Rozdział 19 | 3918 słów

320 42 7
                                    

Jimin

Moje mieszkanie, które rodzice kupili kilka lat temu, bym miał gdzie mieszkać po studiach, wymagało jeszcze sporo pracy. Ale stanowiło jedyne miejsce, które przyszło mi do głowy, byśmy mogli czuć się swobodnie, a przy okazji, bym mógł mu pośpiewać, co było moim planem na naszą pierwszą randkę. Doskonale pamiętałem te jego nie-żarty, w których nazywał mnie syreną oraz grudniowy event, kiedy mój głos zdawał się go czarować. I nie myliłem się, bo widząc zachwyt w jego oczach podczas słuchania każdego słowa wydobywającego się z moich ust, miałem wrażenie, jakbym przejął całkowitą kontrolę nad jego sercem.

To, co czuł, na pewno nie było jednostronne. Jego zachowanie, słowa, a nawet strój sprawiły, że marzyłem już o znalezieniu się w tych silnych ramionach. Dlatego, kiedy w końcu zająłem miejsce na materacu i pojawiła się szansa na czułości - zamierzałem z niej w pełni skorzystać. Jego wargi były tak przyjemne w dotyku, nawet pomimo tej małej ranki, a wielkie dłonie przyciągnęły mnie jak najbliżej. Czułem, że kręci mi się w głowie od tego uczucia. Jakby cały wszechświat był nieważny, bo ja miałem jego centrum tuż obok.

Wiedziałem jednak, że nie możemy sobie jeszcze pozwolić na nic więcej. Choć potwornie tego pragnąłem, nie powinniśmy spać ze sobą na pierwszej randce. Nie z Jeon Jeonggukiem, który mógł zmienić zdanie o mnie za pięć minut. Bo ta pewność jego uczuć względem mnie... Chyba jeszcze nie do końca temu ufałem. Bo mogłem być tylko jego chwilową fanaberią. Eksperymentem, który przeprowadza moim kosztem. Ale... czy dałby radę grać te wszystkie uczucia wymalowane na jego twarzy?

Inna sprawa, że potwornie martwiłem się o te jego wszystkie rany, jakie zostawały mu po treningach przed walką. Nie potrafiłbym się skupić na przyjemnościach, widząc jego poobijane, posiniaczone ciało. Dlatego bardzo niechętnie, ale dość stanowczo, odsunąłem młodszego, kładąc ręce na jego torsie.

- Nie idźmy z niczym dalej - poprosiłem spokojnie.

Wyraźne zaskoczenie odmalowało się na twarzy Jeongguka.

- Ajjj, Mimi... - jęknął i dał mi jeszcze dwa szybkie cmoknięcia. - Przecież wiesz, że to nie moje klimaty i najpierw musimy pogadać co i jak. Z niczym się nie spieszymy - stwierdził.

Dostałem jeszcze kilka buziaków, to w usta, to w policzki, a na koniec dość blisko nosa, gdzie przez brak makijażu było widać moje piegi. Nie sądziłem, że ten mały defekt mojej urody tak bardzo przypadnie do gustu Jeonggukowi. Coś, co było moim małym kompleksem, wyraźnie dla niego stanowiło przyjemny dla oka dodatek.

- No spokojnie, spokojnie, każdy po kolei dostanie - wymruczał i dalej skupiał się na dawaniu mi tych buziaków, w czym mu nie przeszkadzałem, ciesząc się z tak uroczej interakcji z nim.

Kto by podejrzewał tego pierona o tak słodkie zagrania.

Ale skupiłem się jeszcze na jego wcześniejszych słowach i dopiero teraz to do mnie dotarło.

- Och... no tak, powinienem nieco cię wprowadzić, jak to wygląda między facetami. Ale bardziej chodziło mi o to, byś najpierw wyleczył te wszystkie rany.

Fakt, przecież Jeongguk nie miał wcześniej chłopaka i być może nie przywykł jeszcze do myśli, że może wylądować w łóżku z osobą tej samej płci. Nawet jeśli całe jego ciało się do mnie rwało, musiała to też zrozumieć głowa. A przede wszystkim, jak sam zauważył - powinniśmy najpierw poważnie porozmawiać o sprawach łóżkowych.

Chłopak jednak nie do końca wysłuchał mojej prośby. Przeniósł się tak, by klęczeć nade mną, a ja patrzyłem oczarowany, jak ściąga skórzane rękawiczki, które stanowiły część jego dzisiejszego, gorącego outfitu. W tej pozycji, robiąc tak niepozorne gesty, zdawał się być moim panem i władcą. A to mnie cholernie kręciło.

Rume | Jeon Jeongguk x Park JiminWhere stories live. Discover now