~Perspektywa Ron~
Połowa drugiego tygodnia w Lloret de Mar minęła i nikt nie wiedział, kiedy.
Leżałem na swoim łóżku pogrążony w lekturze, kiedy do pokoju wbiegł Harry.
Zatrzymał się na środku pokoju dysząc jak by przed chwilą goniła go rozwścieczona Hermiona.-A ciebie to Hermiona goniła, że tak biegłeś?- zapytałem, dalej próbując czytać książkę.
-Nie tym razem na szczęście, mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia- powiedział poważnym tonem, dalej próbując złapać wdech.
-Już się boję jaką-
-Jest dziś impreza w jednym z barów nie daleko hotelu i chciałbym, żebyś ze mną poszedł- oznajmił, w końcu łapiąc powietrze w płuca.
-Jedno pytanie, kto jeszcze idzie?- zapytałem, odkładając książkę na stolik nocny i podnosząc się na łokciach.
-No idę ja, ty jak się zgodzisz, Hermiona, Pansy, Giny, Luna, Nevill, Theo, Draco, Blaise, Seamus i Dean- wymienił po kolei, licząc na palcach.
-Czekaj Zabini też idzie?-
-No tak, a czemu miałby nie iść?- zapytał zdziwiony okularnik- w końcu przecież się pogodziliście się, a w dodatku ci się podoba-
-Nigdy nie powiedziałem, że Zabini mi się podoba- odpowiedziałem oburzony.
-ale jest w twoim typie, nie powiesz mi, że byś się z nim nie umówił, jak byś miał okazje- powiedział Harry z sugestywnym wzrokiem.
-Może i jest przystojny i jest zabawny, co nie zmienia faktu ile dziewczyn miał i jakie dziewczyny mógłby mieć, z resztą jestem tylko zwykłym niczym niewyróżniającym się chłopakiem z nie bogatego domu, który już dwa razy stracił szanse na normalny związek, bo raz nic nie czuł do dziewczyny, a drugi raz okazało się, że ma ona dziewczynę, która jest sto razy lepsza ode mnie- oznajmiłem przyjacielowi, jak wygląda sytuacja, co prawda Blaise jest moim wymarzonym chłopakiem, jednak to nie zmienia faktu, że nie chciałby takiego chłopaka, jakim jestem ja.
-Ron, zamiast się tak dobijać, to w końcu bądź twardy, a nie jesteś jak kluska w wodzie i choć na tę imprezę pożyj trochę i dobrze się baw, tylko nie nawal się tak, żebyśmy cię musieli szukać po krzakach- powiedział, a ja zrozumiałem, że nie chcę siedzieć sam w pokoju, kiedy moi przyjaciele będą się świetnie bawić.
-Przekonałeś mnie idę na tą imprezę tylko o której idziemy?-
-jest 16.42 a przed hotelem mamy być około 18, więc jak wyjdziemy około 17.50, to powinniśmy się wyrobić, bo i tak pewno będziemy musieli czekać na dziewczyny lub na Draco i resztę.- oznajmił i zaczęliśmy się szykować.
Time skip
17.57
Staliśmy wraz z Harrym i Nevillem przed hotelem czekając na całą resztę.
Harry i Nevill rozmawiali, a ja siedziałem na murku, myśląc o tym, czy mógłbym się podobać Blaise'owi.
Nie zdążyłem jednak dojść do podsumowania moich przemyśleń, ponieważ z hotelu wyszli pozostali nasi przyjaciele, a po krótkim przywitaniu ruszyliśmy w stronę baru, w którym miała odbyć się impreza.
Jak się okazało później, bar był blisko hotelu, więc nie musieliśmy się, że jak stracimy orientacje w terenie to, że nie trafimy do hotelu.Chwilę po wejściu zamówiliśmy drinki i znaleźliśmy miejsce, by się napić.
Rozmowy toczyły się na różne tematy, jednak nie interesowały mnie zbytnio, głowinie zajmowałem się swoim drinkiem, chyba że ktoś się o coś mnie pytał.
Po 4 drinku przestałem liczyć, a moje ciało i umysł się wyluzowało, Giny wyciągnęła mnie na parkiet i zaczęliśmy tańczyć do jej ulubionej piosenki.Time skip
20.02
tańczyliśmy i piliśmy w najlepsze, w moich uszach trochę szumiało, a przed oczami miałem niewyraźny obraz, jednak nie przejąłem się tym zbytnio.Po chwili ktoś zaczął ciągnąć mnie w niewiadomym mi kierunku, którego nie potrafiłem określić, nie próbowałem się wyrywać, w końcu mógł być to któryś z moich przyjaciół, który zauważył, że powinienem się położyć i zaczął mnie prowadzić do hotelu.
