19. Pojednanie

49 12 38
                                    

Cześć!

Dzisiaj, za jakiś czas, wleci ostatni rozdział. Z racji tego, że mam coraz mniej czasu, nie chcę rozwlekać tego zakończenia. Mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza. 

tt: #movingonwatt 

Miłego!


I can't believe I've come so far in such a time,

And I'm still fighting on my own.

I fucked up to catch my breath I may never breathe again,

so just notice: I've never been so torn up in all of my life,

I can't believe I let myself breakdown

Asking Alexandria, Moving On

Rhett Collins

Od sprawy z Alice minęło kilka dni.

Ojciec zgłosił kradzież, oszustwo i ucieczkę kobiety. Jako, że to facet ze znajomościami to już po dwóch dniach odnaleziono kobietę. Chciała wyjechać za granicę ze swoim bratem, który dopiero co wyszedł z paki i oboje planowali rozpoczęcie nowego życia. Z tego co się dowiedziałem, to Alice okradła już niejednego faceta i rozbiła związki, po czym ich okradała i zabierała manatki. Zmieniała tożsamość i wymyślała nową historyjkę. Na jej nieszczęście w końcu trafiła na kogoś, kto potrafił ją usidlić. I dobrze. Zasłużyła na to. Nie było mi jej ani trochę szkoda. Przyczyniła się do zepsucia moich relacji z ojcem, a na dodatek go wykorzystała.

Sądziłem, że po tej całej akcji wszystko się uspokoi, ale ojciec jakby zamknął się w sobie. Wziął sobie wolne w pracy i siedział cały czas w domu. Mama próbowała z nim pogadać, jednak bezskutecznie. Było mi go żal. Może przyznał się do tego, że mnie nie chciał, ale nadal pozostaje moim ojcem. Chyba najwyższa pora, żebym mu pomógł w czymkolwiek. Albo przynajmniej szczerze z nim porozmawiał. I rozliczył się ze swoich błędów.

Obaj tego potrzebujemy.

— Ej, dobrze się czujesz?

Charlie pstryknął mi palcami przed nosem.

Siedzieliśmy u mamy w mieszkaniu. Zaprosiłem go, żebyśmy zagrali sobie w jakąś grę na konsoli. Charlie uwielbiał gry komputerowe, jednak ostatnio nie było na to zbyt wiele czasu. Na stoliku przed nami leżały na wpół zjedzone chipsy, jakieś słodycze i dwie puste puszki coli.

— Przepraszam, mówiłeś coś? — Przetarłem zmęczone oczy. Nawet nie wiedziałem, kiedy się tak zawiesiłem.

Charlie odłożył pada na stolik.

— Nic — odparł. — Po prostu zacząłeś wciskać przypadkowe guziki i gra się zawiesiła. — Wskazał palcem na telewizor. Faktycznie coś się na moment zatrzymało. Moja postać migała jak bombki na choince. Wziąłem pilota i wyłączyłem telewizor.

— Myślę o ojcu — wyznałem. — Myślisz, że powinienem z nim pogadać?

Charlie przez moment milczał, analizując moje słowa.

— Jeśli ma ci to pomóc w pójściu dalej, to myślę że tak. Dobrze ci to zrobi. I jemu też. Musicie sobie wyjaśnić pewne sprawy.

Pokiwałem głową na te słowa.

— Poza tym mi dobrze zrobiła rozmowa z rodzicami — ciągnął Charlie. — I nadal dużo z nimi rozmawiam. Nie mam poczucia, że gdzieś nie pasuję. Teraz wiem kim jestem i to mi pomaga, żeby codziennie walczyć. I wierzę, że pewnego dnia naprawdę będę szczęśliwy. Nie mówię, że teraz nie jestem, ale jak już ci mówiłem. Czasami łapią mnie dziwne dni. — Zastukał paznokciami w kolano. — Dzięki tobie i rodzicom ruszam z miejsca. I widzę, że ciebie męczy ta sprawa z ojcem. Wyjaśnił sobie z nim wszystko. Przecież nie musisz do niego wracać.

Moving onWhere stories live. Discover now