Zaskoczył mnie

148 15 0
                                    

Obudziłam się późnym popołudniem. Moja poobiadowa drzemka się nieco przedłużyła. Wyszłam z pokoju. W kuchni siedział James z Kiki, śmiali się.
-Co wam tak wesoło?-zapytałam przeciągając się
-Nigdy nie mówiłaś, że masz takiego zabawnego brata-powiedziała Kiki wpatrzona w chłopaka.
-Raczej takiego uwodzicielskiego brata-poprawiłam ją.
-Kontaktowałaś się z Brando tak jak mu obiecałaś?-zapytał James.
-Zapomniałam. Napisze mu SMS, że może wpaść. Wypijemy wino, zamówię pizze. Może w coś zagramy, ale nie w butelkę, ani nic podobnego. Załatwię to dzisiaj i już nie będę musiała myśleć, ze mam jakieś zadanie do wykonania.-powiedziałam
-Pytanie czy jeśli rzeczywiście się z nim umówisz to to załatwi sprawę. Spotkacie się, będzie miło, a ty jutro mu powiesz No to by było na tyle?-powiedział James.
-Nie chodzi o to, że nasze spotkanie ma załatwić...moje sprawy z Brando. Tylko chce żeby wszystko szło naturalnie, tak jak powinno...a nie że spotykam się z nim, bo muszę.-powiedziałam
-Zrobisz jak uważasz-powiedział James na co przewróciłam oczami.
-Nie mam teraz głowy do randkowania-powiedziałam-Zastanawiam się czy nie zadzwonić do mamy...ostatnio się jakoś dziwnie czuje...-powiedziałam mając na myśli sny.
-Ciąża?-zapytał James z lekką kpiną.
-Chodzi o te sny...nie dają mi spokoju. Nie mogę ruszyć z miejsca i zacząć układać sobie życie z kimś innym bo David mnie hamuje-powiedziałam.
-Cóż...skoro twoja mama jest psychologiem to powinna ci pomóc-powiedziała Kiki.
-Mogłabyś tylko nie wspominać, że chwilowo u ciebie mieszkam?-zapytał James
-Kiedyś to się wyda, zobaczysz-powiedziałam
-Jeśli nie będziesz zbyt rozmowna w tym temacie to niekoniecznie się wyda-powiedział.

Wieczorem przyszedł do nas Brando, oczywiście mój drogi brat od razu chciał wziąć go do siebie, żeby „pogadać". Chcąc tego uniknąć szybko chwyciłam chłopaka za ramie i weszliśmy do mojego pokoju.
-Masz jakieś tajemnice i nie chcesz, żeby James mi o nich powiedział?-zaśmiał się Brando z mojej rychłej reakcji.
-Haha, przejrzałeś mnie-odpowiedziałam sarkastycznie.
-Przyniosłem wino-powiedział wyciągając zza pleców butelkę czerwonego wina.
-Oo, to przyniosę kieliszki. Zaczekaj moment-powiedziałam po czym wyszłam z pokoju, zamykając za sobą drzwi. W kuchni siedział James z Kiki. Wcale to nie wyglądało tak jakby podsłuchiwali...
-A wy co?-zapytałam
-No co? Nie możemy siedzieć sobie w kuchni? Może napijemy się razem wina-zażartował James na co Kiki się zaśmiała. Ja jedynie przewróciłam oczami. Zazwyczaj nie jestem taka „sztywna", ale przyznam. Obecność Brando w moim pokoju, pijącego wino była dla mnie trochę stresująca. Wróciłam do pokoju. Zobaczyłam, że na stole stoi zaświecono świeczka, światło jest zgaszone a Brando przeglądał na swoim telefonie playliste. Robi się romantycznie...Chłopak puścił wolną, cichą muzykę i otworzył wino.
-Miała być romantyczna kolacja...-powiedziałam
-No i prawie jest. Co prawda nie zapowiada się na kolacje, ale zadbałem o romantyczny nastrój-zaśmiał się chłopak.
-Ja powinnam to zrobić, przepraszam, ale mam dziwny dzień dzisiaj.-powiedziałam-Zresztą, dobrze wiesz, że to nie mój dzień-powiedziałam nawiązując do obiadowej sytuacji.
-Wyluzuj. Jest wino, jest świecą, jest muzyka...mogłem przynieść gitarę to już w ogóle było by romantycznie-powiedział z uśmiechem.
-Umiesz grać na gitarze?!-ucieszyłam się, sama nie wiem dlaczego.
-Coś tam gram...-odpowiedział skromnie.
-Czuje się trochę niezręcznie, wiedząc, że podobasz się Kiki, kiedyś kręciliście...-chłopak nie dał mi skończyć, ponieważ zaskoczył mnie pocałunkiem.

Zawsze będę przy tobie Where stories live. Discover now