Rozdział 4

153 7 0
                                    

~Perspektywa Ginny~

Luna opierała się o moje ramię, wyglądając za okno autokaru, przyglądając się zmieniającej się przyrodzie, ja natomiast przyglądałam się nowej strategi Quidditcha, którą obmyślił Harry i poprosił mnie o sprawdzenie.

Byliśmy już w jednej trzeciej trasy i po dwóch postojach na skorzystanie z łazienki większość albo spała lub rozmawiała ze swoimi przyjaciółmi.
Blondynka na moim ramieniu wyglądała pięknie w świetle słońca wpadającego do autokaru, bawiła się warkoczami, które uplotłam jej w pociągu.

-Szkoda mi Neva- powiedziała dalej wpatrzona w chmury na niebie.

-No, teraz musi siedzieć z Nottem- odpowiedziałam, pisząc parę poprawek w notesie Harry’ego.
-Na następnej stacji zapytamy się, czy nie potrzebuje ratunku- oznajmiłam, zamykając notes i chowając go do plecaka, zmierzwiłam włosy luny i oparłam się o podgłówek.
Luna wciąż była wpatrzona w niebo, a moje oczy zaczynały odmawiać posłuszeństwa, by w końcu się zamknąć.

Obudziłam się sekundę później w tej samej pozie, tym razem Luna siedziała oparta o okno i patrzyła na mnie w inny sposób niż zazwyczaj,
Patrzyłyśmy się na siebie chwilę, kiedy blondynka zaczęła się zbliżać do mojej twarzy i przystanęła kilka centymetrów od mojej twarzy, patrząc chwilę na mnie, po czym  zbliżyła swoje usta do moich, zamykając je w pocałunku. Niestety zaraz po złączeniu się naszych ust Obudziłam się ze śpiącą Luną na ramieniu, zawiodłam się, trochę licząc, że pocałunek był rzeczywisty, pomimo że czułam jak bym, się całowała z luną.
Objęłam ją ramieniem a Blondynka, objęła moją talię swoją ręką.

~Perspektywa Nevill~

Obudziłem się zlany potem i z łzami w oczach rzadko śniły mi się  koszmary zwłaszcza po rozwodzie rodziców, ostatnio nic mi się nie śniło aż do dziś. Poczułem jak dłoń, przesuwa się po moich plecach i zaczynały docierać do mnie dźwięki.

-Nevill wszystko dobrze?- zapytał mnie Theo siedzący obok mnie i głaszczący mnie po plecach, dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że miałem głowę na jego kolanach, przez co moje policzki lekko zapiekły.

-Teraz wszystko dobrze- powiedziałem, ocierając łzy, które uciekły z moich oczu, odwróciłem się w stronę Notta, by nie siedzieć plecami do niego, ten jednak wciąż sunął dłonią po moim ramieniu.

-za chwilę będziemy w Paryżu- oznajmił spokojnie, pomimo długiej trasy przespałem się dość długo, przez co nie dłużyła mi się zbyt bardzo była już 18.52. Spojrzałem się przez okno, by podziwiać, Paryż nocą nie mieliśmy się tu zatrzymać na długo tylko by się przespać i jechać dalej, ponieważ dwa ostatnie dni zarezerwowane były dla Paryża.

Wraz z Nottem przyglądaliśmy się oświetlonemu miastu, zmierzając do hotelu.
Urocze było to, że ślizgon oparł głowę na moim ramieniu i wskazywał mi niektóre obiekty warte uwagi. Kiedy w końcu kierowca zaparkował, pozwolono mam wysiąść i zabrać walizki do pokoi, które i tak rano mieliśmy wsadzić z powrotem.

Znalezienie pokoi nie zajęło długo, a podzieleni byliśmy mniej więcej tak jak w dormitorium w Hogwarcie.
Dlatego jak najszybciej wyciągnąłem piżamę z walizki i inne przydatne mi rzeczy, by wejść przed seamusem który spędzał najwięcej czasu w łazience. Po szybkim prysznicu i umyciu zębów ustąpiłem łazienkę innym i udałem się do łóżka, które okazało się naprawdę wygodne. Był to dobry znak, ponieważ następnego dnia mieliśmy jechać prosto do Lloret de Mar. Długo nie walczyłem by zasnąć po spaniu w dość niewygodnych pozycjach.

~---------------~
Hej mam nadzieję, że się spodoba.
Dziękuję za każdy głos i wyświetlenie♡♡♡
♡♡♡
Mam nadzieję że pierwszy tydzień wakacji minął wam dobrze
♡♡♡
Jeśli komuś by się spodobało to, zapraszam do innych książek na moim profilu. 
Jeśli ktoś miałby jakieś sugestie niech, do mnie napiszę lub w komentarzu. 
Z góry dziękuje za przeczytanie ♡♡♡.
~--------------~

(Nie)zwykła wycieczkaWhere stories live. Discover now