Rozdział 40

2.2K 239 124
                                    

Przed wami ostatni rozdział tej dziwnej historii :3 Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście.

Rozdział 40

– Jesteś pewien, że chcesz to zrobić? – spytał Severus, patrząc na Harry'ego.

– Tak – odparł Harry i uśmiechnął się. Zerknął na Rona i Celine, którzy właśnie zabawiali trzymiesięcznego Taylora, wyczarowując dla niego kolorowe chmurki. – Wiem, że to dla ciebie ważne. Na pewno wszystkich ciekawi, jak sobie radzisz.

– Piszę do nich listy.

– Ale to nie to samo, co spotkanie na żywo. Nie widziałeś ich prawie rok – zauważył. – Zależy ci na tym.

Mistrz Eliksirów nie zamierzał się kłócić. To była prawda, że chciał się zobaczyć z Albusem i Minerwą i zapewnić ich, że nareszcie jest szczęśliwy. Niekoniecznie użyłby w rozmowie tych właśnie słów, ale na pewno zrozumieliby, o czym mówił. Zawsze chcieli dla niego jak najlepiej i chyba jako jedyni tak naprawdę wiedzieli, jak bardzo ryzykował życiem, szpiegując Czarnego Pana. Dumbledore może i potrafił manipulować ludźmi, ale Severus jednak wiele mu zawdzięczał. Dał mu drugą szansę, kiedy znalazł się niemal na dnie i pozwolił się od niego odbić.

Wiedział, że lata temu padł ofiarą wielu manipulacji, ale wolał to, niż stoczyć się po równi pochyłej jako Śmierciożerca. Gdyby nie wrócił na właściwą ścieżkę, dziś nie miałby narzeczonego i syna. Miesiąc temu wyznaczyli z Harrym datę ślubu. Chcieli się pobrać na początku lipca. Taylor będzie już wtedy większy i może w końcu da im się wyspać. Na razie ich dziecko uznało, że robienie im w nocy kilku pobudek to fantastyczny pomysł. Na szczęście mieli pomoc, bo inaczej chodziliby jak zombie. Ten nocy małym zajęły się dwie skrzatki domowe, które miał wprawę w zajmowaniu się dziećmi. Dzięki temu Severus mógł jasno myśleć.

– Więc naprawdę chcecie się wybrać go Hogwartu? – spytał Ron, biorąc Taylora na ręce. Celine wyczarowała dla niego wtedy konika z różowej chmurki. Mały od razu zaczął nieporadnie klaskać i chichotać.

– Tak, ale zrobimy to dyskretnie – zapewnił Harry. – Nie chcę tam żadnej sensacji, w stylu: „Harry Potter powrócił!" Jak mówiłeś, że było tej plotkarze z Proroka?

– Masz na myśli Ritę Skeeter?

– O właśnie! Chętnie wytoczyłbym jej proces za te wszystkie bzdurne artykuły, ale nie mam na to czasu, a poza tym są ciekawsze sprawy do rozwiązania niż jej wyobraźnia. I nadal uważam, że powinna książki pisać. Zarobiłaby lepiej niż na tych swoich plotkach.

Severus uniósł tylko brwi, patrząc na narzeczonego. Już przywykł do dziwnych osądów Harry'ego, ale czasem nawet jego coś jeszcze mogło zaskoczyć. W jednym zgadzali się na pewno. Nienawidzili tracić czasu na nieistotne sprawy, a Skeeter chociaż denerwująca, nie zasługiwała za bardzo na ich uwagę.

Następnego dnia Harry wrzucił do plecaka potrzebne rzeczy dla dziecka, a śpiącego Taylora włożył do chusty, którą się opasał. Przywykł do noszenia go w ten sposób, zwłaszcza kiedy jechał konno. Za pierwszym razem Severus był bliski zrobienia mu awantury, ale pradziadek powstrzymał go, mówiąc, że wszyscy na farmie w ten sposób zabierali ze sobą dzieci.

– Nic się mu nie stanie – zapewnił go. – Gdyby to nie było bezpieczne, nikt z nas by tego nie robił.

Mistrz Eliksirów nie był tak do końca przekonany, ale widząc, że Harry nad wszystkim panuje, postanowił, że powstrzyma się od komentarza. Naprawdę musiał przywyknąć, że Potterowie byli inni niż brytyjscy czarodzieje. Oni nie wysługiwali się skrzatami domowymi, jak niektórzy, tylko sami zajmowali się głównie swoim potomstwem. Korzystali z pomocy, ale nie przerzucali na innych swoich obowiązków.

SpotkanieWhere stories live. Discover now