1. Skomplikowane sprawy rodzinne

406 30 88
                                    

Witam serdecznie!

Zapraszam do nowego opowiadania. Mam nadzieję, że wam przypadnie do gustu. Kolejny rozdział pojawi się w tygodniu, a od października będę publikować w soboty/niedziele, bo zaczynają mi się studia, więc z czasem różnie będzie.

Jestem ciekawa waszych opinii. 

Miłego! 

I've never been so torn up in all of my life,

I should of seen this coming. I've never felt so hopeless,

Than I do tonight.

No I don't wanna do this anymore, I'm moving on.

Asking Alexandria 

Rhett Collins

Dzisiejszy dzień był tym, w którym moi rodzice się rozwiedli.

Tak. Zapadła ostateczna decyzja. Wszystko zostało przyklepane. Nie ma już odwrotu.

To była nieunikniona prawda, której nie pozbędę się w żaden sposób, nawet przykrycie się kocem mnie od tego nie uchroni. Za pół godziny mają być w domu, tak napisał mi przed momentem ojciec. Wspaniale. Wolałbym przeczekać w swoim pokoju, ale niestety trzeba stawić temu czoła. Prędzej czy później bym musiał. Lepiej teraz, żeby nie czuć tego przenikliwego smutku oraz strachu. Nie było innej opcji. Odrzuciłem koc i książkę, którą czytałem, żeby zająć czymś myśli, po czym z bolącym żołądkiem zszedłem na dół.

Wyciągnąłem z lodówki sok pomarańczowy i upiłem spory łyk, chociaż zbierało mi się na wymioty. Reakcja na stres. Żadna nowość.

Cała ta sprawa z rodzicami zaczęła się rok temu, gdzieś pod koniec wakacji. Ogłosili mi tą cudowną nowinę podczas wspólnego obiadu. W sumie już dawno zauważyłem, że się dużo kłócą, nie spędzają ze sobą czasu i ciągle wyjeżdżają byle tylko na siebie nie patrzeć. Mama wyprowadziła się w połowie września do swojego mieszkania w centrum Baltimore. Podjęli decyzję, że zostanę z ojcem. Nawet nie zapytali mnie o zdanie. Po prostu mi to powiedzieli. Podobno dlatego, żebym nie musiał tyle dojeżdżać do liceum, i takie inne pierdoły. Co z tego, skoro połowę zeszłego roku spędziłem na jeżdżeniu do matki, po czym na kolejne dwa tygodnie wracałem do ojca. Ostatecznie uzgodnili, że mam zostać w domu rodzinnym. Tak miało być lepiej. Po prostu mama chciała od nas odpocząć, Wiem to, bo przez przypadek podsłuchałem jej rozmowę z koleżanką. Nie powiem, że mnie to nie zabolało. Boleśnie ukłuło. Pojawił się ten okropny żal w stosunku do kobiety. I przez ten rok załatwiali sprawy rozwodowe, podział majątku i możliwość płacenia na mnie alimentów. Oboje zgodnie przyznali, że zostaniemy przy takiej sytuacji. Mieszkam z ojcem a mama przesyła kasę. I prawdopodobnie na tym się skończą moje relacje z nią. Ona wiecznie była zajęta pracą, podobnie do ojca. Nigdy nie mieli na nic czasu. Nawet na zapytanie mnie czy dobrze się czuję. A dzisiaj nadszedł ostateczny dzień podziału tej rodziny. Jeszcze to do mnie nie dotarło. Mój umysł wypierał tą informację w każdy możliwy sposób.

Przez ten cały czas nie zapytali się o moje samopoczucie. Jakby to w ogóle nie było ważne. Chyba uznali, że jakoś specjalnie się tym nie przejmuję, może nawet przeszedłem do porządku dziennego z tą informacją. A prawda była zupełnie inna. Czułem się strasznie z myślą o ich rozwodzie. Nigdy specjalnie się z nimi nie dogadywałem, ale to moi rodzice, wychowywali mnie, wpajali różne zasady, oboje byli obecni przez siedemnaście lat mojego życia. Teraz miało się to skończyć. Powinni uwzględnić mnie w swoich sprawach. Porozmawiać jak się czuję z tym wszystkim. Czy zgadzam się mieszkać z ojcem. Czy nie wolałbym przenieść się do mamy. Zero czegoś takiego. Masz się dostosować i tyle. Cholernie mnie to bolało, doprowadzało do szału. Wydawało mi się, że straciłem jakąś część siebie. Nic już nie będzie tak jak dawniej. Mogli mydlić mi oczy, ale doskonale wiedziałem co się stanie w najbliższych miesiącach.

Moving onOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz