Pov. Shuichi Saihara
Kokichi dostał jakąś kartkę. Nie powinno mnie to za bardzo obchodzić ale czuje, że to nic dobrego. Przedewszystkim dlatego, że nie ma dzisiaj ani Rantaro, ani Kaito.
|time skip|
Kokichi dosyć szybko wyszedł z klasy. Poszłem razem z nim, a bardziej szłem za nim. Ale on poszedł zamiast do domu w strone dachu. Poszłem za nim. On chyba był czymś zmartwiony, bo mnie nie zauważył. Wszedł w drzwi na dach zostawiając je lekko uchylone. Stanełem przy nich i obserwowałem. Kokichi stanoł obok drzwi i czekał. Wtedy do mojej głowy wpadła jedna myśl. A jak on znowu będzie chciał się zabić. Ja tego nie przeżyje (ale ty już nie żyjesz dop. Aut).
Pov. Kokichi Ouma
Czekałem aż ktoś przyjdzie. Po jakimś czasie usłyszałem.
-Buu- powiedział Rantaro ja odsunełem się jak najdalej od niego.- Skorzystałeś z zaproszenia, a nie nie miałeś wyboru. Przecież ja naprawdę moge go zabić. Teraz jestem silniejszy. Teraz napewno go złamie- powiedział. On jednym ruchem złapał mnie za szyje, a po chwili trzymał mnie nad przepaścią. Z moich oczu popłyneły łzy. Wtedy zza drzwi wybiegł wkurzony Saihara( wkurzony Shuichi to już nie przelewki dpo. Aut). - Nie zbliżaj się, bo go puszcze- powiedział z złośliwym uśmieszkiem.
-Shuichi, pomocy- powiedziałem cicho. Shuichi pierwszy raz przy mnie pokazał skrzydła. Były całe czarne, a jego oczy paliły się żywym ogniem.
-Tylko mu się coś stanie, a zajebie. Nie ważne za jaką cene- powiedział i ruszył mi na ratunek. Rantaro uśmiechnoł się i po prostu mnie puścił. Łzy zamydliły mi na chwile widok ale potem widziałem Shuichiego próbującego mnie złapać. Zaczoł płakać, a jego skrzydła zaczeły zmieniać kolor. Wszędzie wokół latały czarne pióra. W pewnym momencie zdałem se sprawe, że to już koniec. Jest za daleko. Nie zdąży mnie złapać choćby użył wszystkich sił.
-Żegnaj, Saihara- chan- powiedziałem uśmiechnięty po czym poczułem ból rozchodzący się po całym ciele. Po chwili wszystkie siły razem z moją duszą po prostu uciekły, a ja zamknołem oczy.
Pov. Shuichi Saihara
Widziałem jak zamyka oczy. Jedyne co robiłem to powtarzałem w kółko. "Dlaczego", "Czemu to się stało" lub "Dlaczego nie mogłem ci pomóc". Wtedy poczułem rękę na ramieniu i usłyszałem słowa.
-Czy napewno tego żałujesz. W końcu taka jest natura człowieka. Każdy musi umrzeć- powiedział Rantaro.
-----------------------------------------------------------
Mam nadzieje, że się podobało.
Dziękuje za przeczytanie i Bajo.
Łącznie z tym 386 słów.
![](https://img.wattpad.com/cover/301867385-288-k983318.jpg)
YOU ARE READING
Saiouma |Czym Jesteś?|
FanfictionKokichi Ouma ma od paru lat myśli samobujcze. Planował swoją śmierć już od roku. Chciał już skakać ale... tego dowiecie się już w książce.