[Mark]
- Czyli jednak ten wczorajszy ból głowy nie był przez kaca. - westchnął Marcin podając mi herbatę. - Muszę zaraz jechać.
- A o której wrócisz? - zapytałem zachrypniętym, przez chorobę, głosem.
- Po piętnastej dopiero, ale jak coś, to dzwoń.
- Mhm.. - mruknąłem, odkładając kubek z herbatą na szafkę nocną. - Tak dawno nie byłem chory, że czuje się teraz, jakbym umierał.. - jęknąłem przez ból rodzierający moją głowę.
- Ale nie umierasz, więc jest dobrze. - zaśmiał się. - W sumie nic dziwnego, że zachorowałeś. Jesień jest, łatwo czegoś nachwytać. - dodał po chwili. - Dobra, ja jadę, bo jeszcze dyrektor chciał ze mną porozmawiać.
- Co dyro od ciebie chce?
- A ja wiem? Najwyraźniej coś ważnego, bo napisał do mnie późnym wieczorem.
- To jedź, bo się wkurwi.
- Język. - westchnął całując mnie w czoło.
- Mhm, pa.
- Pa i najlepiej nie ruszaj się z łóżka.
- Dobrze, profesorze.
- Nie jesteśmy w szkole! - krzyknął rozbawiony z przedpokoju.
***
[Marcin]
- Dzień dobry, Panie dyrektorze. - przywitałem się wchodząc do gabinetu dyrektora.
- Witam, miło Pana widzieć, panie Jabłoński.
- O czym chciał ze mną Pan porozmawiać?
- O jednym z Pana wychowanków. - oznajmił. - Chodzi o Marka Baumanna. Wiem, że ten uczeń jest trudny i chciałbym zapytać.. czy sprawia jakieś problemy?
- Hm? Nie. Akurat Mark jest jednym z nielicznych uczniów, którzy uważają na moich lekcjach.
- Interesujące.. to jest naprawdę zadziwiające, bo jeszcze przed pańskim przyjściem do tej szkoły, praktycznie nie uważał na żadnej lekcji, nie miał notatek i kiepsko szło mu z nauką.
- Ciekawe..
- Baumann nie ukończył ostatnich klas szkoły podstawowej z, tak naprawdę, nie znanego mi powodu.
- Mhm, a po co mi to wiedzieć?
- Tak Pana informuje tylko, żeby Pan zwracał uwagę na tego ucznia bardziej, niż na innych.
- Rozumiem....
- Do tego jeszcze ta sytuacja z Panem Nowakiem.. mógłby pan porozmawiać z Markiem? Wiem, że skończył pan odpowiednie studia..
- A nie może tego zrobić.. nie wiem... ktoś bardziej wykwalifikowany w tej dziedzinie, na przykład psycholog szkolny?
- Baumann mu nie ufa i nie raz te rozmowy szły na marne, bo Mark jedyne, co robił to siedział i milczał. Nic nie dało się z niego wyciągnąć.
- W takim razie postaram się z nim porozmawiać. - westchnąłem.
- Miło z Pana strony. - uśmiechnął się. - A i jeszcze jedno... radzi sobie z rozmawianem i pisaniem po polsku? Z tego, co mi wiadomo, większość życia spędził w Niemczech..
- Tak, bardzo dobrze mu idzie. Mówi w miarę płynnie, trochę "ą" i "ę" źle wymawia, ale nie jest źle. Z pisaniem.. zapomina o znakach diakrytycznych i przecinkach, ale to nie jest chyba duży problem. Za to większym problemem jest ortografia... z tego co wynikło z naszych rozmów, stara się to poprawić.
- Mhm, w porządku..
- To wszystko?
- Tak, to wszystko. - oznajmił.
- To do widzenia.
- Do widzenia i dziękuję za rozmowę.
- Także dziękuję. - mruknąłem wychodząc z pomieszczenia.
***
Wróciłem do mieszkania i przywitała mnie błoga cisza. Ściągnąłem nie potrzebne części ubioru i wszedłem do kuchni, gdzie na blacie zastałem kartkę.
"Odgzej sobie obiad i nie budz mnie do 16 (no hyba ze bedzie to cos waznego to przerzyje wczesniejsze obudzenie)."
Źle się czuje, a obiad gotuje, brawo on. Zamiast, kurwa, leżeć w wyru i odpoczywać, to fatyguje się, żeby gotować. W dodatku muszę z nim przysiąść do polskiego... bolą mnie w oczy te błędy ortograficzne.
***
Jeszcze tylko kartkówki jednej klasy i koniec. Jest już dwudziesta druga, a jeszcze muszę przygotować się na jutrzejszy dzień i dokończyć ocenianie.
- Nie śpisz jeszcze? - usłyszałem głos Marka za plecami.
- Zaraz skończę. - ziewnąłem.
- Mam nadzieję. - westchnął całując mnie w policzek.
- Dyrektor wzywał mnie w twojej sprawie.
- Co znowu ze mną jest nie tak? - spytał zdenerwowany, a jego ton głosu autentycznie się ochłodził.
- Pytał się, czy nie sprawiasz problemów i tym podobne. Podobno miałeś nie raz doczynienia z psychologiem szkolnym, ale nic nigdy się od ciebie nie dowiedział i to mi kazał z tobą porozmawiać i dowiedzieć się o twojej sytuacji życiowej.
- Co jeszcze ciekawego powiedział na mój temat? - zapytał poddenerwowany.
- Jesteś zły? - westchnąłem odwracając się przodem do nastolatka, tym samym odrywając się od mojej pracy.
- Nienawidzę jak dyro gada o mojej osobie innym. Fakt, to co sobie tam gada, to prawda, nie zaprzeczam, ale nie chce, żeby wygadywał to bez mojej zgody. Po prostu sobie tego nie życzę.
- Rozumiem..
- Eh.. to kończ to i chodź spać. Dobrze wiesz, że nie lubie jak siedzisz po nocach.
- Wiem, ale chce to mieć za sobą i w weekend zrobić sobie wolne.
- Mhm..
***
nwm po co to publikuje, ale opublikuje resztę rozdziałów i ez do wyjebania
/07/04/2023/
![](https://img.wattpad.com/cover/315290452-288-k854301.jpg)
ESTÁS LEYENDO
dojrzały gówniarz /zakończone
RomanceMark chodzi do drugiej klasy liceum w Gdańsku. Pewnego dnia wychowawca jego klasy zostaje zwolniony, a na jego miejsce przychodzi początkujący nauczyciel języka hiszpańskiego i wos'u. Czy ten mężczyzna choć trochę zmieni życie Marka? A jeśli, to na...