoju szarookiego.

Słyszałam jeszcze przez chwilę krzyki z dołu lecz po kilku minutach wszystko ucichło. Stałam oparta o parapet patrząc w podłogę i myśląc nad tą sytuacją. Drzwi od pokoju się otworzyły a do środka wszedł mój przyjaciel, uniosłam delikatnie głowę patrząc na niego. Miał tylko maskę na twarzy ale wciąż nie mogłam nic wyczytać z jego oczu.

- Boże, tak strasznie cię przepraszam.. - powiedział ze skruchą w głosie po czym odsunął mnie od parapetu i przytulił.
- Nic się nie stało - westchnęłam cicho.
- Jesteś pewna? Wiesz on nie miał tego na myśli na pewno... -
- Dziś jest nie w humorze - przerwałam mu - Może jutro będzie lepiej.
- Ale i tak cię przepraszam - oparł podbródek na czubku mojej głowy pozwalając wtulić mi się w jego tors. Lubiłam to uczucie gdy był blisko mnie, czułam się bezpiecznie w jego ramionach.
- Nie lubię jak krzyczysz - szepnęłam po chwili, Ranboo zaczął gładzić moje plecy.
- Nie chciałem, emocje mnie poniosły. Nie powinien mówić takich rzeczy. Jesteś piękna i nie słuchaj takich bzdur - mruknął tuż nad moim uchem, poczułam jak przechodzą mnie lekkie dreszcze - Zimno ci?
- Nie, jest dobrze - zaśmiałam się cicho obejmując go.

Może tak miało być? (Ranboo x Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz