~rozdział dziewiąty~

87 12 1
                                    

[Mark]

- Czyli jednak ten wczorajszy ból głowy nie był przez kaca. - westchnął Marcin podając mi herbatę. - Muszę zaraz jechać.

- A o której wrócisz? - zapytałem zachrypniętym, przez chorobę, głosem.

- Po piętnastej dopiero, ale jak coś, to dzwoń.

- Mhm.. - mruknąłem, odkładając kubek z herbatą na szafkę nocną. - Tak dawno nie byłem chory, że czuje się teraz, jakbym umierał.. - jęknąłem przez ból rodzierający moją głowę.

- Ale nie umierasz, więc jest dobrze. - zaśmiał się. - W sumie nic dziwnego, że zachorowałeś. Jesień jest, łatwo czegoś nachwytać. - dodał po chwili. - Dobra, ja jadę, bo jeszcze dyrektor chciał ze mną porozmawiać.

- Co dyro od ciebie chce?

- A ja wiem? Najwyraźniej coś ważnego, bo napisał do mnie późnym wieczorem.

- To jedź, bo się wkurwi.

- Język. - westchnął całując mnie w czoło.

- Mhm, pa.

- Pa i najlepiej nie ruszaj się z łóżka.

- Dobrze, profesorze.

- Nie jesteśmy w szkole! - krzyknął rozbawiony z przedpokoju.

***

[Marcin]

- Dzień dobry, Panie dyrektorze. - przywitałem się wchodząc do gabinetu dyrektora.

- Witam, miło Pana widzieć, panie Jabłoński.

- O czym chciał ze mną Pan porozmawiać?

- O jednym z Pana wychowanków. - oznajmił. - Chodzi o Marka Baumanna. Wiem, że ten uczeń jest trudny i chciałbym zapytać.. czy sprawia jakieś problemy?

- Hm? Nie. Akurat Mark jest jednym z nielicznych uczniów, którzy uważają na moich lekcjach.

- Interesujące.. to jest naprawdę zadziwiające, bo jeszcze przed pańskim przyjściem do tej szkoły, praktycznie nie uważał na żadnej lekcji, nie miał notatek i kiepsko szło mu z nauką.

- Ciekawe..

- Baumann nie ukończył ostatnich klas szkoły podstawowej z, tak naprawdę, nie znanego mi powodu.

- Mhm, a po co mi to wiedzieć?

- Tak Pana informuje tylko, żeby Pan zwracał uwagę na tego ucznia bardziej, niż na innych.

- Rozumiem....

- Do tego jeszcze ta sytuacja z Panem Nowakiem.. mógłby pan porozmawiać z Markiem? Wiem, że skończył pan odpowiednie studia..

- A nie może tego zrobić.. nie wiem... ktoś bardziej wykwalifikowany w tej dziedzinie, na przykład psycholog szkolny?

- Baumann mu nie ufa i nie raz te rozmowy szły na marne, bo Mark jedyne, co robił to siedział i milczał. Nic nie dało się z niego wyciągnąć.

- W takim razie postaram się z nim porozmawiać. - westchnąłem.

- Miło z Pana strony. - uśmiechnął się. - A i jeszcze jedno... radzi sobie z rozmawianem i pisaniem po polsku? Z tego, co mi wiadomo, większość życia spędził w Niemczech..

- Tak, bardzo dobrze mu idzie. Mówi w miarę płynnie, trochę "ą" i "ę" źle wymawia, ale nie jest źle. Z pisaniem.. zapomina o znakach diakrytycznych i przecinkach, ale to nie jest chyba duży problem. Za to większym problemem jest ortografia... z tego co wynikło z naszych rozmów, stara się to poprawić.

- Mhm, w porządku..

- To wszystko?

- Tak, to wszystko. - oznajmił.

- To do widzenia.

- Do widzenia i dziękuję za rozmowę.

- Także dziękuję. - mruknąłem wychodząc z pomieszczenia.

***

Wróciłem do mieszkania i przywitała mnie błoga cisza. Ściągnąłem nie potrzebne części ubioru i wszedłem do kuchni, gdzie na blacie zastałem kartkę.

"Odgzej sobie obiad i nie budz mnie do 16 (no hyba ze bedzie to cos waznego to przerzyje wczesniejsze obudzenie)."

Źle się czuje, a obiad gotuje, brawo on. Zamiast, kurwa, leżeć w wyru i odpoczywać, to fatyguje się, żeby gotować. W dodatku muszę z nim przysiąść do polskiego... bolą mnie w oczy te błędy ortograficzne.

***

Jeszcze tylko kartkówki jednej klasy i koniec. Jest już dwudziesta druga, a jeszcze muszę przygotować się na jutrzejszy dzień i dokończyć ocenianie.

- Nie śpisz jeszcze? - usłyszałem głos Marka za plecami.

- Zaraz skończę. - ziewnąłem.

- Mam nadzieję. - westchnął całując mnie w policzek.

- Dyrektor wzywał mnie w twojej sprawie.

- Co znowu ze mną jest nie tak? - spytał zdenerwowany, a jego ton głosu autentycznie się ochłodził.

- Pytał się, czy nie sprawiasz problemów i tym podobne. Podobno miałeś nie raz doczynienia z psychologiem szkolnym, ale nic nigdy się od ciebie nie dowiedział i to mi kazał z tobą porozmawiać i dowiedzieć się o twojej sytuacji życiowej.

- Co jeszcze ciekawego powiedział na mój temat? - zapytał poddenerwowany.

- Jesteś zły? - westchnąłem odwracając się przodem do nastolatka, tym samym odrywając się od mojej pracy.

- Nienawidzę jak dyro gada o mojej osobie innym. Fakt, to co sobie tam gada, to prawda, nie zaprzeczam, ale nie chce, żeby wygadywał to bez mojej zgody. Po prostu sobie tego nie życzę.

- Rozumiem..

- Eh.. to kończ to i chodź spać. Dobrze wiesz, że nie lubie jak siedzisz po nocach.

- Wiem, ale chce to mieć za sobą i w weekend zrobić sobie wolne.

- Mhm..

***

nwm po co to publikuje, ale opublikuje resztę rozdziałów i ez do wyjebania

/07/04/2023/

dojrzały gówniarz /zakończoneDonde viven las historias. Descúbrelo ahora