21.

71 3 1
                                    

Pov. Shuichi Saihara

Dzisiaj przychodzi po mnie Kokichi. Jest 10, a ja nawet nie zdążyłem się spakować. Ma po mnie przyjść o 12. Czyli mam 2 godziny. Zaczołem się pakować, no nie wiem czy można to nazwać pakowaniem. Może 2 komplety ubrań, książki i inne przedmioty typu szczoteczka do zębów. Była 10.15, a ja nie mam już co robić. Wziełem telefon i zaczołem przeglądać media społecznościowe. Zobaczyłem, że Kokichi jest aktywny. Napisałem do niego.

-Cześć Ouma- napisałem. Po chwili dostałem odpowiedź.

-Cześć, jesteś już gotowy- spytał.

-Tak, już się spakowałem- napisałem.

-Ok, za jakąś godzine po ciebie przyjdę- napisał.

-Okej- odpisałem.

|time skip|

Zaraz przyjdzie. Jestem tego pewien. Chwile temu jeszcze do mnie pisał, że jest w połowie drogi. Wtedy właśnie nie kto inny jak Kokichi wbiegł do salu i rzucił się ba mnie.

-Kokichi, spokojnie co jest- spytałem.

-A to już przytulić się nie można- powiedział i odwrócił się z obrażoną miną. Ja go lekko objołem z uśmiechem.

-Można, można tylko mnie troche zdziwiłeś- powiedziałem. On się cicho zaśmiał.

-Idziemy- spytał.

-Tak- odpowiedziałem i wziąłem torbe z łóżka. Poszliśmy w strone recepcji. Wziołem wypis załatwiłem papierkową robote i razem z Kokichim wyszliśmy ze szpitala.

|time skip|

Byliśmy pod moim domem. Pożegnaliśmy się i poszliśmy w swoje strony. Ja do domu on pewnie też. Weszłem do budynku. Od razu poszłem do swojego pokoju i się położyłem. Myślałem nad tym kto to mógł zrobić. Po chwili zasnołem.
-----------------------------------------------------------
Nie mam weny do tej książki.
Mam nadzieje, że się podobało.
Dziękuje za przeczytanie i bajo.
Łącznie z tym 257 słów.

Saiouma |Czym Jesteś?|Where stories live. Discover now