~30~

504 36 23
                                    

Pov Y/n

Od przyjazdu z koncertu większą część dnia spędzałam w pokoju gościnnym, spałam tam ze względów oczywistych - chciałam dać Ranboo trochę czasu na przemyślenia po tym co się wydarzyło, z resztą sama też potrzebowałam sobie to poukładać.
Aktualnie siedziałam na kanapie, która służyła mi w nocy jako łóżko i czytałam książkę którą dostałam na święta od rodziców przyjaciela. Słyszałam w międzyczasie jak ktoś wychodzi z domu a po jakimś czasie wchodzi ale zbytnio się tym nie przejmowałam. Kilka minut później usłyszałam pukanie do moich drzwi. Odłożyłam otwarta książkę na swoje udo i zaprosiłam osobę do środka. Standardowo spodziewałam się kobiety która przychodziła  do mnie czasami sprawdzić co u mnie lecz tym razem się przeliczyłam. W drzwiach stanął wysoki blondyn patrząc niepewnie na mnie. Po kilku sekundach zamknął za sobą drzwi i stanął przy nich rozglądając się po pokoju jakby nie wiedział od czego chce zacząć.

- Hej - odezwałam się zamykając książkę po czym odłożyłam ją na bok.
- Hej, słuchaj ja.. nie chce zajmować ci dużo czasu chciałem tylko żebyśmy w końcu porozmawiali na temat tego co się stało bo szczerze mówiąc nie lubię jak jest taka cisza między nami.
- Usiądź - zerknęłam na niego i poklepałam miejsce obok siebie, gdy chłopak tam usiadł kontynuowałam swoją wypowiedź - Nie zajmujesz mi czasu więc mów na spokojnie co masz do powiedzenia i nie stresuj się niepotrzebnie, dobra?
- Postaram się - zaśmiał się nerwowo.
- Przepraszam - powiedziałam ziewając co było spowodowane tym że zarwałam kolejną nockę.
- Nie no spoko.. um od czego zacząć? - chłopak trzy ostatnie słowa powiedział bardziej sam do siebie, nie narzucałam się i dałam mu czas na pomyślenie - Tamten dzień był jakiś taki.. nie wiem.
-Dziwny, zdecydowanie dziwny - uśmiechnęłam się pod nosem - Pokłóciliśmy się o kilka jakiś totalnych bzdur.
- Bez dwóch zdań, ale zwalam winę na te całe napięcie sytuacji przez koncert - westchnął cicho po czym zerknął na mnie - W każdym razie to co było później też było pod wpływem chwili i nie wiem co we mnie wstąpiło.
- Jesteś pewny tego co mówisz? - zapytałam widząc niepewność malowaną na jego twarzy.
- Nie ale powiedziałaś, że lepiej będzie o tym zapomnieć więc zapewne masz rację - powiedział patrząc w podłogę.
- Ranboo - powiedziałam ciszej i oparłam czoło o jego ramię lecz zaraz potem się wyprostowałam.
- Tak?
- Przepraszam, że aktualnie wymijam temat ale mogę się przytulić? - nie czekałam długo na odpowiedź bo w ułamku sekundy znalazłam się w ramionach blondyna.
- Nie szkodzi - mruknął po czym oparł brodę na czubku mojej głowy - I nie przepraszaj za takie rzeczy.
- Staram się ale czasem nie potrafię - wymamrotałam - Jesteś ważny dla mnie i boję się, że w końcu przez moje zachowania cię stracę.
- Jakie zachowania?
- Właśnie takie jak w dzień koncertu, po tym wszystkim. Zamiast zostać z tobą i porozmawiać to uciekłam co doprowadziło cię potem do takiego stanu że byłeś na granicy stracenia przytomności.
- Ale przyszłaś i mi pomogłaś, jestem i wdzięczy za to - szepnął gładząc moje plecy.

Siedzieliśmy tak w ciszy przez kilkanaście minut bo żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. Zapewne jak i przez moją jak i przez głowę chłopaka przepływało dużo myśli. W moim mętliku przewyższały myśli czy powiedzieć co tak naprawdę czuję czy sobie odpuścić. Nie miałam pojęcia czym myśli szarooki lecz na pewno był bardzo zamyślony, jego serce wolniej biło, spokojnie oddychał i nie za bardzo się ruszał tylko od czasu do czasu gładził moje plecy kciukiem.