Po chwili jednak drzwi zatrząsały się z hukiem, a ja uderzyłem o zimne płytki łazienki, chciałem się odsunąć od ściany, jednak zamglona postać przycisnęła mnie do ściany, zaczęła całować i wkładać mi rękę pod koszulkę, pomimo starań nie udało mi się wyrwać, a z moich oczu zaczęły lecieć łzy.~Perspektywa Blaise~
Impreza trwała w najlepsze. Wraz z Theo i Nevillem siedziałem przy stoliku i patrzyłem, jak Ron tańczy, rudowłosy był w tym idealny po, mimo że nie wyróżniał się od reszty tańczących.
-Blaise czyżbyś znów patrzył na Rona?- zapytał Theo trzymając na swoich kolanach Nevilla, który usypiał, ale uparł się, że nie wróci z Theo do hotelu.
-Może Theo, no dobra patrzę- oznajmiłem, odwracając wzrok, by spojrzeć na dwójkę zakochanych chłopaków.
-Dlaczego nie zaprosisz go na randkę?-
-Wyśmiałby mnie, Theo przecież wiesz- oznajmiłem przyjacielowi.-a czy kiedykolwiek próbowałeś?- zapytał, a ja pokręciłem głową na nie- więc zaproś go jak, nie będzie nawalony, co ci szkodzi-
-Masz rację Theo, jak nie spróbuję to się, nie dowiem- Powiedziałem, po czym powróciłem znów do miejsca, w którym tańczył Ron, jednak jego tam nie było, zaniepokoiło mnie to, więc stwierdziłem, że go poszukam.
Poszedłem do baru, przy którym jednak go nie było, zapytałem więc o niego barmankę, która oznajmiła, mi, że widziała, jak szedł w kierunku łazienki,
podziękowałem jej i ruszyłem we wskazanym przez nią kierunku.Kiedy wszedłem do łazienki, nie było tam rudzielca, więc zacząłem sprawdzać kabiny, w których mógł być. Okazało się, że jedna z nich jest zajęta, więc zacząłem się do niej dobijać, kiedy i to nie przyniosło, skutku użyłem zaklęcia, by otworzyć drzwi, wtedy zobaczyłem jakiegoś kolesia całującego Rona, który płakał.
Odepchnąłem go od Rona i przyłożyłem mu parę razy tak, że stracił przytomność jednak wciąż żył. Zaraz po tym odwróciłem się do roztrzęsionego Rona, który opierał się na ścianie, ciężko dysząc i płacząc.-Wracamy do hotelu- powiedziałem, a Ron przytulił się do mnie, co odwzajemniłem, jednak wciąż się trząsł, więc podniosłem go i wyszedłem z łazienki, dając sygnał Theo, że się zbieramy, co zrobił i on z Nevillem.
Podczas drogi powrotnej Ron trzymał mnie najmocniej jak mógł, wciąż płacząc w moje ramie.Time skip
22.38Byliśmy już w moim i Theo pokoju, Przebrałem rudowłosego zaklęciem w piżamę i położyłem na swoim łóżku i mając zamiar spać na podłodze.
-Blaise... proszę, śpij ze mną- usłyszałem słaby głos Rona, wiedziałem wciąż, że się boi, więc ułożyłem się obok niego i pilnując, by na pewno zasnął, kiedy już to zrobił ja również, pogrążyłem się we śnie.
~-------‐-------~
Hej mam nadzieję, że się spodoba.
Dziękuję za każdy głos i wyświetlenie♡♡♡
☆
Wciąż się dziwię, że ktoś to czyta bardzo, wam dziękuję, że jesteście.
☆
Jeśli komuś by się spodobało to, zapraszam do innych książek na moim profilu.
Jeśli ktoś miałby jakieś sugestie niech, do mnie napiszę lub w komentarzu.
Z góry dziękuje za przeczytanie ♡♡♡.
~-------‐-----~
YOU ARE READING
(Nie)zwykła wycieczka
FanfictionDyrektor Hogwartu po wielu namowach decyduje się, by zorganizować wycieczkę dla uczniów szkoły, będzie to okazja nie tylko do odpoczynku, ale również do zakończenia sporów i nawet wyznań, których nie chcieli wyjawić. Zapraszam. Główny ship: Blairon...