Rozdział 28

1.9K 239 120
                                    

Ostatnimi czasy nasza szefował działu ma nowe ulubione zdanie: Nie interesuj się! XDDDDD

Rozdział 28

– Tylko nie przynieś nam wstydu – powiedziała Molly, patrząc na najmłodszego syna.

– Mamo! Przecież wiem – jęknął Ron. Już stracił rachubę, ile razy od początku wakacji, usłyszał to jedno zdanie od rodziców. A wszystko przez list od Harry'ego, w którym ten zaprosił go do siebie na kilka tygodni wakacji.

Kiedy do Gryfona dotarło, co przeczytał, w pierwszej chwili nie miał pojęcia, jak zareagować. Oczywiście, że obaj chcieli się w końcu poznać, ale nie sądził, że Harry zaprosi go właśnie teraz. Dalsza część listu szczęśliwie wyjaśniła powód.

„W Stanach świętuje się dość hucznie szesnaste urodziny i to się tyczy zarówno niemagów, jak i czarodziejów. Oczywiście to nie jest świętowanie pełnoletności, ale mama wyjaśniła mi, że skoro część uczniów w szkole zawsze była pochodzenia niemagicznego, to z czasem przynieśli zwyczaj świętowania właśnie szesnastki. Nie jest to stary zwyczaj, ale wszyscy go lubią, a każdy z moich przyjaciół ze szkoły obchodził albo będzie obchodził te konkretne urodziny, robiąc imprezę. Ponieważ moje urodziny są w wakacje, to rodzice zgodzili się, żebym zaprosił także ciebie. W końcu przyjaźnimy się od kilku lat i chciałbym, żeby w tym dniu byli ze mną wszyscy, których lubię."

Ron nie miał pojęcia, że w Stanach czarodzieje przejęli taki zwyczaj od mugoli, ale poczuł się mile połechtany, że Harry go zaprosił na świętowanie tak ważnego dla siebie dnia. Oczywiście musiał porozmawiać z rodzicami, czy w ogóle zgodzą się na jego wyjazd tak daleko i w dodatku na kilka tygodni.

Na szczęście nie mieli większych obiekcji. W końcu nie mogli być specjalnie podejrzliwi w stosunku do kogoś, kto bezinteresownie podarował ich synowi nową różdżkę i właściwie pokierował jego tokiem myślenia. W zasadzie to dzięki Harry'emu Ron wyzbył się większości swoich uprzedzeń i naprawdę bardzo się zmienił. Nawet jego rodzice to widzieli. Nie marudził już z powodu braku pieniędzy i doceniał ich starania w dbaniu o nich wszystkich. To wszystko procentowało lepszymi relacjami. Oczywiście, że bywały też kłótnie. W końcu chłopak był nastolatkiem z burzą hormonów, które i tak dość dobrze kontrolował. Gorzej było z Ginny.

Wprawdzie terapia odniosła skutek i dziewczyna uspokoiła się, ale to nie zmieniło faktu, że miała charakter swojej matki i nie znosiła, kiedy coś szło nie po jej myśli. Ron wiedział, że spotykała się teraz z Deanem Thomasem i w zasadzie nie miał nic przeciwko. Znał Deana i wierzył, że może jemu uda się osiągnąć sukces i Ginny przestanie straszyć wszystkich Upiorogackiem.

Bliźniacy z kolei ukończyli szkołę i postanowili otworzyć własny sklep z magicznymi dowcipami. Skąd wzięli na to pieniądze? Ich młodszy brat nie miał pojęcia, ale był pewien, że nigdy nie zrobiliby czegoś nielegalnego. Tajemnica wyjaśniła się jakiś tydzień po rozpoczęciu wakacji, kiedy wrócili z Grimmauld Place.

– To Syriusz dał nam pożyczkę – powiedział George.

– Pogadaliśmy z nim kiedyś – dodał Fred. – Na początku Mundungus proponował nam udział w jakimś biznesie, ale Remus go pogonił.

– Powiedział, że Dung i pieniądze nigdy nie szły ze sobą w parze.

Biorąc pod uwagę, że Mundungus Fletcher zwykle wyglądał jak kloszard, to Ron był skłonny uwierzyć, że to prawda. Nie zamierzał jednak zawracać sobie tym głowy. Oczywiście bliźniacy dowiedzieli się, że dostał zaproszenie i pozwolili mu wybrać kilka rzeczy ze swojego sklepu na prezent dla przyjaciela.

SpotkanieWhere stories live. Discover now