Rozdział 4 | Czy spider-man zacznie być ćpunem? |

410 22 3
                                    

Pov. Peter Parker

— Jeden niezgaszony pet, jeden nieudany seks — mruknął, po czym usiadł obok mnie na kostce brukowej. — Co tu robisz? Jest prawie 2 w nocy, zaczyna się robić zimno. Wracaj do mamy.

— Nie mam — szepnąłem, nie obdarzając chłopaka ani jednym spojrzeniem.

— Tata? Babcia? Wujek? Przyjaciel? Ciocia? — patrzył się na mnie zdziwiony, gdy widział, że moja reakcja się nie zmienia.

— Nikogo nie mam — powiedziałem cicho powstrzymując łzy.

— Przykro mi — westchnął po chwili. — Masz — blondyn wrzucił mi w ręce mały, woreczek z białym proszkiem w środku. Spojrzałem na niego w nie małym szoku.

— Ja nie biorę — mruknąłem, mimo wszystko miałem ochotę zatrzymać podarunek od nowego znajomego.

— Kiedyś trzeba zacząć bo widać, że nie dajesz rady — poczułem jego wzrok na moich przedramionach. Wtedy zauważyłem, że mój rękaw delikatnie się podwinął. — Tak w zasadzie.. trzymaj — chłopak nie do końca przekonany oddał mi swój plecak. — I tak jutro idę na odsiadkę, nie mogą mnie z tym złapać.

— Mam ci to przetrzymać? — spytałem chwytając plecak.

— Nie — podniósł się i stanął nade mną. — Masz ćpać, miałem to wyrzucić, a tak to ktoś skorzysta — blondyn zaczął powoli iść w stronę ulicy.

— Dziękuje — odpowiedziałem po chwili przyglądając się plecakowi. A co jak tam jest bomba i zaraz wybuchnie? Albo lokalizator? Jednak mój 6 zmysł, mówił mi, że nie ma  w tym żadnej pułapki.

— Będziesz wyklinać ten dzień, młody — westchnął. — Ale to lepsze niż samobójstwo, które najpewniej chciałeś popełnić. To cię wstrzyma. Trzymaj się — powiedział znikając w wyjściu z uliczki.

Gdy mężczyzna całkowicie zniknął z mojego pola widzenia, a jego serce i kroki były coraz cichsze niepewnie otworzyłem plecak.

Znajdowała się tam masa małych woreczków, kilka strzykawek i tabletki.

Czy spider-man zacznie być ćpunem?

Nie, przecież nie mogę tego wziąć. Pan Stark.. on znów się na mnie zawiedzie.

Nie wezmę.

Jednak coś mi mówiło, że nie mogę tego wyrzucić.

Gdyby nie 6 zmysł, dawno bym uciekł i to wyrzucił. Jednak on mi mówił, że to tylko narkotyki.

Tylko...

Zapiąłem plecak, włożyłem go na plecy i ruszyłem w stronę "domu". Stwierdziłem, że nie ma sensu się ukrywać tu przez tą wyjątkowo zimną noc. I tak dostanie mi się za to. A już wolałbym to teraz przejść niż rano, gdy będę musiał pójść do szkoły.

Co by pan Stark powiedział o tym, że właśnie niosę całą masę narkotyków? Czy tym razem by mnie uderzył? Ostatnio mówił, że nigdy by tego nie zrobił..

Ciocia May też mówiła, że nigdy mnie nie zostawi... a to zrobiła. Ludzie łamią obietnicy, więc czemu pan Stark miałby jej nie złamać?

Pov. Natasha

Widziałam jak Peter zacisnął powieki i przegryzł policzek, gdy powiedział "opiekun" zamiast May lub ciocia. Normalnie uznałabym, że po prostu się przejęzyczył, lecz gdy zobaczyłam jego reakcje wiedziałam, że coś jest nie tak. A ja musiałam się dowiedzieć co.

Wszyscy Avengersi siedzieli w salonie, po skończonym raporcie. Nawet Tony się jeszcze nie zmył, co było nietypowe.

— Jarvis zatrzymaj — powiedziałam wchodząc do salonu, przerywając zespole oglądanie serialu. W tym momencie każdego wzrok zatrzymał się na mnie.

— Ej no! — krzyknął oburzony Sam na co się lekko zaśmiałam.

— Mamy ważniejsze rzeczy do roboty niż oglądanie jakiegoś durnego serialu o więzieniu! — krzyknęłam oburzona.

Sam tylko przewrócił oczami. Usiadłam na wolnym fotelu i głęboko westchnęłam.

— Słuchajcie chodzi o Petera — powiedziałam po chwili ciszy. Tony od razu się zainteresował słysząc imię chłopaka. — Jechałam z nim windą. Zaprosiłam go na wieczór filmowy i na pizzę. Na początku chciał powiedzieć, że chętnie, ale gdy sprawdził godzinę stał się.. nerwowy? — powiedziałam niepewnie, nie wiedząc jak ująć uczucia chłopaka. — Powiedział, że nie może bo OPIEKUN na niego czeka. Nie powiedział ciocia ani May jak zwykle. Mógł się pomylić, jednak po wypowiedzeniu tego zacisnął mocno powieki i zagryzł powieki, tak jakby się skarcił w myślach za to. Jakbym nie miała tego usłyszeć.

— Peter ostatnio jest inny — zaczął Clint. — Nie jest już aż taki wesoły. Gdy jakiś czas temu widziałem go w stroju spider-mana zauważyłem, że strasznie schudł. Widać mu mocno żebra.

— Też to zauważyłam — westchnęła Wanda. — W dodatku ciągle nosi bluzy, nawet gdy każdy się topi.

— Tony? Najwięcej czasu spędzasz z dzieciakiem — powiedział Kapitan Ameryka zauważając zastanowienie milionera.

—Ostatnio go przyłapałem z papierosem — wypalił po chwili ciszy. — Nakrzyczałem  na niego. Wstałem, żeby mu spojrzeć w oczy. Jednak on zacisnął powieki i skulił się na fotelu. Jakby był gotowy na przyjęcie ciosu. Zaraz po tym spytał się mnie czy mogę nie celować w brzuch — westchnął z zrezygnowaniem. Widziałam, że filantrop powstrzymuje łzy. — Powiedziałem, że nigdy bym go nie uderzył. Rozkazałem aby spojrzał mi w oczy, ale on powiedział, że nie może.

— Coś się musiało stać — stwierdził Bruce.

— Tony kiedy ostatnio rozmawiałeś z jego ciocią? — zapytałam się po chwili namysłu.

— Miesiąc temu — wzruszył ramionami. — Mówiła coś, że gorzej się czuje, ale nie chce zamartwiać Petera, dlatego nic mu nie mówi. Może chłopak się dowiedział i jest załamany? Może May jest na coś chora?

— Musisz im pomóc Tony — Clint skierował twardy wzrok na Starka. — Nie możesz tego spieprzyć. Może May jest bardzo chora i potrzebuje pieniędzy na leczenie? Tylko ty im pomożesz. Nie pozwól, żeby cały świat chłopaka się zawalił.

Jeszcze Będzie Pięknie | Irondad | Spiderson | ZAWIESZONE NA STAŁE Where stories live. Discover now