[Mark]
— Wstajemyyy. — usłyszałem głos Marcina. — Śniadanie nie będzie czekać wiecznie, bo z tego co widzę koteły zainteresowane żarekiem.
— Mhm.. nie musiałeś, ale miło. — mruknąłem w poduszkę.
— Beh! Zostaw moją kanapkę!
— Beeeeh, słuchaj się. — westchnąłem przewracając się na bok.
— No i muszę jeść z tobą gofry. —zaśmiał się. — Moja kanapka z masłem orzechowym została pożarta przez pewnego potwora spod łóżka, a miało być tak pięknie..
— Skąd ty.. masz.. masło orzechowe?
— Uzupełniłem ci lodówkę, była praktycznie pusta. — wzruszył ramionami.
— O której ty wstajesz, że zdążyłeś zakupy zrobić i śniadanie w dodatku też?
— Jest dwunasta, cymbale.
— O cholera, praca! — krzyknąłem i gwałtownie podniosłem się do pozycji siedzącej.
— Masz urlop. — zauważył szybko.
— Yyy... a no faktycznie.. — zaśmiałem się. — Gofry nie uciekną, idę spać. — mruknąłem spowrotem kładąc się na łóżku.
— Kawa ci wystygnie. Kurwa, Kiro zostaw tego gofra!
— Koty najedzone... prawie. — westchnąłem, na nowo podnosząc się do siadu. — Loki, cho na gofra!
Chwilę później czarny, gruby kot wyszedł spod łóżka i na nie wskoczył.
— Ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie spał pod łóżkiem? — zapytałem zrezygnowany. — Oj, kolegoo, kąpiel dzisiaj gwarantowana. — oznajmiłem dając kotu gofra.
Na słowo kąpiel zwierzę popatrzyło na mnie z wyrzutem, a jego wzrok mówił: Wiesz co człowiek? Pocałuj mnie w moją futrzastą dupę.
— Kąpiel cię nie ominie, brudasie. A ty pomożesz mi go umyć. — zwróciłem się do Jabłońskiego. — Sam se z nim nie dam rady. Loki podczas kąpieli jest agresywny, jak kurczak z rożna.
— Ty i te twoje teksty.
— Ostatnio skończyłem z całymi podrapanymi rękami i przeciętą wargą.
— Oh.. a taki spokojny się wydaje.
— Gdy w grę wchodzi woda, to odpala mu się tryb bronienia swojej godności.
— Koty są zmienne.
— Otóż to.
***
— Jeden umyty.. jeszcze nam dwa demony zostały.
— Łatwo poszło. — stwierdził Marcin.
— Kiro akurat uwielbia wodę... w przeciwieństwie do nich.. — burknąłem.
— Pierwszy raz myje koty.
— Nie wiele to się różni od mycia psa. Jest tylko jedna różnica. Koty nienawidzą wody i ciężko jest je utrzymać w wannie.
***
Aktualnie jesteśmy po myciu tych brudasów. Mycie Lokiego i Beh'a było męczące. Te dwa skurczybyki uciekły z wanny kilka razy przez co musieliśmy za nimi gonić po całym mieszkaniu. Myślałem, że to tylko w łazience będzie powódź stulecia, ale nie. Praktycznie w całym mieszkaniu było choć trochę nalane. Ja i Marcin byliśmy przemoczeni do suchej nitki. Samo mycie tych pomiotów szatana było długotrwałe, a co dopiero sprzątanie mieszkania. Dlatego też..
— Jedziemy do mnie? — zaproponował.
— Mam szkołę.
— Rano mogę cię odwieźć.
— Co z kotami?
— A jak dają radę, kiedy ty jesteś w szkole?
— Dobraa, wygrałeś. — zaśmiałem się.
***
— Ej, wstawaj bo się spóźnimy. — usłyszałem przy uchu głos Marcina.
— Mmmm.. napisz mi zwolnienieee.. głowa mnie bolii..
— Mówiłem ci wczoraj, żebyś nie pił? Mówiłem, więc nie narzekaj i idziesz do szkoły.
— Skarbie, nooo.. Nie mam żadnych kartkówek, ani sprawdzianów.
— Oo, to niech ci klasa podziekuje, bo zrobię wam kartkówkę z zagadnień. Widzisz? Masz już powód, aby iść.
— Mhh.... — mruknąłem niezadowolony i przytuliłem się do Marcina. — Darmowa ocena z hiszpana.. kuszące, nie powiem.
— Oj nie.
— Umiem to, więc mogę iść i męczyć się przez siedem godzin w tym schronisku dla zjebów..
— No to wstajemy.
— Hm... ja mam dzisiaj na dziewiątą.
— ...faktycznie.
— No więc spokojnie, możesz jechać, dam sobie radę.
— Jak nie przyjdziesz, to..
— Przyjdę, a jak nie przyjdę na drugą lekcje, to na trzecią, bo wtedy mamy tą kartkóweczkę, którą, jak będziesz oceniać, to się załamiesz, bo wszyscy obleją. Te pajace nic nie umią. — zaśmiałem się. — Myślą, że jako jedyny nauczyciel dasz im fory.
— No to się przeliczyli.. dobra, dosyć pogaduch muszę się zbierać. Przyjdź za chwilę do kuchni na śniadanie.
— Nie, zróbmy inaczej. Ty się na spokojnie ogranij, a ja śniadanie zrobię. — ziewnąłem. — Pan profesor życzy sobie jakieś drugie śniadanie?
— Nie musisz..
— Ale chcę. — wyszczerzyłem się.
***
/23/07/2022/
YOU ARE READING
dojrzały gówniarz /zakończone
RomanceMark chodzi do drugiej klasy liceum w Gdańsku. Pewnego dnia wychowawca jego klasy zostaje zwolniony, a na jego miejsce przychodzi początkujący nauczyciel języka hiszpańskiego i wos'u. Czy ten mężczyzna choć trochę zmieni życie Marka? A jeśli, to na...