Rozdział 30 | 3131 słów

188 35 5
                                    

Jeongguk

Saya znalazła sobie kolejnego fagasa... Tym razem niby na „całe życie", jak się zarzekała. Ale znając jej charakter i szczęście do facetów, początkowo nie sądziłem, aby potrwało to długo. A jednak miesiące mijały, a ona nadal z nim była, ostatecznie zapowiadając swój przyjazd i oficjalne przedstawienie go mnie i Jiminowi. I tak umówiliśmy się w jednej z restauracji BBQ. Choć osobiście wolałem mniej publiczne miejsce, aby w razie czego móc sobie z nim poważnie pogadać i trochę nastraszyć. Bo choć już od kilku lat nie walczyłem w High MMA, skupiając się na malowaniu, korzystając z moich Instagramowych zasięgów, nadal ćwiczyłem, wyglądając tak samo groźnie, jak te kilka lat temu. I miałem zamiar to wykorzystać przy tym spotkaniu, aby typiarz ani przez chwilę nie pomyślał o skrzywdzeniu Sayi.

Z tego co młodsza mi mówiła, poznali się w Bostonie. Typiarz też jest Koreańczykiem i był tam po prostu przejazdem, czy tam na wakacjach, więc jest szansa, że po studiach to właśnie tutaj się przeprowadzi, układając sobie życie. O ILE frajerzyna nie okaże się jakimś petkiem jebanym.

Ubrałem się specjalnie pod tę okazję. Obcisła bokserka, włosy zaczesane do tyłu i groźny wyraz twarzy, aby speniał już na wejściu, jeżeli faktycznie jest jakimś śmietnikiem niewartym serca mojej siostry. Przyszedłem tutaj oczywiście z Jiminem, co było warunkiem koniecznym od Sayi, bo chyba spodziewała się, że może mnie trochę ponieść.

Szatyn, w przeciwieństwie do mnie, jak na sierpniowe upały przystało, założył po prostu jakąś koszulkę z krótkim rękawem i spodenki. A gdy już dotarliśmy do lokalu, zaciągnął mnie na jedną z kanap, pozostawiając tę naprzeciwko pustą, zapewne dla tego fagasa i Sayi.

Ułożyłem to sobie jako tako w głowie. I oczywiście na wszystko przygotowałem. Dlatego teraz ze swojej kieszeni zacząłem wyciągać kolejno: scyzoryk, zapalniczkę, gaz pieprzowy, kastet i nożyk z ząbkami.

Ciekawe na co frajerzyna sobie zasłuży...

Jimin oczywiście zaraz się tego dopatrzył. No w sumie dziwne, gdyby tego nie zrobił, siedząc tuż obok mnie, przeglądając sobie na spokojnie menu.

- Chyba sobie żartujesz. Chowaj to natychmiast - stwierdził z niedowierzaniem. Ale jego słowa nie zmusiły mnie do jakichkolwiek działań.

- Nie mogę. Wszystko jest mi dzisiaj potrzebne. Zależy, jak się będzie zachowywał i do czego się przyzna - oznajmiłem mu spokojnie, choć w środku troszeczkę się gotowałem, nastawiając bojowo do tego spotkania.

- Dobrze ci radzę, schowaj to i nie strasz jej faceta, bo nie będzie seksu przez miesiąc - zaczął mi grozić starszy. Ale akurat przy takich okolicznościach nie zamierzałem się ugiąć.

Siedziałem dalej w tej samej pozycji, podpierając łokcie na stole i szturchając palcem jeden z wyciągniętych przedmiotów.

W sumie gdyby tak podgrzać nożyk zapalniczką... To chyba będzie najlepsza...

Nawet nie zdążyłem dokończyć myśli, bo Jimin widząc moją upartą postawę, sam nagle zgarnął wszystko do swojego plecaka, zabierając go jak najdalej ode mnie. A ja mogłem po prostu patrzeć na niego, niedowierzając, że aż tak ingeruje w moje decyzje. Może nierozsądne, ale POTRZEBNE.

- To MOJA siostra... i poniekąd córka. Muszę zastraszyć trochę złamasa, żeby się jakoś zachowywał - mruknąłem, oburzony tym działaniem, już wyciągając ręce po ten plecak.

- Jest starszy, więc nie spodziewaj się jakiegoś głupiego chłopaczka. Wierzmy w to, że będzie dojrzały i k... - Jimin przerwał swoją wypowiedź, nagle zawieszając wzrok gdzieś na wejściu do restauracji. - Kurwa, nie wierzę - dokończył, porzucając początkowy temat. A kiedy powędrowałem spojrzeniem za jego wzrokiem, zrozumiałem dlaczego.

Rume | Jeon Jeongguk x Park JiminWhere stories live. Discover now