𝗧𝗪𝗘𝗡𝗧𝗬-𝗧𝗪𝗢;

794 51 14
                                    

POV. Elizabeth 」

Kiedy lekarz przestał mnie badać, po prostu wyszłam ze szpitala. Nikt mnie nie pilnował co było... Dziwne.

- Hej! - usłyszałam nagle jakiś głos.

Odwróciłam się w kierunku, skąd go usłyszałam. Zauważyłam tam chłopaka z wcześniej.

- Wyszłaś tak po prostu? Bez nikogo? Możesz tak? - zadawał pytania, a ja nie nadążałam.

- Zaczekaj! - krzyknęłam - Nie nadążam! Jesteś Ethan, dobrze pamiętam? - spytałam.

- Tak... Ale teraz wrócimy do moich pytań - oznajmił, krzyżując ręce.

- Tak, wyszłam po prostu bez nikogo i tak! Mogę tak! Nie potrzebuje żadnej prywatnej ochrony - wywróciłam oczami.

- Nie boisz się, że Spadino znów Cię porwie? - spytał.

- Nie. Pilnujcie sobie Ivo, ale nie mnie - powiedziałam, odchodząc od niego.

Wzięłam jakieś losowy samochód i odjechałam w stronę apartamentów.

- Pff... Nie potrzebuje żadnej niańki... - mruknęłam pod nosem.

Usłyszałam, że ktoś do mnie dzwoni. Wzięłam telefon do ręki i odebrałam.

- Halo? - spytałam, wiedząc co zaraz usłyszę.

- Gdzie Ty do cholery jesteś?! - usłyszałam krzyk Erwin'a.

- W samochodzie, a dokładniej to w drodze do mieszkania, a co?

- Wracaj tu jak najszybciej!

- Nie. Nie wrócę, ponieważ nie potrzebuje żadnej niani - powiedziałam poważnie.

- Słuchaj kurwa, jesteś w niebezpieczeństwie, rozumiesz? Spadino tylko czeka, aż będziesz sama!

- Nie prawda! - krzyknęłam - Zostawcie mnie w końcu w spokoju! - krzyknęłam, nie mogąc już więcej znieść tego jak mnie traktują i jak do mnie mówią.

Rozłączyłam się, a później przyśpieszyłam.

Gdy byłam już w miarę blisko miejsca, do którego jechałam... Coś mnie podkusiło, aby spojrzeć w lusterko.

Co jest kurwa?...

W lusterku widziałam trzy czarne auta. Czyżby Erwin miał rację? Nie... Spadino nie działałby tak szybko, więc kto to może być?...

Niestety nie zdążyłam wymyślić, kto to może być, ponieważ jedno z samochodów, wjechało we mnie z całej siły, przez co zaczęłam dachować.

Po kilku minutach, moje auto się zatrzymało. Wysiadłam z niego i zauważyłam, że jestem w jakimś lesie.

- Kto to kurwa był? - spytałam sama siebie.

Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Carbo.

- Cześć... Mógłbyś po mnie przyjechać? Wyślę Ci zaraz gps'a... - spytałam niepewnie.

- Jasne, ale co się stało? Wcześniej mówiłaś, że nie potrzebujesz żadnych niań... Co Cię zmusiło się zmiany?

- Jakieś trzy auta za mną jechały... - zrobiłam chwilę przerwy - Później jedno z nich we mnie wjechało.

- Wiedziałem! - usłyszałam krzyk Erwin'a - Ostrzegałem Cię!

- To nie był Spadino! - odkrzyknęłam mu - On nawet nie ma takich samochodów, a na nowe by nie wydawał! Za bardzo ostatnio oszczędza...

- Skoro nie Spadino, to kto? - spytał Carbonara, a w słuchawce usłyszałam szepty - Elizabeth, wysyłaj mi gps'a w tym momencie.

Wysłałam mu gps'a, a później znów przyłożyłam telefon do ucha.

- Super, a teraz nie ruszaj się z miejsca, ani na chwilę! Zaraz tam będę! - mówił trochę zdenerwowany.

- Carbo... Coś się dzieje? Jeszcze chwile temu nie byłeś taki zdenerwowany... - spytałam zaniepokojona.

- Po prostu się stamtąd nie ruszaj! - krzyknął, po czym się rozłączył.

Schowałam telefon do kieszeni, a chwilę później usłyszałam szelest. Odwróciłam się w stronę hałasu i mnie zamurowało...

- Witaj, Elizabeth...

𝐌𝐀𝐅𝐈𝐀 ;; 𝗲𝗿𝘄𝗶𝗻 𝗸𝗻𝘂𝗰𝗸𝗹𝗲𝘀Место, где живут истории. Откройте их для себя