Rozdział 13

127 4 0
                                    

~Perspektywa Ron~

Wybiegłem za Blaisem z pokoju. Zatrzymałem się przed wejściem do hotelu nie wiedząc gdzie pobiegł ślizgon, którego zgubiłem na schodach.
Zastanowiłem się gdzie, mógł się udać, po czym pobiegłem w kierunku plaży, na którą Blaise ciągle chodził.
Szedłem blisko kamieni, na których zazwyczaj siedział, w duchu błagając, by nic sobie nie zrobił.
Po około 16 minutach zauważyłem postać siedzącą na kamieniu patrząca
na morze.
Podszedłem więc bliżej by zauważyć obok leżącą różdżkę, która należała do Blaise'a.
Stanąłem za Zabinim obejmując go za szyję i kładąc głowę obok jego.

-Blaise, dlaczego wyszedłeś taki zły- zapytałem spokojnym tonem.

-Twoja siostra niczego nie rozumie, staram się, cię chronić- oznajmił, wpatrując się w horyzont.

-Blaise, jeśli chodzi o wczoraj, to po prostu, mi powiedz-

-Dlaczego nie potrafię przy tobie trzymać języka za zębami- powiedział, trzymając mnie za ręce, którymi oplotłem jego szyje.- Pilnowałem cię i resztę grupy byście się nie zgubili, odwróciłem się tylko na chwile, by porozmawiać z Theo 
i kiedy się odwróciłem ciebie, nie było, poszedłem do baru, bo pomyślałem, że poszedłeś po drinka, ale barman powiedział, że widział, jak wchodziłeś do łazienki kiedy, tam poszedłem, byłeś zamknięty w kabinie, więc otworzyłem drzwi zaklęciem, a kiedy zobaczyłem, że ten facet cię całuje i dotyka, a ty płaczesz, to obiłem mu mordę, tak by zemdlał, ale nic poważniejszego się nie stało i zabrałem cię z tam tond i oto cała historia- Słuchając historii, która wydarzyła się wczorajszej nocy, przypomniałem sobie, co wczoraj się działo, a w moich kącikach zaczęły się gromadzić łzy.

-Dlaczego wcześniej nic nie powiedziałeś?- zapytałem, powstrzymując łzy.

-Nie wiem, może chciałem cię po prostu chronić- oznajmił, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza, ciągle myślałem, że Blaise'owi nie zależy na nikim i że zazwyczaj ma zabawki na jeden raz, jednak nigdy nie widziałem w nim Blaise'a, który jest zwykłym uczniem Hogwartu, który martwi się o przyjaciół i o mnie.
Stanąłem za Zabinim ocierając mokre od płaczu policzki a Blaise wciąż patrzył przed siebie.

Nie wiem, dlaczego głos w głębi mnie powiedziałbym, to zrobił może dlatego, że zależało mi na tym, by stało się to z tym konkretnym chłopakiem lub po prostu to się miało stać, nachyliłem się nad Blaise’em, równając jego twarz z moją i złożyłem delikatny pocałunek na jego ustach na początku Zabini był zdziwiony jednak po chwili odwzajemnił pocałunek, przez co wyglądaliśmy jak byśmy odtwarzali jedną scenę z spaidermena, pocałunek był, niczym dotkniecie motyla, a romantyzmu dodawał padający deszcz, który po chwili przestoju znów padał, trzymałem Blaise'a za szyje, by nie spaść a Blaise wkręcał palce w moje włosy, wszystko było idealne jednak kiedy się od siebie odsunęliśmy a mój mózg, zaczął pracować i uświadomił mnie, co się właśnie stało, wystraszyłem się, w końcu to nie jest normalne podziękowanie za ratunek.

-Ja przepraszam- powiedziałem, prostując się natychmiast, po czym zacząłem uciekać, choć sam nie wiedziałem, przed czym w końcu Blaise odwzajemnił pocałunek chyba przed jego reakcją na to.
Dlaczego muszę być tak beznadziejny i uciekać, kiedy się boję.
Biegnąc, na mojej twarzy mieszały się krople deszczu z łzami, które same wypływały z moich oczu.
Kiedy wszedłem do pokoju, który dzieliłem z Harrym i Nevillem zastałem tam Harry’ego wraz z Draco którzy najwyraźniej mieli swoją randkę czy coś w tym stylu a ja na nią wtargnąłem.

-Przepraszam, że wam przeszkadzam, przyszedłem się tylko przebrać- powiedziałem i wyjąłem suche ubrania z walizki.

-To nie problem w końcu to również twój pokój- oznajmił mój przyjaciel.

Time skip 
Niedziela 10.23

Od trzech dni nie odzywałem się do Blaise'a ani na niego nie patrzyłem, było mi tak wstyd, że uciekłem tamtego dnia.
Nikt jednak nie pytał, dlaczego nie rozmawiam z Blaisem jak wcześniej więc nie mówiłem nic na jego temat.