- Może tak miało być? - odsunęłam się od niego delikatnie i spojrzałam w szare oczy.
- Ale, że jak? - uniósł delikatnie brew do góry.
- No to wszystko co się miedzy nami wydarzyło, zaczynając od mojego zerwania z Michaelem, przechodząc przez kłótnie z Sapnapem, pierwszy wyjazd do ciebie i całą resztę aż do dnia koncertu. Może tak miało być? Może mieliśmy się zbliżyć do siebie aż do teraz kiedy nie do końca wiemy co sobie powiedzieć? Wszystko dążyło do momentu kiedy oboje usiądziemy i porozmawiamy ze sobą szczerze.
- Zapewne tak - uśmiechnął się delikatnie. Ponownie oboje zamilkliśmy na chwilę lecz tym oboje patrzyliśmy sobie w oczy, to była dokładnie ta sama wymiana spojrzeń jak tamtego wieczoru. I dokładnie jak wtedy przestałam reagować na jakiekolwiek inne hałasy z zewnątrz tylko skupiłam się na chłopaku.
- Wiesz co.. - zaczęłam.
- Słuchaj.. - chłopak również się odezwał w tym samym momencie co ja po czym oboje się zaśmialiśmy - Ty pierwsza.
- Jesteś pewny?
- Jak nigdy. Słucham cię - uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam.
- Zwątpiłam.. mów co ty chciałeś a ja może odwagi w międzyczasie nabiorę - zaśmiałam się cicho błądząc wzrokiem po pokoju, blondyn złapał mój podbródek i skierował moją głowę ku sobie tak abym patrzyła na niego.
- Y/n - pogładził mój policzek kciukiem po czym zabrał rękę - Nie wiem jak ty to postrzegasz ale ja nie żałuję tego pocałunku mimo tego co się potem stało.
- Zaskoczyłeś mnie wtedy  dlatego rzuciłam że lepiej o tym zapomnieć a tak naprawdę tak nie myślę. Wręcz przeciwnie, przez ostatnie wieczory analizowałam cały dzień koncertu myśląc co zrobiłam nie tak i dlaczego tak zareagowałam.
- Oboje byliśmy wtedy pełni emocji - zaśmiał się cicho a ja razem z nim przytakując - Trochę głupio, że zamiast ci powiedzieć co tak naprawdę do ciebie czuję to no wyszło w ten sposób.
- Wcale nie - zerknęłam na niego - Zawsze można nadrobić.
- Czekaj co?
- To co słyszałeś głuptasie - przytuliłam go śmiejąc się - Pomyśl trochę o tym wszystkim.

Ranboo zamilkł na dobre kilkanaście minut, doskonale wiedziałam że analizuje wszystko. Siedziałam wtulona w niego i bawiłam się sznurkiem od jego bluzy. W pewnym momencie poczułam jak chłopak całuje mnie w czubek głowy.

- Ja nie śpię - uśmiechnęłam się pamiętając, że przeważnie robił to jak przysypiałam.
- Wiem Y/n, wiem - przyciągnął mnie bliżej tak abym siedziała mu na kolanach.
- A co jeszcze wiesz?
- Że jesteś dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką ale bałem się powiedzieć ci o tym - spojrzał mi uważnie w oczy - Kocham cię.
- Ja ciebie też Ranboo - uśmiechnęłam się. Blondyn niepewnie mnie pocałował lecz czując że to odwzajemniłam powtórzył to ale już pewniej.

Od tamtego wieczoru byłam już pewna, że związałam się z kimś z kim będę bezpieczna a przede wszystkim szczęśliwa. Czasami zdarzały się gorsze dni ale zdecydowanie najwięcej było tych dobrych. Sapnap zaakceptował to co było między mną a Ranboo, Dream był szczęśliwy z tego powodu że w końcu jesteśmy razem, Karl z reszta tak samo. Co na to najbliżsi szarookiego? Tommy i Tubbo byli dumni z chłopaka jak i ze mnie, często wychodzili z nami gdziekolwiek jak bywaliśmy w UK. Czasami zdawało mi się, że jesteśmy dla nich jak jacyś rodzice ale to była głównie zasługa wygłupów Tommiego. Rodzice blondyna byli zadowoleni, ojciec nie za bardzo był na początku przekonany ale wykazał się sporym zrozumieniem, natomiast mama była przeszczęśliwa z tego powodu.
Ostatecznie udało mi się wyjść na prostą w życiu mimo ogromnych kłód na mojej drodze i byłam wdzięczna każdemu kto chodź trochę mi pomógł.

Hejkaa
Chciałam powiedzieć, że to ostatni rozdział tej książki i z całego serca dziękuje wam za aktywność pod nią. Mam nadzieję, że przyjemnie się czytało.
Miłego dnia/wieczoru/nocy wam<3

Może tak miało być? (Ranboo x Reader)Where stories live. Discover now