3.

166 8 2
                                    

Pov. Shuichi Saihara

Mam nadzieje że mnie posłucha, a bardziej mojej drugiej strony. On jest niebezpieczny tylko mój przyjaciel wie o mojej drugiej stronie. Nienawidze go z całego serca. Umie przejąć nademną kontrole, a ja nic nie moge zrobić. Przez to czuje się bezsilny. Kiedyś jak Kokichi dowie się kim jestem, a musi się dowiedzieć, bo inaczej nie spełnie kontraktu sługi. Każdy anioł który został wybrany na stróża dostaje papier który musi podpisać swoją krwią. Czyli na papier musi spaść kropla krwi. Jeśli jesteś demonem kartka zrobi się czerwona, a jak aniołem złota. Ale w moim przypadku kartka stała się czarna i na niej pojawił się wizerunek mojej matki i ojca.

|Retrospekcje Saihary|

Moja matka nawet na ziemi była istnym aniołem. Zawsze jak przychodziłem pobity robiła mi opatrunki i pocieszała ale zmarła, a bardziej została zabita. Przez mojego ojca. On nigdy nie odczuwał miłości do niej ani do mnie ale jak zostaliśmy sami. Moja osobowość powoli się przebudzała i tworzyła mi problemy przez co też stałem się popychadłem szkolnym. Nie było to miłe ale ja po prostu nie miałem gdzie się podziać. Wpadłem w niefajne towarzystwo przez co też uzależniłem się od tytoniu, alkoholu i narkotyków. Pewnego dnia poszłem do szkoły miałem kaca bo dzień wczewniej piłem z "kolegami". Spotkałem się z bandą idiotów z starszej klasy zwykle mnie zaczepiali. Ale dzisiaj miałem broń moja osobowość była na zewnątrz i szła se spokojnym krokiem.

-Hej młody- krzyknął jeden. Szef tej całej bandy.

-Co chcesz, nie chce mi się z tobą gadać- powiedziałem plując im na buty.- Sory to był przypadek.- powiedziałem i zaśmiałem się pod nosem. Złapał mnie za kołnież i podciągnoł do góry.

-Ciekawie, nie powiem, że nie ale teraz muszę iść na lekcje- powiedziałem z anielskim spokojem.

-Jak chcesz się bić, to postaw mnie na ziemie, kretynie- powiedziałem, a on mnie postawił i od razu chciał uderzyć, ale ja zablokowałem to jedną ręką.

-Widze, że się nie starasz, a mi się nudzi. Postaraj się bardziej- powiedziałem z uśmiechem na ustach.

-Przestań gadać- krzyknął, a ja zrobiłem unik po czym kopnęłem go w noge. Dokładniej to w kolano, ale to nie jest ważne. On upadł łapiąc się za noge, a ja po prostu se poszłem na lekcje.

|Końec retrospekcji|

|time skip|

Byliśmy już pod jego domem, nie odzywał się ani jednym słowem. Mi to nie przeszkadzało, ale jemu najwyraźniej tak. Postanowiłem powiedzieć.

-To do jutra. Powiedz jak ktokolwiek cię przezwie to nim też się zajme- powiedziałem.

-Do zobaczenia- powiedział.

Pov. Kokichi Ouma

On poszedł, a ja stałem jeszcze chwile. Po czym weszłem do domu. O dziwo nikogo nie było. Mój ojciec jak i matka pracują od 20 do 5 nad ranem. Więc to troche dziwne. Wziołem coś do jedzenia i poszłem do swojego pokoju. Usiadłem na łużku zjadłem i zebrało mi się na wspominki. Wstałem i wyszłem z domu po tym udałem się na dach. Usiadłem opierając się o ściane. Popatrzyłem w góre gdzie zobaczyłem chłopaka. Miał zielone włosy i oczy. Luźną koszulkę i dżinsy.

-Cześć jak masz na imie- spytał.

-Cześć...Kokichi Ouma- powiedziałem niepewnie.

-Stary co się stresujesz jestem Rantaro Amami, miło cię poznać- powiedział, ale potem usłyszeliśmy.

