Panna Cooper

105 12 3
                                    

Nie mogłam skupić się na zajęciach. Cały czas myślałam o obecnej sytuacji. Wyciągnęłam telefon. Miałam całe spocone ręce. Patrzyłam się na ekran zastanawiając się czy napisać do Brando. Chciałam z nim porozmawiać. Teraz.
-Saro?-usłyszałam na co podniosłam głowę.
-Tak, doktorze Scott?-powiedziałam patrząc wystraszona na prowadzącego.
-Nie zabraniam używać telefonów, ale...chyba on Panią rozprasza, czyż nie?-powiedział z uniesioną brwią. Ciekawe czy widok Kiki z dekoltem do pępka go nie rozprasza...a czepia się mojego telefonu.
-Racja-powiedziałam z wymuszonym uśmiechem. Scott kontynuował, ja jednak nie schowałam telefonu. Szybko napisałam do Brando.
„Możemy się spotkać za 15 min, przed uczelnią.?" Z niecierpliwością czekałam na odpowiedź.
-Panno Cooper-usłyszałam swoje nazwisko na co podniosłam wzrok.
-Przepraszam. Potrzebuję zaczerpnąć świeżego powietrza...-powiedziałam wstając. Spotkałam się spojrzeniem z Kiki. Patrzyła na mnie zmartwiona. Poruszyłam ustami nie wydając głosu „wszystko ok", aby się nie martwiła.
Doktor Scott nic nie powiedział. Po prostu patrzył jak wychodzę. Wychodząc z sali sprawdziłam wiadomości.
„Jasne, już czekam" wyświetliło się na ekranie. Wyszłam z budynku, a przed nim zobaczyłam Brando siedzącego na murku trzymającego dwie kawy.
-To dla mnie?-zapytałam z uśmiechem na co chłopak podał mi papierowy kubek z kawą.
-Jasna sprawa-powiedział
-Brando, chce być szczera. Ten wyjazd...-zaczęłam.
-Już jest wszystko zarezerwowane.-przerwał mi. Zapadła cisza.
-Nie uważasz, że podjęliśmy decyzje za szybko...-odezwałam się.
-Nie. Takie spontaniczne decyzje są najlepsze. Nawet będziemy mieć razem pokój...-powiedział na co spociły mi się ręce, a serce zaczęło szybciej bić.
-Widzę, że podjąłeś decyzje za mnie-powiedziałam
-W sumie to nie ja. Finn będzie z Charliem, Kiki z Jamesem, Darcy jest pokłócona z Amelią, a Phil chciał mieć pokój z Darcy, więc sprawa jest prosta. No i została nasza trójka. Ja, ty i Amelia. Okazało się, że chłopak Amelia-Benny- też pojedzie, więc wiadomo z kim Amelia będzie w pokoju i w ten sposób doszliśmy do tego, że zostaje ja i...ty-powiedział
-Phil z Darcy?-powiedziałam zdziwiona.-Pytam, bo Darcy to jego była...może być między nimi niezręcznie...-próbowałam jakoś wybrnąć.
-Myślę, że już dawno mają przerobioną sprawę niezręczności-zaśmiał się Brando.
-Co masz na myśli?-zapytałam
-No nie wiem...może to, że odkąd ze sobą zerwali to sypiają ze sobą? Wiem, to dziwne, ale...taki jest Phil...i taka jest Darcy.-powiedział Brando. Zrobiło mi się gorąco i niedobrze jednocześnie. Czy to oznacza, że Phil kłamał?
-Hej, Sara! Wszystko ok?-zapytał zaniepokojony Brando widząc moją reakcje. Musiałam jakoś wybrnąć.
-Tak, tak. Po prostu...życie które wy prowadzicie jest mi zupełnie obce.-powiedziałam
-Sara, wiem, że dla ciebie to wszystko jest jeszcze skomplikowane, ale ludzie tak robią. Ok, nie wszyscy, ale...czasami trzeba robić swoje i zaakceptować rzeczywistość taką jaka jest.-powiedział.- Jest wiele rzeczy przez które mi się podobasz, ale ta twoja niewinność, delikatność...chyba lubię je najbardziej-powiedział zbliżając się do mnie tak jakby chciał mnie pocałować.
-Panno Cooper?-usłyszałam głos dr. Scott za sobą. Czy on naprawdę ma obsesje na punkcie mojego nazwiska czy co z nim jest nie tak?!
Szybko odsunęłam się od chłopaka.
-Już wracam-powiedziałam
-Chciałem sprawdzić czy wszystko z Panią w porządku, tak niespodziewanie Pani wyszła z zajęć.-tłumaczył się Scott.
-Tak, wszystko w porządku.-powiedziałam idąc w jego stronę.
-Właśnie widzę-powiedział z jedną brwią uniesioną.
Wróciłam na zajęcia lekko roztrzęsiona. Nie wiem co mam o tym myśleć. Wydaje się, że wyjazd w góry to konieczność i nie mogę się z tego wykręcić.

Zawsze będę przy tobie Where stories live. Discover now