1.

499 14 8
                                    

Pov. Kokichi Ouma

Dzisiaj jest ten dzień. Nie mogłem się go doczekać. W szkole jestem bity i okradany. Stało się to moją rutyną. Przychodze do szkoły zostaje zwyzywany. Przechodze przez męczarnie zwaną lekcjami na każdej mnie pytają, dlatego ledwo zdaje. Ide do szatni gdzie spotykam moich oprawców czyli Kaito i Maki. Keade też ale ona chociaż mnie nie bije i okrada. Zwykle mnie przezwie i pujdzie dalej. Ale wracając Kaito mnie zwykle bije w czasie kiedy Maki zabiera po prostu moje pieniądze. Puźniej mnie zostawiają i idą sobie. Dzisiejszy dzień był dokładnie taki sam. Matka miała mnie kompletnie w dupie, a ojciec powiedział że jestem śmieciem i że nie zasługuje na życie. Poszłem do szkoły nawet się nie śpieszyłem mieszkam dosyć blisko, a miałem 10 minut do dzwonka. Weszłem do szkoły oczywiście spotkałem tam Keade.

-Co idioto po co przyszłeś i tak nikt cie tu niechce- powiedziała i zaśmiała mi się prosto w twarz.

-Wiem nie musisz mi tego codziennie powtarzać- powiedziałem i chciałem iść ale ona powiedziała.

-Będe dopuki nie zdechniesz kundlu- powiedziała. Było mi smutno cały czas nikt mnie nie szanował ani w domu ani w szkole. Poszłem na lekcje weszłem do klasy równo z dzwonkiem usiadłem w ławce i wyciągnełem książki. Nauczyciel weszedł do klasy i od razu powiedział. Dzisiaj pytam. To jest oczywiste że spyta mnie.

-Dzisiaj spytam... Kokichi Ouma- powiedział. A nie mówiłem. Zawsze tak jest. Bo ja jestem jakimś wyżutkiem społecznym i nie zasługuje na życie.

|time skip| po lekcjach (bo jestem leniem i nie chce mi się pisać).

Poszłem do szatni gdzie spotkałem tych dwuch idiotów wziełem buty z szafki ubrałem je i miałem iść ale Kaito podszedł do mnie i mnie udeżył.

-Nie zapomniałeś o czymś- powiedział dalej mnie bijąc.

-Dzisiaj nie mam nic sprawdź se plecak- powiedziałem to była prawda dzisiaj zapomniałem pieniędzy.

-Dobra Maki sprawdź jego plecak- krzyknął wkurzony. Ja upadłem na podłoge.

-Nic nie ma- powiedziała Maki.

-Masz szczęście, że nie kłamałeś- powiedział i kopnął mnie jeszcze raz w brzuch. Po czym poszedł. Ja wstałem wszystko mnie bolało ale szłem z plecakiem na plecach. Poszłem do domu dosłownie na chwile, bo chwile po tym poszłem na dach.

-Ten budynek ma 10 pięter z tej wysokości napewno zgine- powiedziałem i lekko się uśmiechnąłem. Po chwili byłem już na dachu i patrzyłem w dół z uśmiechem. Jednak po chwili usłyszałem.

Pov. Shuichi Saihara

-Czy napewno tego chcesz- powiedziałem widząc osobe której szukałem. Jestem aniołem stróżem tylko nie takim jak je opisują w opowieściech tylko anioły takie jak ja schodzą na ziemie i robią wszystko aby pomóc osobie którą mają "pilnować". Chłopak się obrucił i cicho powiedział.

-A co mam innego zrobić- powiedział łamiącym się głosem. Słyszałem wiele historii o takich ludziach. Nigdy nie są szanowani, ale ja nawet historii nie misiałem słuchać. Ja wiedziałem jak to jest być nikim. Tylko jest jedna różnica pomiędzy mną, a nim. On chciał się zabić, a ja zostałem zabity. Zostałem wepchnięty pod samochód przez mojego jedynego "przyjaciela". Dlatego jak byłem martwy chodziłem po tym świecie i szukałem zemsty. Ale pewnego dnia przyszedł do mnie inny anioł nie znałem jego imienia ale jakoś mu zaufałem od razu. Ten anioł powiedział "wiesz co to znaczy cierpieć więc najlepiej nadajesz się do tej roli" i wtedy dowiedziałem się że od teraz jestem aniołem stróżem Kokichiego Oumy.

-Znajdź kogoś kto cię wysłucha, bez względu na to jaki jesteś- powiedziałem to nie miało sensu ale on najwyraźniej zrozumiał co miałem na myśli.

-Ale gdzie znajde osobe która mnie wysłucha. Takiego śmiecia jak ja nikt nie chce słuchać- powiedział.

-Ja cie będe słuchać nawet jeśli to jest najgorsza i najbardziej bolesna historia, wysłucham wszystkiego co ci leży na sercu- powiedziałem. On tylko odszedł od krawędzi i zaczoł mówić.

-A moge poznać twoje imie- powiedział.

-Jak powiesz mi swoje to tak- powiedziałem.

-Kokichi Ouma- powiedział.

-Shuichi Saihara- powiedziałem, a on zaczoł mówić swoją historie.

Pov. Kokichi Ouma

Dziwny koleś łatwo da się mu zaufać. Może nie jestem mistrzem w relacjach między ludzkich ale to od pierwszego zdania zamienionego z nim byłem pewny że chce mi pomóc, a nie krzywdzić jak reszta. Opowiedziałem mu całą moją historie. Często płakałem, a on jak trzeba było przytulał mnie i pomagał się uspokoić. Ani razu mi nie przeszkodził kiedy mówiłem i słuchał nawet jak prubowałem na początku zmienić temat słuchał i czekał aż będe gotowy powiedzieć cokolwiek na temat mojego życia.

-Kokichi, idź już do domu odpocznij i proszę nie wchodź już więcej na dach.- powiedział.

-Dobrze- powiedziałem cicho wstałem i spytałem.- Zobaczymy się jeszcze kiedyś.

-Tak poczekaj pare dni- powiedział, a ja poszłem do domu.

Pov. Shuichi Saihara

Jak chłopak poszedł z dachu upewniłem się że nie wróci i poleciałem do domu.
-----------------------------------------------------------
Witam wszystkich w tej jakże cudownej książce mam nadzieje że podoba wam się.
Dziękuje za przeczytanie i do następnego.
Łącznie z tym 801 słów.

Saiouma |Czym Jesteś?|जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें