𝗧𝗛𝗜𝗥𝗧𝗬;

663 48 3
                                    

POV. Carbonara

Wbiegłem do lasu jak poparzony. W głębi duszy nadal miałem nadzieję, że im uciekli, a to że nie odbierają telefonów jest spowodowane tym, że nie mają w lesie zasięgu.

Zacząłem się rozglądać, a w międzyczasie nadal próbowałem się do nich dodzwonić.

Na marne.

Schowałem telefon do kieszeni i akurat wtedy się wyjebałem... Miałem wstawać, gdy nagle ujrzałem jakieś szczątki. Wziąłem do ręki jeden odłamek i zamarłem.

Szczątki telefonu.

Szybko wstałem na równe nogi. Dobra Carbo, spokojnie. To może oznaczać dosłownie wszystko... Może zepsuli telefon, aby zmylić tamtych?... Ehh, kogo ja oszukuje?! Na sto procent ich porwali.

Wyjąłem z kieszeni telefon i zacząłem biec w stronę wyjścia z lasu. Nie odzywałem się na grupie Zakshot'owej już jakiś czas. Nawet nie czytałem co tam piszą, ale teraz sytuacja była krytyczna.

〔 POCZĄTEK CZAT'U - ZAKSHOT

Szybko zbiórka na zakonie!

Erwin: Ooo... A kto tu się odezwał?

Heidi: Coś się stało?

Zbierzcie WSZYSTKIE możliwe osoby i na zakon!

〔 KONIEC CZAT'U - ZAKSHOT 〕

Wszedłem do swojego samochodu, rzuciłem telefon na boczne siedzenie i już miałem odjeżdżać, gdy skapnąłem się, że moje opony zostały przebite.

Wziąłem telefon ponownie do ręki, wyszedłem z samochodu i zacząłem biec. Nie obchodziło mnie w tym momencie, że się zmęczę. Muszę ich szybko uratować.

Nagle mój telefon wydał z siebie dźwięk połączenia.

- Halo? - spytałem po odebraniu.

- Czyżby Twoje oponki się zepsuły? - spytał zmodyfikowany głos po drugiej stronie.

- Kim... Kim Ty jesteś?

- Największym koszmarem Twoich znajomych...

- Co? Oddaj mi mojego brata i Elizabeth!

- To Twój brat? Oh, jasne... Mogę go Tobie oddać, ale dziewczynę zatrzymuje.

- Zaraz... Co? - stanąłem.

- Myślisz, że o kogo tutaj chodzi? Nie obchodzi mnie Twój brat, Ty, ani ten Twój śmieszny Zakshot. Tutaj chodzi jedynie o Elizabeth.

- Ty... Ty nie brzmisz jak Anonymous - wypaliłem nagle.

Osoba po drugiej stronie się zaśmiała

- Ponieważ nie jestem Anonymous. Ja jestem, MY jesteśmy Oscurità Mortale.

Zamilkłem. Oscurità Mortale? Nie kojarzę ich...

- Wracając... - odezwał się nagle - Zależy mi jedynie na Elizabeth Evans... A w sumie to Elizabeth Pisicela...

- Pisicela? - powtórzyłem po nim.

𝐌𝐀𝐅𝐈𝐀 ;; 𝗲𝗿𝘄𝗶𝗻 𝗸𝗻𝘂𝗰𝗸𝗹𝗲𝘀Where stories live. Discover now