Jeongguk
Jednak postawiliśmy na Jeju. Na wyjazdy za granicę musielibyśmy wydać za dużo kasy, a Seul był za prosty i za nudny na sylwestra.
Dziewczyny się wszystkim zajęły, jak zwykle będąc najlepiej zorganizowane. Wynajęły piętrowy domek, abyśmy się wszyscy pomieścili. Bo oprócz mnie, Yu i Jen, jechali również Hobi, Jackson, Youngjae, Han, Lisa, Rose, Jisoo, a także Park Jimin i Kim Taehyung, skoro należeli do naszej paczki. A z racji tak wyjątkowej imprezy, nie zamierzałem rzucać do Parka już żadnych zgryźliwości, zwłaszcza po ostatniej akcji. Jakoś... nie potrafiłbym. Widząc znowu jego łzy i znowu czując ten sam ból w sercu, niepokój i strach, nie chciałem być powodem wywołującym u niego takie uczucia. Nieważne, czy bujał się w Min Yoongim czy nie, czy się lizał z nim albo z innym fagasem. Nie mogłem się tak zachowywać. Bo później to do mnie wracało ze zdwojoną siłą.
Niestety jedyny wolny lot do Jeju, który udało się zarezerwować dziewczynom był o dość późnej porze. Dlatego wiedzieliśmy, że jak tylko dolecimy, porozdzielamy pokoje i pójdziemy spać, dopiero od jutra rozpoczynając zwiedzanie i imprezowanie. Bo specjalnie zarezerwowaliśmy domek na dwa dni, aby jeszcze przed sylwestrem trochę pokorzystać z atrakcji tej wyspy.
Na razie starałem się po prostu ignorować Taehyunga i Jimina, skupiając na reszcie znajomych. A z racji tego, że razem z Yu i Jacksonem byliśmy naczelnymi „zabawiaczami" ekipy, pajacowaliśmy już od samego spotkania na lotnisku.
Dopiero po dotarciu do wynajętego domku, zacząłem czuć lekki niepokój, głównie związany z posiadaniem współlokatora. Ale skoro to miały być tylko dwie noce, pocieszałem się, że jakoś dam radę.
Nasz „domek" okazał się być willą. A z racji tego, że to Jen organizowała nocleg, w ogóle się temu nie dziwiliśmy. Sauna, basen, spora przestrzeń w salonie i kuchni, a do tego sześć dużych sypialni. Co prawda niektóre z łożami małżeńskimi, ale na tym starałem się teraz nie skupiać. Choć jakby się tak zastanowić... to możliwe, że Jennie specjalnie je wybrała. Zwłaszcza, gdy po obejrzeniu wszystkiego zwołała nas z powrotem do salonu, aby przedstawić swój plan:
- Przygotowałam karteczki - oznajmiła na wstępie, wyciągając z torby plastikowe opakowanie. Uniosła je nieco, pokazując jego zawartość, którą były małe, poskładane karteczki. - Losujemy swoich partnerów do pokoju. Żeby nie było zgrzytów - stwierdziła, co z racji tego, że wśród nas nie było jeszcze stałych par, w sumie mogło być w miarę mądre i logiczne. Jednak patrząc na to z drugiej strony... jak trafię na Parka albo Kima...
Oj, Jen, nie przemyślałaś tego...
Dziewczyna zaczęła podchodzić randomowo do ludzi z naszej ekipy, wybierając szóstkę szczęśliwców, która miała wylosować swoich współlokatorów i od razu numer pokoju, do którego trafią.
- Jak wylosujecie siebie, to wymieniamy - zaznaczyła jeszcze, na co Yu od razu się oburzył, musząc wymienić swój los. I miałem nadzieję, że tym razem trafi na mnie, co byłoby najbezpieczniejszą opcją. Razem z wylosowaniem przeze mnie Hoseoka albo Hana, z którymi byłem równie blisko.
Ale nie... Przecież jak już wspominałem - karma do mnie powoli wraca.
Jennie szczęśliwa capnęła Taehyunga, to z nim lądując w pokoju. Nawet nie komentowałem jak bardzo SUS to było... Jackson natomiast trafił na Youngjae. Hobi na Hana, Yu na Lisę, Rose na Jisoo, a Park Jimin... popatrzył przerażony w moją stronę, trzymając swoją karteczkę.
Pięknie. Zajebiście.
Blondyn próbował jeszcze poprosić swojego przyjaciela o ratunek, ale wiadomo, Jennie im na to nie pozwoliła, już trzymając Taehyunga pod rękę i ciągnąc go do ich pokoju.
![](https://img.wattpad.com/cover/344911094-288-k255265.jpg)
YOU ARE READING
Rume | Jeon Jeongguk x Park Jimin
FanfictionPark Jimin chce tylko spokojnie studiować ze swoim przyjacielem drugi kierunek. Ale czasem nie potrafi trzymać języka za zębami. Co się stanie, gdy jedną uwagą zajdzie za skórę chłopakowi, który po wykładach walczy w oktagonie?