~rozdział szósty~

134 12 0
                                    

[Marka]

Wróciliśmy do mojego mieszkania. Jest po szesnastej. Stwierdziłem, że spróbuje mu to wyznać podczas, albo po korkach. Bardzo się tym stresuje, bo wiem, że sobie mocno zjebie z nim relacje.

- To od jakiego przedmiotu zaczynamy? Fizyka, chemia, biologia, czy geografia?

- Um... fizyka?

- Od najtrudniejszego, hm?

- Ta..

Fizyka zajęła nam jakoś półgodziny. Takie krótkie omawianie rzeczy, których za bardzo nie rozumiałem.

- To napisze ci działania..

Kurwa, no nie dam rady. Nie powiem mu tego. Chuj, najwyżej Olga będzie musiała użerać się z depresyjnym mną. Debilu, zrób to szybko i spierdol.

- Halo, ziemia do Marka.

- Hm? O co chodzi?

- Zaciąłeś się.

- No.. trochę.. tak, racja.

- Może jednak dzisiaj odpuśćmy te korepetycje? Widzę, że nie za bardzo jesteś w stanie się skupić. - oznajmił. - Nawet Loki uważa, że jesteś zbyt rozkojarzony i przybity. - powiedział, gdy kot wskoczył na moje kolana i zaczął pocierać noskiem moją dłoń.

Przytuliłem do siebie futrzaka i, nawet nie wiem czemu, zachciało mi się płakać. Pierwszy raz od bardzo dawna. Loki położył swoje łapki na mojej twarzy, czym wywołał u mnie cichy śmiech.

- Coś cię jeszcze gryzie.. - stwierdził kładąc dłoń na moim ramieniu.

- Zbyt bardzo się wszytkim przejmuję.

- Nadal chodzi o tego chłopaka? - zgadł.

- Mhm..

- Jest starszy od ciebie?

- Mhm..

- To powinien chyba zrozumieć. Jakby był w twoim wieku, to raczej nie przyjął by tego normalnie. Wiadomo, hormony i niedojrzałość niektórych. - wytłumaczył swój pogląd. - Będzie dobrze.

- No nie sądzę.. - westchnąłem głęboko. - Jeżeli to nie będzie przeszkadzać, to idę po browara, muszę się napić.

- Pijesz?

- Gdy jest naprawdę źle... to się zdarza. - mrukąłem otwierając lodówkę. - Poza tym.. mam szesnaście? Mam, więc w czym problem?

- Ja nic nie mówię.

- Poczęstował bym cię, ale prowadzisz.. - ziewnąłem. - No chyba, że chcesz?

- Podziękuje.

- Fakt, nauczycielowi nie wypada. - prychnąłem opierając się o parapet. - Kurwa, po terminie.. - powiedziałem do siebie cicho. - Jebać.. - wzruszyłem ramionami i kontynuowałem picie browarka.

- Jak po terminie to nie pij.

- Niech se jest, wywalone.

- Tylko żebyś się nie zatruł.

- W sumie racja.. jak się zatruje, to raczej nie będę miał jak pracować i zaliczać frekwencji na lekcjach.. ale z drugiej strony.. może mocniej mi procenty wejdą po tym..

- Dobra, mały chemiku, daj i znajdź se świeże. - westchnął Marcin odbierając mi browara.

- Ciekawi mnie jakiego kopa bym po tym miał..

dojrzały gówniarz /zakończoneWhere stories live. Discover now