Kończyłem się pakować się wraz z Nevillem, ponieważ o 35 mieliśmy jechać w drogę do Paryża a później do szkoły.
Zapinałem walizkę, kiedy do pokoju jak zwykle wbiegł zdyszany Harry.

-Ron mam prośbę- powiedział, uspokajając swój oddech.

-już się boję, ale jaką?- zapytałem, bojąc się, co wymyślił mój przyjaciel.

-czy mógłbym siąść z Draco?-

-I ja miałbym siąść z Blaisem? Harry co Brałeś?- powiedziałem, nie wiedząc, co było gorsze, przyjaźń z Harrym czy wizja siedzenia z Zabinim.

-Jeśli będziesz chciał, to się przesiądziemy, ale błagam- powiedział, Robiąc duże oczy.

-Eh nie wieże, że się na to godzę, ale możesz usiąść z Draco- oznajmiłem załamany swoją decyzją.

Usiadłem na miejscu, które wcześniej zajmowaliśmy z Harrym, a mój przyjaciel usiadł naprzeciw mnie ze swoim chłopakiem.
Blaise dopiero pakował swoją walizkę do autobusu więc miałem jeszcze chwilę samotności, którą wykorzystałem na wyciągnięcie poduszki koca i książki, którą wciąż czytałem.
Blaise przyszedł, chwilę po tym, jak ułożyłem się w swoim fotelu, widać, że był zaskoczony jednak nic, nie powiedział, tylko zajął miejsce obok mnie.
Kierowca autokaru zaczął ruszać, a my po raz ostatni popatrzyliśmy na hotel, w którym przeszyliśmy tyle chwil oczywiście niewykluczone, że kiedyś tu wrócimy, jednak wtedy będziemy już dorośli.
Otworzyłem książkę i zacząłem ją czytać na stronie, na której skończyłem, kontem oka zauważyłem, że Blaise również coś czyta.

Time skip 
14.55

Kiedy Ginny polecała mi tę książkę, nie wspomniała mi o dwóch rzeczach o pierwszej, że jest to książka o dwóch chłopakach a drugiej, że są tam sceny nieprzeznaczone dla osób poniżej 18 roku życia.
Czułem ciepło wpływające na moją twarz, czytając jeden z opisów i najwyraźniej nie tylko ja to zauważyłem, ponieważ Blaise wpatrywał się w moją książkę, uśmiechając się przy tym.

-Nie wiedziałem, że czytasz takie książki- powiedział z uśmiechem, patrząc na mnie.

-Błagam, nie mów nikomu- poprosiłem, nie chcąc robić sobie wstydu w szkole.

-Uwierz mi, ale nie jestem aż tak zły- oznajmił, wpatrując się w moje oczy.
-Wiesz, jeśli byś wtedy nie uciekł, również moglibyśmy być w takiej sytuacji- powiedział mi do ucha, po czym mrugnął do mnie, przez co w autokarze zrobiło się gorąco.

-Nie chciałem uciec, po prostu się wystraszyłem- oznajmiłem, zamykając książkę i zniżając głos tak by tylko Zabini mnie słyszał.

-Nic się nie stało, wystarczyło ze mną pogadać Rudzielcu-

-Nie mów tak do mnie- powiedziałem a moje policzki przybrały odcień moich włosów.

-Rumienisz się czyżbym, to ja tak na ciebie działał?- zapytał znając odpowiedz Ślizgon.

-Dobrze wiesz, że tak-

-Oj już nie narzekaj rudzielcu, tylko wracaj do lektury, bo mogę ci zaraz zrobić to samo- oznajmił, po czym pociągnął mnie na swoją klatkę piersiową, a moje kolana oparłem o szybę, Blaise natomiast przytulał mnie jedną ręką i również wrócił do czytania.

~-------‐-------~
Hej mam nadzieję, że się spodoba.
Dziękuję za każdy głos i wyświetlenie♡♡♡

Małe ogłoszenie, teraz od września mogą, się pojawiać rozdziały tak jak się pojawiały, mogą co dwa tygodnie, a czasem może nie być rozdziału również dłużej, przez zbliżający się niestety rok szkolny jednak będę się, starałaby, rozdział był co najmniej co dwa tygodnie w piątek lub w sobotę.

Jeśli komuś by się spodobało to, zapraszam do innych książek na moim profilu. 
Jeśli ktoś miałby jakieś sugestie niech, do mnie napiszę lub w komentarzu. 
Z góry dziękuje za przeczytanie ♡♡♡.
~-------‐-----~

(Nie)zwykła wycieczkaDove le storie prendono vita. Scoprilo ora