27

123 11 1
                                    

— Ale czego? — spytałem nie rozumiejąc o co chodzi mojemu rozmówcy.

— Po całym internecie krąży twoje zdjęcię z napisem "poszukiwany". Stark codziennie robi konfernecję prosząc o jakiekolwiek informacje. Nieprzerwanie od miesiąca. Peter oni cię szukają. Pewnie deadpool ci mówił, że nie ale to nie prawda — patrzyłem na niego z szokiem wymalowanym na twarzy. Oni..oni mnie szukają?

— To czemu nikt się nie zorientował? Przecież tylu ludziom sprzedaje towar —powiedziałem niedowierzając w słowa barmana.

— Te ćpuny? — prychnął. — One nie kumaja co sie wokol nich dzieje. Nie mają praktynie dostępu do interentu.

— Nie wiedziałem, że mnie szukają — wymamrotałem cicho. — Pan Wade mówił..

— Wade cię okłamuje, żebyś stał się mu uległym — przerwał mi barman. Przerwała nam wiadomość, którą dostał blondyn. — Zmykaj na górę, wysiedli już.

Pożegnałem się z Weal'sem, po czym wbiegłem szybko po schodach na góre. Ciągle myślałem, o tym co powiedział barman. Oni mnie naprawdę szukają? Pan Stark przyznał się do mnie przed ludźmi? Ciekawe jako kto mnie przedstawił. Oby nie jako spiderman.

To pogarsza trochę sytacuję dalej nie mogę się z nimi kontaktować. Kurwa. Nie chcę, żeby deadpool coś mu zrobił. Nie mogę na to pozowlić.

W tym momencie usłyszałem trzask drzwi na co mimowolnie drgnąłem. Moim oczom ukazał się najemnik wraz z moim opiekunem. Byli źli. Źli? To mało powiedziane. BYli rośwcieczeni. Przełknąłem nerwowo ślinę. Od razu spuściłem wzrok na swoje buty.

— Przywitałbyś się sieroto tępa! — poczułem palący ból n amoim policzku. Wylądowałem na podłodze. To dopiero początek..

— D-dzień dobry panie Wilson i panie Thomas — wymamrotałem, próbując nieudolnie podnieść się z podłogi.

— Grzeczny piesek — najemnik jadowicie się uśmiechnął i postawił but na mojej ręce, abym nie mógł wstać. Wraz z tym się poddałem i leżałem na podłodze jak ten śmieć.

I dlaczego oni mnie szukaja? Skoro jestem tylko nieprydatną zabaweczką. Deadpool zaczął coraz mocniej przyciskać moją rękę butem na co przeraliwie krzyknąłem. Już po chwili usłyszałem pęknięcie, co oznaczało, że najemnik połamał mi kości w ręcę. Mój krzyk stał się głośniejszy. Po chwili zamienił się w szloch i ciche błagania.

— Stul psyk! Nie masz prawa się odywać! — krzyknął mój opiekun, kopiąc mnie w twarz.

Po kilku minutach bolesnych kopniaków od opiekuna, najemnik wyjął nóż. Rozszerzyłem oczy z przerażenia i połknąłem nerowowo ślinę. Już po chwili ostry nożek znalazł się pod moim żebrem, a ja zacząłem nieopanowanie krzyczyć. Mężczyzna nie zważając na moje błagania i krzyki, nie wyjmując noża, zaczął jeździć brzuchem po moim wnętrzu. Po bolesnej minucie nóż znazł się pod drugim żebrem.

Już nie kontaktowałem. Byłem w cholerę naćpany. Z wyczarpania już tylko oaprłem głowę o ścianę i zacząłem cicho szlochac. Po kilunastu minutach okrutynych tortur z użyciem noża, oprawcy wyjęli bat. Mężczyzni zaczęli nawzajem bić mnie nim po brzuchu. Nie wiem jak wytrzymałem ten horror bez omdlenia. Może aż za bardzo bolało, że nie mogłem zemdleć?

Miałem nadzieję, że zaraz zamknę oczy i się nigdy nie obudzę. Chciałem umrzeć. Marzyłem o tym, gdy czułęm coraz gorszy ból. Cicho prosiłem ich aby przestali, jednak nie zwracali na mnie uwagi.

Po 20 minutach obijania batem, rzucili narzędzie na podłogę Odetchnąłem z ulą choć wiedziałem, że będzie tylko gorzej.

— Rob, już 18:40 — powiedział głośno wzdychając najemnik. — Zabaw się z nim. Masz 15 minut i widzę cię na dole.

Jeszcze Będzie Pięknie | Irondad | Spiderson | ZAWIESZONE NA STAŁE Where stories live. Discover now