Rozdział 7

159 6 2
                                    

~Perspektywa Ron~

Kiedy się obudziłem, było jeszcze wcześnie, ponieważ nikt nie chodził po pokoju, jak to Harry miał w zwyczaju, by móc później obudzić mnie w kreatywny sposób.

Po cichu ubrałem się i ogarnąłem by móc jakoś wyjść do ludzi, po wyjściu z łazienki spojrzałem na zegarek, który ukazywał godzinę 7.13. postanowiłem więc obudzić Nevilla, który położył się wczoraj wcześniej od nas, ponieważ źle się czuł.

Podszedłem do łóżka Nevilla, który spał cały okryty Kołdrą, chwyciłem kołdrę, po czym zsunąłem ją z głowy blondyna. Jednak nie spodziewałem się, że zamiast głowy gryfona zobaczę poduszkę.

Od razu po odkryciu, że Longbottoma nie ma w pokoju, obudziłem Harry’ego.

-Harry, Nevill zniknął- powiedziałem do ledwo kontaktującego chłopaka.

-Może jest w łazience- stwierdził, próbując naciągnąć kołdrę na siebie, której jednym ruchem go pozbawiłem.

-Harry, Nevilla w ogóle nie ma, a zamiast niego jest poduszka- oznajmiłem, przedstawiając przyjacielowi sytuację, a ten wstałby się ogarnąć.
Chwilę później szliśmy już do pokoju, w którym mieszka Hermiona. 

-A co jak go tam nie będzie?- zapytałem okularnika.

-to pójdziemy do chłopaków, gdzieś musi być.- oznajmił, po czym zapukał w drzwi pokoju dziewczyn.
Nikt nie odpowiadał, więc okularnik chwycił za klamkę, otwierając niezamknięte drzwi.
Gdy weszliśmy do pokoju, ujrzeliśmy śpiących imprezowiczów. Pansy i Hermiona w swoim połączonym łóżku i obok w dwóch oddzielnych Luna i Ginny a pomiędzy ich łóżkami śpiący Zabini, na fotelu w rogu pokoju spał Malfoy
A na środku pokoju pod kocem nasza zguba wraz z przytulającym go Nottem.

-Tego to się nie spodziewałem- powiedział zaskoczony Harry, patrząc na Nevilla w ramionach Theo.

-A nie mówiłem, wyskakuj z pieniędzy- oznajmiłem zadowolony z siebie. Już dawno przeczuwałem, że tę dwójkę łączy coś więcej niż korepetycje z eliksirów, Potter jednak nie wierzył, więc założyłem się z nim o 5 galeonów.

Oczywiście musieliśmy obudzić towarzystwo, które wczoraj imprezowało.
Nad każdym ułożyliśmy szklankę wypełnioną po brzegi wodą, by po chwili równocześnie wylać wodę.
Wszyscy wstali oszołomieni, nie wiedząc, co się dzieje.

-Wy małe Ch..-Pansy już miała na nas nawrzeszczeć jednak Hermiona uciszyła ją.

-Słońce co ci mówiłam o przeklinaniu, a wy dwaj się nam za to odpłacicie- powiedziała groźnie Hermiona, przez co czym prędzej pomogliśmy się wysuszyć reszcie.

Time skip
12.02

Wraz z Hermioną, Pansy i Harrym chodziliśmy po różnych sklepach, by kupić pamiątki i nie tylko.
Hermiona pomagała wybrać Pansy kolczyki, a ja z Harrym przyglądaliśmy się pamiątką.
-Wiesz co Ron?- zapytał Harry.

-co?- odpowiedziałem, nie wiedząc, o co chodzi przyjacielowi.

-Chyba podobam się Malfoy'owi- oznajmił, a ja zastanawiałem się, czy on tak na serio.

-Stary, kiedy ty ostatnio byłeś u okulisty, skoro po sześciu latach się zorientowałeś, że Malfoy się w tobie buja?- zapytałem, patrząc w stronę przyjaciela.

-Wcześniej myślałem, że on tak już ma, ale teraz to co innego- oznajmił zmieszany.

-Naprawdę poproś rodziców, by zapisali cię do okulisty- powiedziałem z uśmiechem na twarzy.

-A ty i Blaise?- zapytał, a ja znów nie wiedziałem, o co mu chodzi.

-Ja i Blaise? Nie jesteśmy nawet kolegami Potter- oznajmiłem mu zgodnie z prawdą.

