Rozdział 35

1.8K 239 163
                                    

A po latach w Historii Magii będzie zdjęcie i podpis: Prince – koń, który kopnął Sami-Wiecie-Kogo i przeżył XD

Rozdział 35

Ostatnie trzy lata były dla Severusa poniekąd nieco dziwne. A wszystko zaczęło się od dnia, kiedy przestał czuć obecność Czarnego Pana. Nie od razu połączył fakty. Był tak przyzwyczajony do tego, że co jakiś czas trzymano go w niepewności, że dopiero po jakimś czasie zauważył, że jego Mroczny Znak zaczął blaknąć. I to nie w taki sposób, jak kiedyś, gdy Czarny Pan zniknął za sprawą młodego Pottera. Wtedy był jaśniejszy, ale wciąż był, a teraz zaczynał znikać z jego przedramienia. To mogło znaczyć tylko jedno. Czarny Pan został pokonany, ale jak i gdzie? Tego nie wiedział.

Albus oczywiście dowiedział się o wszystkim i z początku również miał wątpliwości. W końcu nie pierwszy raz Voldemort przez jakiś czas nie był aktywny, a potem nagle Śmierciożercy dokonywali kolejnych ataków na niewinnych ludzi. Teraz jednak nagle ucichli zupełnie jak ich przywódca. Severus próbował się czegoś dowiedzieć od Lucjusza Malfoya, ale ten też nie miał o niczym pojęcia. Przyznał tylko, że razem z Czarnym Panem zniknęła też Bellatrix i kilku innych Śmierciożerców.

– Czarny Pan był bardzo zadowolony. Zupełnie, jakby jego plan wszedł w kolejną fazę i wszystko toczyło się zgodnie z założeniami – powiedział Lucjusz. Widać jednak było, że i on odetchnął z ulgą i wcale nie tęsknił za swoją szaloną szwagierką i jej obecnością w jego posiadłości. Widział po swojej żonie, że też odżyła. Doskonale wiedzieli, że Bellatrix zrobiłaby wszystko, żeby zadowolić Voldemorta. Poświęciłaby nawet kogoś ze swojej rodziny i nie zadrgałaby jej przy tym nawet powieka.

– Cokolwiek planował, nie udało mu się tego zrealizować – podsumował Albus, kiedy usłyszał o rozmowie z Lucjuszem. – Nie możemy jedna na razie tracić czujności. Nawet jeśli Voldemort naprawdę został przez kogoś unicestwiony, to jego Śmierciożercy nadal są aktywni i mogą sobie jeszcze nie zdawać sprawy z tego, co się wydarzyło. Część z nich może wyruszyć na poszukiwania.

– Bellatrix była jego najbardziej zagorzałą zwolenniczką – zauważył Mistrz Eliksirów. – Jeśli ona również zniknęła, to dla wszystkich jest przekaz, że coś się stało. Nikt jednak nie wie, co to było.

– Poobserwujemy wszystko przez jakiś czas, ale jeśli twoje podejrzenia okażą się słuszne, to czarodziejski świat ma wobec kogoś ogromny dług wdzięczności.

Po trzech latach mieszanego spokoju czarodziejski świat uznał, że naprawdę może odetchnąć. Prorok Codzienny oczywiście snuł swoje teorie spiskowe, że Śmierciożercy jeszcze powrócą, a na ich czele ponownie stanie Voldemort. Kiedy jednak nic takiego nie wydarzyło się po roku, nadal zachowywano czujność, ale aurorzy skupili się na wyłapaniu wszystkich zbiegów z Azkabanu. Nikt nie miał zamiaru pozwolić, żeby zostali na wolności.

Severus z kolei nareszcie poczuł, że w jakimś sensie jest wolny i zamierzał opuścić Hogwart.

– Wiesz, że moim marzeniem nigdy nie było nauczanie Albusie – powiedział, kiedy wyjawił zwierzchnikowi swoje plany. – Zawsze chciałem zostać badaczem. Nie mam cierpliwości do uczenia bachorów, które nie potrafią rozróżnić wody od śluzu gumochłona.

– Rozumiem – westchnął dyrektor. – W takim razie zostań jeszcze ostatni rok. To da mi czas, żeby znaleźć kogoś na twoje miejsce.

Severus przygryzł dolną wargę, ale zgodził. W międzyczasie obmyśli dokładny plan na swoje nowe życie. Może w końcu będzie miał więcej czasu na swoje nieistniejące życie osobiste. Nastawił się psychicznie, że czeka go jeszcze jeden rok męczarni z bandą bachorów, ale to będzie ostatni rok. Do tego czasu miał na szczęście jeszcze miesiąc i cieszył się na letnie sympozjum warzelnicze w Stanach.

SpotkanieWhere stories live. Discover now