Jeongguk
Nawet po tak poważnym incydencie, który szczerze mnie zabolał, nie było mi łatwo zrobić sobie przerwę od Jimina. Głównie po to, aby przemyśleć niektóre rzeczy i zmienić spojrzenie na całą tę sytuację. Bo jak na razie mój mózg codziennie krzyczał: Jimin dobrowolnie spotkał się z Christianem i wylądował z nim w łóżku. Więc bez sensu by było, gdybym po wszystkim normalnie rozmawiał z Jiminem i gdyby dalej u mnie pomieszkiwał. Bo nie potrafiłem zachowywać się tak, jak przed tym incydentem. Byłem zbyt drażliwy i podburzony. Czasami wręcz wściekły, że w ogóle do tego doszło. I miałem ochotę znaleźć tego szmaciarza i zafundować mu odpowiednią karę za mieszanie w moim i Jimina życiu... Ale nie mogłem. Wolałem usunąć się w cień, dając Jiminowi rozwiązać tę sprawę na własną rękę. I dając moim uczuciom się wyciszyć i powrócić na odpowiednie tory.
Mój kontakt z Jiminem ograniczył się do wysyłania mu emotki serduszka na Kakao, za każdym razem kiedy za nim tęskniłem. Nie tłumaczyłem tego. Mógł się domyślać lub nie. Ale powiedziałem mu wprost - to tylko „ciche dni", żadne zerwanie, żadna przerwa. Dlatego nawet pomimo całej tej wściekłości moje serce tęskniło do niego, chcąc się codziennie upewnić, że na pewno wszystko z nim w porządku. Ale jeszcze się przed tym powstrzymywałem. Na razie musiałem ograniczyć się do serduszek, wysyłanych co najmniej dziesięć razy dziennie. Bo choć moje myśli krążyły wokół niego dniami i nocami, nie zawsze miałem czas, aby wejść na Kakao, stąd tak niska liczba tych emotek. Bo gdybym mógł, wysyłałbym je co minutę. Jak nie co sekundę...
W końcu nadarzyła się okazja, aby znów się z nim spotkać. Albo chociaż zobaczyć go na żywo, a nie tylko na zdjęciach, które przeglądałem codziennie przed snem. Bo jakoś tydzień po jego wyjściu ze szpitala czekało go zaliczenie pierwszego stopnia swoich studiów. A konkretniej pokaz, który organizował z Taehyungiem. Samo wydarzenie nie miało być tylko zwykłym zaliczeniem przed kadrą profesorów. Był to legitny pokaz mody, nawet na wyższym poziomie niż te wszystkie Diory i Chanele. Zwłaszcza, że sam też miałem w tym wszystkim swój niewielki wkład w postaci namalowania kilku obrazów związanych z tematyką ich pokazu.
Saya również dostała zaproszenie na to wydarzenie, dlatego zjawiliśmy się tam we dwoje. Na szczęście doskonale wiedziała, jaka jest sytuacja i że nie może poruszać tematu Jimina i tego, co się między nami stało. Ale widziałem, że aż ją nosi, aby coś powiedzieć... I chyba tylko wpuszczenie nas w końcu na wynajętą przez Taehyunga i Jimina salę na tę pokaz, oderwało ją od tego pomysłu.
Oprócz naszej dwójki zjawiło się tutaj sporo studentów z kierunku Jimina. Byli też wykładowcy, wśród których znalazł się i Min, który samym swoim widokiem psuł mi humor... Do grona licznych gości zaliczali się również rodzice chłopaków, ich znajomi spoza uczelni i jakieś kompletnie nieznane mi twarze, którymi zapewne były jakieś szychy ze świata mody, o których zaproszeniu wspominał mi kiedyś Jimin. Ale nie przywiązywałem do nich większej uwagi. Wolałem skupić się na sali, którą w końcu mogliśmy zobaczyć.
Było dość bajkowo. Zdecydowanie w stylu Jimina. Samo wyjście na wybieg znajdowało się między prawdziwymi drzewami, wokół których rozrastały się wysokie trawy. Matka Taehyunga ogarnęła im faceta, który tworzył chmury w pomieszczeniach, unoszące się teraz nad tym wszystkim. Krzesła przypominały pieńki, a światło słoneczne z pomocą luster nakierowali tak, by służyło za naturalne oświetlenie. Cała masa mchu pokrywała ściany, a Hobi zadał o naczynia, z których pili goście - zwykłe kieliszki zastąpili jakimiś grzybami. Widać było w tym wszystkim włożony ogrom pracy, który serio zasługiwał na pochwałę. I oczywiście ją otrzymali. Nie tylko od ich znajomych i studentów z roku, a również od komisji, od której otrzymali najwyższe oceny. A przynajmniej tak mogłem stwierdzić po ich reakcji, którą przyuważyłem na zapleczu, na które udaliśmy się po wszystkim z Sayą, kiedy rozmawiali z jakimiś profesorkami.
YOU ARE READING
Rume | Jeon Jeongguk x Park Jimin
FanfictionPark Jimin chce tylko spokojnie studiować ze swoim przyjacielem drugi kierunek. Ale czasem nie potrafi trzymać języka za zębami. Co się stanie, gdy jedną uwagą zajdzie za skórę chłopakowi, który po wykładach walczy w oktagonie?