-No nie wiem Blaise często broni cię twój tyłek przed Draco i patrzy się często w twoją stronę- powiedział Harry, wszystko było prawdą, co było nawet dziwne, że przyjaciel Malfoya mnie przed nim broni.
Właśnie miałem odpowiedzieć, gdy do sklepu weszli Malfoy i Zabini.

-Potter musimy pogadać- oznajmił Blondyn, wyciągając Harry’ego ze sklepu. Chwilę później wybrałem pamiątkę i zapłaciłem przy kasie. Planowałem podejść do dziewczyn i zobaczyć co robią, gdy zobaczyłem, że Zabini mi się przygląda.

-Zakochałeś się czy co Zabini?- zapytałem, podchodząc do niego i krzyżując ręce na klatce piersiowej.

-Nie po prostu patrzę, co robisz- oznajmił

-Ta jasne poczekaj, bo ci uwierzę- powiedziałem, wciąż patrząc na Chłopaka. Widziałem, że chce coś powiedzieć jednak szybsza była Pansy

-Ron, choć na chwilę!!- zawołała z drugiej strony sklepu.

-no cóż, na mnie pora, pa- powiedziałem i już miałem odejść, kiedy Zabini wcisnął mi coś do ręki i sam odszedł.
Otworzyłem małą karteczkę, na której było coś napisane.

Spotkajmy się jutro wieczorem, na plaży przyjdź sam i nie mów, gdzie idziesz, bardzo mi na tym zależy.
Blaise

Dlaczego mu zależy bym tam, przyszedł no cóż, będę musiał się sam przekonać.

~Perspektywa Draco~

Musiałem powiedzieć Potterowi o tym, co do niego czuję. Już od dawna chciałem mu to powiedzieć, nie wiedziałem jednak jak. Wszystko zmieniło się wczorajszej nocy, gdy Theo i Nevill wyznali sobie wszystko, co im leżało na sercu.
Wraz z Blaisem weszliśmy do sklepu, do którego mieli iść i bez owijania w bawełnę wyciągnąłem Pottera ze sklepu. 

-Malfoy gdzie ty nas ciągniesz?- zapytał chłopak, kiedy skręciłem w ciemna uliczkę i popchnąłem go na ścianę.

-Więc co było tak ważne, że mnie tu zaciągałeś, jak byś chciał mnie zgwałcić?- zapytał krzyżując ręce na klatce piersiowej.

-Nie mam zamiaru cię zgwałcić Potter, ja po prostu muszę ci coś wyznać- powiedziałem zmieszany.

-Zamieniam się w słuch- oznajmił z tym swoim głupim uśmiechem.

-Już od dawna nie postrzegam cię tak jak na początku, teraz za każdym razem, gdy cię widzę, moje serce przyśpiesza i wstrzymuję oddech, nie mogę o to tobie zapomnieć, nawet jak bardzo się staram, śnisz mi się, śni mi się ten twój głupi uśmiech te twoje głupkowate okulary, twoje zielone oczy, słyszę nawet twój śmiech. Wszystko mi o tobie przypomina i nieważne jak bardzo staram się usunąć cię z mojego serca, ty zawsze tam jesteś i chciałbym się zapytać, czy ty też to czujesz?- powiedziałem, przerywając czasem, by dobrać odpowiednie słowa

-Pierwszy raz jesteś ze mną szczery i to mi się bardzo podoba i jeśli nie miałbyś nic przeciwko, dałbyś się zaprosić na randkę?- zapytał, owijając swoje ręce wokół mojej tali, przyciągając mnie bliżej.

-Oczywiście, że pójdę z tobą na randkę idioto, właśnie przed chwilą wyznałem ci miłość- odpowiedziałem,  zarzucając ręce na kark Harry’ego.

-W takim razie nie będziesz zły, kiedy zrobię to- powiedział, po czym złączył nasze usta w pocałunek, pierwszy raz od dawna czułem się taki szczęśliwy, zwłaszcza po tym, co ostatnio się działo z moją rodziną. Poczułem, że mógłbym tak stać do końca świata w ramionach Harry’ego. Całowaliśmy się czule, jak by jutra miało nie być, jednak trzeba oddychać, przez co musieliśmy się odsunąć, a Harry pocałował mnie w Policzek.

~---------------~
Hej mam nadzieję, że się spodoba.
Dziękuję za każdy głos i wyświetlenie♡♡♡
Jeśli komuś by się spodobało to, zapraszam do innych książek na moim profilu. 
Jeśli ktoś miałby jakieś sugestie niech, do mnie napiszę lub w komentarzu. 
Z góry dziękuje za przeczytanie ♡♡♡.
~--------------~

(Nie)zwykła wycieczkaWhere stories live. Discover now