Rozdział 20 | 4160 słów

355 39 9
                                    

Jimin

Pierwsza randka z Jeonggukiem była tak przyjemnym doświadczeniem, że prawie skakałem z radości, kiedy niemal natychmiast zostałem zaproszony przez niego na kolejną. Tym razem w jego mieszkaniu (czy jak się okazało - piwnicy), co z jednej strony znów nieco mnie zasmuciło, a z drugiej wiedziałem, że tak musi być. Bo dużo bardziej wolałbym się z nim wybrać gdzieś na miasto, ale na to mogliśmy sobie pozwolić tylko w charakterze kumpli i to najlepiej z paczką znajomych u boku, by się pilnować.

Nie ma co narzekać. Najważniejsze, że możemy być sam na sam.

Chętnie wysłuchałem instrukcji do prostej gry, w której mieliśmy się zmierzyć. Znaczy prostej graficznie, bo szybko okazało się, że sama rozgrywka wymaga ode mnie trochę skupienia i refleksu. Ale to tylko pozwoli na więcej radosnych emocji.

- Przyznam, że jestem pod wrażeniem tego miejsca - powiedziałem, kiedy samouczek dobiegł końca. - Ale tylko wynajmujesz, tak? Dlaczego w piwnicy? To dość... nietypowe - zauważyłem.

Z jednej strony miałem w głowie wyobrażenie, że tak jest po prostu taniej. A z drugiej... to miejsce wcale na tanie nie wyglądało! Zwłaszcza z tym sprzętem... Skoro Jeongguk miał pieniądze na takie gadżety, to chyba mógłby sobie pozwolić na inne miejsce?

- Bo jestem pająk piwniczak - zażartował młodszy, pokazując tatuaż pajęczaka na lewej ręce, wydając przy tym syczący odgłos.

Nachyliłem się, by pocałować go we włosy.

- Tego pająka się nie boję.

- Tu jest po prostu bezpieczniej i chłodniej, czyli idealnie dla takich pająków jak ja - powiedział i pod żartem starałem się znaleźć prawdziwy powód. Bo niestety Jeon miał tendencje do żartowania w momentach, kiedy chciałem znać prawdę, bez owijania w bawełnę. - Poza tym mam tu niedaleko do Sayi. A ona do mnie, gdyby chciała się kimnąć u brata.

- Masz bardzo dobrą relację ze swoją siostrą - zauważyłem.

- E tam dobrą, staram się po prostu, żeby była dobra. To nastolatka, wiesz jakie one potrafią być... - powiedział, wzdychając ciężko na samą myśl. - Ostatnio na przykład ma fazę na dbanie o swoją skórę... To oczywiście i moją męczy. Pewnie nadal mam na plecach ślady po wyciskaniu NIEISTNIEJĄCYCH pryszczy - poskarżył się, kręcąc głową na "absurdalne wymysły" swojej siostry. - Dobrze, że twarz mam obitą, to jej nie mogła dotykać. A ty Mimi? Masz rodzeństwo? Bo nie pamiętam, żebyśmy o tym gadali.

- Nie. Jestem rozpieszczonym jedynakiem - przyznałem z uśmiechem. - Moi rodzice mają ze mną wystarczająco problemów, by mieli się zdecydować na drugi kłopot. A tak na poważnie - przez ich zwiedzanie świata nie mieli czasu na więcej.

- Ty problemem? - Jeongguk odchylił nieco głowę, aby spojrzeć na mnie. - Taki aniołek? To w sumie masz chill, nie musisz się męczyć ze starszą siostrą lub bratem, albo zajmować młodszymi.

- Niby tak, ale czułem się trochę samotny jako dzieciak - wzruszyłem ramionami. - A teraz się z tego cieszę. Masz tylko młodsza siostrę? Opowiesz mi więcej o swojej rodzinie?

Na dłuższą chwilę zapanowała cisza, przerywana tylko dźwiękami z gry. Czułem, że postawiłem krok na grząskim gruncie. Ale jeśli miało coś między nami być, nie uciekniemy od lepszego poznania się i trudnych dla nas tematów. Tak się buduje relacje oparte na szczerości i zaufaniu.

- W sumie... mamy tylko siebie. Od dłuższego czasu. Saya jeszcze mieszka u ciotki i wujka, ze względu na swój wiek. Ale wiadomo jak to jest... Oni mają swoje dzieci i to nimi się zajmują. Dlatego to ja zajmuje się Sayą... - przyznał w końcu. Słyszałem, jak waży każde słowo. Był przy tym poważniejszy niż zazwyczaj. - A walki mi z tym pomagają. Już rozumiesz, dlaczego nie mogę ich sobie odpuścić.

Rume | Jeon Jeongguk x Park JiminWhere stories live. Discover now