Rozdział 10 | Czy on bał się dotyku? |

452 20 3
                                    

Pov. Tony Stark

— N-nie.. n-nie.. p-proszę.. nie dotykaj mnie — szatyn zaczął drżeć. — T-to.. b-boli.. p-proszę.. p-przestań..

— Pete.. obudź się — złapałem go najdelikatniej jak potrafiłem za ramiona. — Pete.. budzimy się..

W tym momencie chłopak lekko uchylił powieki. Spojrzał na mnie z przerażeniem i lekko odskoczył.

Czy on bał się dotyku?

Nastolatek rozejrzał się w szoku po pokoju i zatrzymał wzrok na mnie. Wtedy od razu spuścił wzrok na ziemię.

— P-pan S-stark? — zapytał drżącym głosem.

— Tak, Pete, to ja, spokojnie —powiedziałem najłagodniej jak tylko potrafiłem.

— G-gdzie.. j-ja.. j-jestem? — dalej błądził wzrokiem po sali.

— Jesteś w szpitalu — westchnąłem lekko.

— C-co.. — ujrzałem strach w jego oczach. Spojrzał się na swoje przedramiona, na których były widoczne cięcia. — Nie, nie, nie,nie...

—Peter, spokojnie — przybliżyłem się lekko do chłopaka. Na co on się mocno wzdrygnął.

Pov. Peter Parker

Nie, nie, nie, nie..

To nie miało ta wyglądać. Miałem nie żyć. Nikt miał się nie przejąć, a pan Stark nawet nie wiedzieć.

A teraz on widział wszystko. Widział moje cięcia, widział moje rany, widział mnie naćpanego.

Widział moje słabości. Bałem się. Balem się, że jeśli na niego spojrzę zobaczę pogardę i obrzydzenie. Jak można być tak słabym? Jak można być aż takim nieudacznikiem, żeby nawet nie umieć się dobrze zabić. Pan Stark musiał być znów zawiedziony.

Musiał mnie ukarać. Taka była kolej rzeczy - ja znów coś schrzaniłem, więc musiałem dostać zasłużona karę. Gdy pan Stark się do mnie przybliżył oczekiwałem na cios. Na mocny cios. Byłem gotowy na kolejny ból. Lecz o dziwo, nie poczułem nic. Lekko uchyliłem powieki. Ujrzałem wpatrującego się we mnie milionera.. miał coś dziwnego w oczach. To nie była pogarda, to nie było obrzydzenie, to nie była złość... to była.. troska?

Wpatrywałem się w niego zszokowany tym, że mnie nie uderzył. Po chwili otrząsnąłem się i skierowałem wzrok na podłogę.

Nie zasługujesz, żeby na niego patrzeć.

— Peter, skąd ten zdziwiony wzrok? — spytał  z troską w głosie. — Nigdy w życiu bym cie nie uderzył.

— A-ale.. p-pan.. m-mnie..m-musi.. u-ukarać.. — powiedziałem cicho dalej wpatrując się w podłogę.

— Za co Pete? — zaśmiał się lekko. — Nigdy bym cie nie ukarał. A na pewno nie w taki sposób, aby stała ci się jakakolwiek krzywda.

W tym momencie przeszedł mnie okropny ból brzucha na co cicho jęknąłem łapiąc się za przyczynę udręki. Przez moją głowę przeszła tylko jedna myśl.

Narkotyki.

Wiedziałem, że okropny ból brzucha to początek głodu narkotykowego.

Nagle sobie przypomniałem o małej saszetce, w której miałem narkotyki. Przypominały tabletki, wiec możne pan Stark się nie zorientuje?

— Co się dzieje Pete? — zapytał troskliwie patrząc jak zwijam się z bólu.

— W-w.. bluzie.. t-tabletki... — jęknąłem w dalszym ciągu zwijając się z ogromnego bólu.

Musze je wziąć. Po prostu muszę...

Jeszcze Będzie Pięknie | Irondad | Spiderson | ZAWIESZONE NA STAŁE Where stories live. Discover now