Rozdział 11 | 3704 słowa

268 38 31
                                    

Jeongguk

Jednak postawiliśmy na Jeju. Na wyjazdy za granicę musielibyśmy wydać za dużo kasy, a Seul był za prosty i za nudny na sylwestra.

Dziewczyny się wszystkim zajęły, jak zwykle będąc najlepiej zorganizowane. Wynajęły piętrowy domek, abyśmy się wszyscy pomieścili. Bo oprócz mnie, Yu i Jen, jechali również Hobi, Jackson, Youngjae, Han, Lisa, Rose, Jisoo, a także Park Jimin i Kim Taehyung, skoro należeli do naszej paczki. A z racji tak wyjątkowej imprezy, nie zamierzałem rzucać do Parka już żadnych zgryźliwości, zwłaszcza po ostatniej akcji. Jakoś... nie potrafiłbym. Widząc znowu jego łzy i znowu czując ten sam ból w sercu, niepokój i strach, nie chciałem być powodem wywołującym u niego takie uczucia. Nieważne, czy bujał się w Min Yoongim czy nie, czy się lizał z nim albo z innym fagasem. Nie mogłem się tak zachowywać. Bo później to do mnie wracało ze zdwojoną siłą.

Niestety jedyny wolny lot do Jeju, który udało się zarezerwować dziewczynom był o dość późnej porze. Dlatego wiedzieliśmy, że jak tylko dolecimy, porozdzielamy pokoje i pójdziemy spać, dopiero od jutra rozpoczynając zwiedzanie i imprezowanie. Bo specjalnie zarezerwowaliśmy domek na dwa dni, aby jeszcze przed sylwestrem trochę pokorzystać z atrakcji tej wyspy.

Na razie starałem się po prostu ignorować Taehyunga i Jimina, skupiając na reszcie znajomych. A z racji tego, że razem z Yu i Jacksonem byliśmy naczelnymi „zabawiaczami" ekipy, pajacowaliśmy już od samego spotkania na lotnisku.

Dopiero po dotarciu do wynajętego domku, zacząłem czuć lekki niepokój, głównie związany z posiadaniem współlokatora. Ale skoro to miały być tylko dwie noce, pocieszałem się, że jakoś dam radę.

Nasz „domek" okazał się być willą. A z racji tego, że to Jen organizowała nocleg, w ogóle się temu nie dziwiliśmy. Sauna, basen, spora przestrzeń w salonie i kuchni, a do tego sześć dużych sypialni. Co prawda niektóre z łożami małżeńskimi, ale na tym starałem się teraz nie skupiać. Choć jakby się tak zastanowić... to możliwe, że Jennie specjalnie je wybrała. Zwłaszcza, gdy po obejrzeniu wszystkiego zwołała nas z powrotem do salonu, aby przedstawić swój plan:

- Przygotowałam karteczki - oznajmiła na wstępie, wyciągając z torby plastikowe opakowanie. Uniosła je nieco, pokazując jego zawartość, którą były małe, poskładane karteczki. - Losujemy swoich partnerów do pokoju. Żeby nie było zgrzytów - stwierdziła, co z racji tego, że wśród nas nie było jeszcze stałych par, w sumie mogło być w miarę mądre i logiczne. Jednak patrząc na to z drugiej strony... jak trafię na Parka albo Kima...

Oj, Jen, nie przemyślałaś tego...

Dziewczyna zaczęła podchodzić randomowo do ludzi z naszej ekipy, wybierając szóstkę szczęśliwców, która miała wylosować swoich współlokatorów i od razu numer pokoju, do którego trafią.

- Jak wylosujecie siebie, to wymieniamy - zaznaczyła jeszcze, na co Yu od razu się oburzył, musząc wymienić swój los. I miałem nadzieję, że tym razem trafi na mnie, co byłoby najbezpieczniejszą opcją. Razem z wylosowaniem przeze mnie Hoseoka albo Hana, z którymi byłem równie blisko.

Ale nie... Przecież jak już wspominałem - karma do mnie powoli wraca.

Jennie szczęśliwa capnęła Taehyunga, to z nim lądując w pokoju. Nawet nie komentowałem jak bardzo SUS to było... Jackson natomiast trafił na Youngjae. Hobi na Hana, Yu na Lisę, Rose na Jisoo, a Park Jimin... popatrzył przerażony w moją stronę, trzymając swoją karteczkę.

Pięknie. Zajebiście.

Blondyn próbował jeszcze poprosić swojego przyjaciela o ratunek, ale wiadomo, Jennie im na to nie pozwoliła, już trzymając Taehyunga pod rękę i ciągnąc go do ich pokoju.

Rume | Jeon Jeongguk x Park JiminWhere stories live. Discover now