-Rantaro znowu kogoś prubujesz podrywać- powiedział i się zaśmiał. Od razu rozpoznałem ten głos należał on do Saihary.

-Spoko nie będe ci chłopaka zabierać- powiedział i zachihotał.

-Nie jest moim chłopakiem...jeszcze- powiedział, a ostatnie słowo powiedział prawie bezgłośnie. Ale usłyszałem, udawałem że nie żebym nie miał problemów.

-Czy on wie...- chciał o coś spytać, ale Shuichi zamknoł mu buzie.

-Nie wie- powiedział. Ale czego nie wiem, kiedyś go o to spytam.

-Daj spokój, wiadomo po co tu przyszłeś, doskonale wiem kim jesteś- powiedział zielonowłosy.

-Ja też wiem kim jesteś i jakoś ci tego nie wypominam- powiedział.

-Moge się dowiedzieć o co chodzi- spytałem.

-Kiedyś się dowiesz- powiedział zielonowłosy. Popatrzyłem na Saihare ale on chyba miał takie same zdanie. Cóż spytam kiedy indziej.

-Idź se Rantaro tylko przeszkadzasz- powiedział jakby zły, że zielonowłosy wogóle się pojawił.

-Do zobaczenia- powiedział do mnie zielonooki i się zaśmiał.

-Idź i nie wracaj tylko wszystko psujesz- powiedział i usiadł na ziemi.

Pov. Shuichi Saihara

I musiał pojawić się akurat dzisiaj. Wkurza mnie on przez niego mam problemy z panowaniem nad emocjami. Niby jest moim przyjacielem, ale ja go nie chce znać. Nie dziwie się, że dostał miano demona kusi każdego kogo zobaczy, a musiał se upatrzeć mojego Kokichiego. Troche to dziwnie brzmi w końcu po pierwsze nie żyje, a po drugie mówie to jedynie przez warunki umowy. Ale to innym razem, bo nie mam humoru do opowiadania o zasadach. Usiadłem na ziemi i liczyłem na to że o nic nie spyta. Niestety ale spytał, ale nie o to co mówiliśmy tylko...

-Dziwnie się zachowujesz wszystko dobrze- powiedział. Tego się nie spodziewałem, ale odpowiem.

-Można tak powiedzieć, ale nie do końca- powiedziałem i na niego spojrzałem. Patrzył na mnie spokojnym wzrokiem.

-Musze ci mówić- spytałem.

-Jak chcesz- powiedział.

-Dobra powiem ci. Kiedyś Rantaro był moim najlepszym przyjacielem. Ja dalej uważam go za przyjaciela ale jest kimś kogo muszę uważać za wroga. Ukrywaliśmy naszą znajomość, ale on się zmienił i... dalej nic nie moge powiedzieć- powiedziałem, a on mnie przytulił.

-Jasne nie musisz nic mówić- powiedział, a z moich oczu popłyneły łzy od śmierci mojej mamy pierwszy raz ktoś mnie wysłuchał i przytulił.

-Czemu płaczesz- spytał.

-Ze szczęścia, dawno nikt mnie nie przytulił- powiedziałem i się uśmiechnąłem. Siedzieliśmy tak jeszcze chwile ale nagle coś mnie zaniepokoiło. Dziwna aura.

-Kokichi idź już do domu ja też zaraz pójde- powiedziałem jakby nigdy nic.

-Dobrze do jutra- powiedział z uśmiechem.

-Do jutra- powiedziałem i wstałem. Upewniłem się że jest już w domu i poszłem znowu na dach.

-A jednak przyszłeś- powiedziałem.
-----------------------------------------------------------
Hehe nazywajcie mnie polsatem. Lubie przerywać w takich momentach, nie wiem dlaczego, ale życie dzisiaj wstawie może jeszcze jeden rozdział ale to zależy czy zdąże napisać.
Dziękuje za przeczytanie i do następnego.
Łącznie z tym 980 słów.

Saiouma |Czym Jesteś?|Where stories live. Discover now