2.

219 6 4
                                    

Pov. Kokichi

On jest dziwny ale po rozmowie z nim czuje się spokojniejszy. Ciekawe czemu mi pomógł wkońcu po co pomagać innym kiedy i tak się kiedyś od ciebie odwrucą. Leżałem na łóżku i zamiast spać myślałem o chłopaku którego spotkałem na dachu. Byłem zmęczony. Zamknąłem oczy i po chwili już spałem.

|time skip| dwa dni puźniej.

Byłem w szkole siedziałem w ławce i czytałem notatke, bo pewnie znowu mnie spyta. O dziwo jeszcze mnie nikt nie przezwał tylko nie zwracają na mnie uwagi. Dla mnie to lepiej ale gadają o czymś, a jak tylko przechodze bliżej niż metr siedzą cicho lub zmieniają temat. Zadzwonił dzwonek wszyscy usiedli w ławkach, a ja zamknąłem zeszyt i odłożyłem go na róg ławki. Nauczyciel wszedł do klasy i od razu powiedział.

-Dzisiaj nie pytam- powiedział, a po chwili dodał.- Ale chce wam przedstawić nowego kolege. Saihara wejdź- powiedział, a ja popatrzyłem w strone drzwi gdzie zobaczyłem, Shuichiego? Zdziwiło mnie to, bo nie mówił, że będziemy chodzić do jednej klasy. Był ubrany w struj w paski i czarną czapke z daszkiem. Był przystojny nie powiem, że nie. Ale on napewno nie jest gejem. Mówił tylko i teraz zrozumiałem sens słów które powiedział przed pożegnaniem.

-Cześć wszystkim jestem Shuichi Saihara od dziś będe chodził z wami do klasy. Mam nadzieje, że się zaprzyjaźnimy.- przedstawił się i spytał.- Gdzie są wolne miejsca- spytał. Dosłownie każda dziewczyna pokazywała na miejsce obok siebie. Ja miałem to gdzieś. W sumie ja wszystko mam gdzieś. Po chwili usłyszałem.

-Moge tu usiąść- spytał nie kto inny jak Saihara.

-Jak chcesz- powiedziałem od niechcenia. On usiadł i powiedział cicho.

-Mówiłem, że się spotkamy- powiedział i się cicho zaśmiał.

-Wiem o tym- powiedziałem tak samo cicho po czym zaczołę notować co mówił nauczyciel.

|time skip|

Pov. Shuichi Saihara

Śmieszne jednak mam szczęście, że mi się udało dostać akurat do jego klasy. Szłem do szatni i zobaczyłem jakiegoś chłopaka bijącego Oume podeszłem i spytałem.

-Czemu go bijesz- powiedziałem spokojnym głosem.

-Bo jest śmieciem i nie należy mu się życie- powiedział.

-No niewiem, według mnie śmieciami są osoby które biją innych- powiedziałem dalej tym tonem i zaśmiałem się cicho.

-Co ty gadasz- krzyknął.

-To co słyszałeś- powiedziałem tak samo spokojnie. On chciał mnie uderzyć ale zrobiłem unik. Nawet się nie zachwiałem. Próbował jeszcze raz ale tym razem zatrzymałem jego cios ręką.

-Tak słabo postaraj się bardziej- powiedziałem znowu już niepokojącym spokojem i znowu się zaśmiałem. Ten znowu prubował mnie uderzyć ale ani razu mu się nie udało.

-Czemu tak kozaczysz, a robisz tylko uniki- krzyczał, a ja się tylko śmiałem.

-Już nudno się robi, czas na zabawe- powiedziałem trochę mniej spokojnie niż wcześniej ale dalej. Kiedy on prubował mnie uderzyć jeszcze raz, ja uderzyłem go kolanem w brzuch. On nie był na to gotowy więc od razu upadł. Znowu się zaśmiałem i kopnełam go jeszcze raz tylko tym razem w twarz, a potem znowu w brzuch tak żeby już nie mógł wstać. Schyliłem się i powiedziałem.

-Dobra zabawa tak kogoś bić, ale być bitym już nie jest tak ciekawie co?- spytałem ale on nic nie powiedział.- Nie chcesz ze mną rozmawiać? Szkoda, ale jeśli jeszcze raz kogoś uderzysz to urządze cie gorzej- powiedziałem po czym wstałem i dodałem.- O i nie mów nikomu, że to ja cię tak urządziłem, bo zrobie z twojego życia koszmar jakiego nigdy nie przeżyłeś- Podeszłem do Kokichiego i podałem mu dłoń. Przyjął ją i powiedział.

-D-Dziękuje- powiedział 1 po chwili złapał się za brzuch.

-Boli cie brzuch chcesz iść do pielęgniarki- powiedziałem z troską w głosie.

-T-Tak-powiedział.

-Pomuc ci- spytałem.

-J-Jak możesz- powiedział. Boji się mnie w sumie nie dziwie się mu był dosyć silny ale po tej bujce będe miał tylko pare siniaków. Zaprowadziłem go do pielęgniarki i stałem przed gabinetem, jak Kokichi wyszedł zobaczyłem, że ma bandaże na rękach, nogach i na głowie.

-Boli cię coś- spytałem.

-Tylko troche ręka ale tak to nic- powiedział po czym dodał.- Czemu nie poszłeś do domu- czy to nie było oczywiste martwiłem się.

-Mam dom niedaleko twojego więc postanowłem cię odprowadzić- oczywiście że wymyśliłem to na poczekaniu. Chociaż mieszkałem może ulice dalej. Więc naprawde niedaleko.

-A ok, sory że pytam ale dlaczego mi pomogłeś- spytał. Tego pytania nie chciałem najbardziej. Ale odpowiedziałem.

-Nie lubie patrzeć jak inni się biją, a on wyglądał na takiego co słabo przyjmuje wiadomości- powiedziałem i zachihotałem.

-Dobrze, to chodźmy- powiedział i zaczoł iść w strone szatni. Przy okazji sprawdze czy się pozbierał. W szatni nie było nikogo, nikogo innego niebyło też u pielęgniarki więc już sobie poszedł albo się chował. Nie chce mi się go szukać. W sumie po co teraz jak tylko choć lekko popchnie kogokolwiek to wykręce mu ręce.

Pov. Kokichi

On jest naprawde dziwny. Najpierw wydaje się miły, a puźniej na moich oczach bije osobe która musze przyznać jest naprawdę silna do stanu w którym nie jest w stanie się ruszać. A poza tym troche to dziwne ale zwruciłem uwage na szczegół w jego wyglądzie. Kiedy spotkaliśmy się pierwszy raz miał jedno oko złote, a drugie krwisto czerwone. Jak się przedstawiał miał swoje przepiękne złote oczka, a jak bił Kaito i z nim rozmawiał jego oczy były krwisto czerwone. Ale teraz jak ze mną rozmawia znowu ma jedno oko czerwone, a drugie złote. Nie rozumiem tego dla mnie to jest niezrozumiałe, ale coś ewidentnie go do mnie ciągnie. Ale co?
-----------------------------------------------------------
Dobra to jest jak dla mnie oczywiste ale przecież ja to pisze więc to normalne. Jak chcecie to piszcie teorie. Ale to w dalszych rozdziałach bo w tym można się tylko domyślać.
Dziękuje za przeczytanie i do następnego.
Łącznie z tym 934 słowa.

Saiouma |Czym Jesteś?|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz