11.

85 5 0
                                    

Pov. Kokichi Ouma

Obudziłem się rano wtulony w Saihara. Rantaro po jego opowieściach wygląda na niebezpiecznego. A wydawał się taki miły. Chciał się tylko zapoznać przynajmniej tak wyglądało to z mojej perspektywy. Gdybym nie wiedział kim jest Saihara to pewnie bym miał mętlik w głowie. W końcu nie wykazywał żadnej chęci mordu i krwi. Usłyszałem, że Saihara się budzi od razu na niego popatrzyłem i powiedziałem.

-Witaj Shu- powiedziałem.

-Cześć Ouma- powiedział.

-Co dzisiaj na śniadanie- spytałem.

-Nie wiem, co chcesz- spytał.

-Chce jajecznice- powiedziałem.

-Dobrze, ide zrobić- powiedział i wstał po czym poszedł do kuchni zrobić jedzenie. Ja po chwili poszłem na dół. Zobaczyłem chłopaka który o dziwo już kończył. Nałożył na talerze i położył je na blacie.

-Smacznego- powiedział i usiadł obok mnie.

-Nawzajem- powiedziałem. Zaczeliśmy jeść. To było naprawde dobre. Skończyliśmy jeść on umył talerze i poszliśmy na kanape.

Pov. Shuichi Saihara

Nie mieliśmy już co robić. Chciałem żeby już była szkoła. Szczerze mówiąc w tej szkole chciało mi się chodzić.

|time skip|

Gadaliśmy tak dopóki nie wpadłem na pomysł żebyśmy poszli do parku. Kokichi się od razu zgodził. Park nie był daleko więc po jakiś 10 minutach już tam byliśmy. Oczywiście nie może być to zwykły spacer, bo po chwili na drodze stał Rantaro. No lepiej być nie mogło. Od razu nas zobaczył i krzyknął.

-Hej Kokichi, hej Saihara- powiedział, a ja już po walonym przywitaniu miałem ochote go zabić.

-Jak tam życie mija- powiedział i się zaśmiał.

-Weź czy ty wiesz z kim rozmawiasz- powiedziałem.

-Wiem i to doskonale, ale pytam żeby cię wkurzyć- powiedział.

-To ci się udało- powiedziałem.

-A twojemu chłopakowi jak życie mija- powiedział, a Kokichi schował się za mną. Bałem się o życie Oumy, Rantaro jest nieobliczalny. Moja druga osobowość walczyła z pierwszą. Moje oczy zaczeły przybierać czerwonej barwy i zaczełem odczuwać żądze zabicia go. Uśmiechnąłem się psychicznie i powiedziałem.

-Ciesz się, że jest tu Ouma, bo inaczej zmieniłbym cie na krwawą miazgę- powiedziałem. Kokichi pociągnoł mnie za rękaw i powiedział cicho.

-Saihara, prosze uspokuj się- powiedział to jakby się bał. Więc od razu wruciłem do formy mieszanej.

-I co mieszańcu, będziesz się słuchał tego śmiecia jak potulny piesek- powiedział. Z moich oczów biła czysta nienawiść. On to zauwarzył i najwyraźniej prubował mnie podburzyć jeszcze bardziej. Ale Kokichi odciągnął mnie troche od niego.

-Już se ide, ale zapamiętaj se niedługo się spotkamy- powiedział i odszedł.
-----------------------------------------------------------
Mam nadzieje, że podoba wam się rozdział.
Dziękuje za przeczytanie i papa.
Łącznie z tym 411 słów.

Saiouma |Czym Jesteś?|Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora