Rozdział 9: Młoda krew

100 22 83
                                    

   Podróż pociągiem na dworzec Kłodzko Główne upływała dla czwórki przyjaciół i niespodziewanej pasażerki dość surrealistycznie. Kasia jechała na gapę – nie kupili jej przecież biletu. Dołączył zatem dodatkowy stres związany z możliwą kontrolą. Chociaż mogli kupić bilet u konduktora, bardzo nie chcieli zwracać na siebie uwagi. Zarówno oni, jak i dziewczynka nie mieli przy sobie legitymacji szkolnych.

   Czas ni to dłużył się, a jednocześnie wydawało się, że jest go niemożliwie mało, by przejąć jakąkolwiek kontrolę nad zaistniałą sytuacją. Nikt nie zwracał na to uwagi, ale zapowiadał się kolejny słoneczny, pogodny dzień. Adam zastanawiał się, jak teraz mają ustalić cokolwiek. Był wściekły: zaciskał usta, jakby ktoś przed chwilą kazał mu przeżuć ćwiartkę cytryny. Laura chodziła nerwowo po wagonie, od okna do okna. Igor wyjął z plecaka kanapkę i jadł ją na siedząco z nieodgadnioną miną.

   Nie musiało minąć nawet kilka minut, by napięta atmosfera udzieliła się Kasi. Dwunastolatka podpierała ścianę ze wzrokiem utkwionym w krajobrazie przesuwającym się za oknem naprzeciwko. Na jej ustach gościł nerwowy uśmiech.

   Filip, który jako jedyny z całej czwórki przyglądał się dziewczynce, zaczął zastanawiać się, czy jej ramiona podskakują tak z powodu kołyszącego się pociągu. Kiedy jednak zauważył, że drży także dolna warga dziewczynki, a jej oczy zrobiły się szkliste, postanowił przejąć inicjatywę i podszedł do niej, zagadując przyjaznym tonem:

– I jak tam, cieszysz się, że wkręciłaś się na naszą wycieczkę?

   Adam wytrzeszczył na chłopaka oczy i już miał coś powiedzieć, ale Filip zrobił znaczącą minę, wskazując wzrokiem na dziewczynkę. Rzeczywiście wyglądała, jakby zaraz miała się rozpłakać, co na pewno zaniepokoiłoby osoby wchodzące do wagonu.

   Nie mogli swobodnie porozmawiać, ale cała czwórka przyjaciół zdążyła już dojść do podobnego wniosku – jeżeli dziewczynka z jakiegoś powodu się od nich odłączy, ich eskapada bardzo szybko dobiegnie końca.

– N-no, nie wiem, chyba tak – Kasia odpowiedziała Filipowi niepewnym tonem, przecierając powieki wierzchem prawej dłoni.

– Co prawda nie planowaliśmy dodatkowej osoby, ale chyba jakoś damy radę, co? – Igor teatralnie zagadnął Adama, by dziewczynka to usłyszała.

– No... mam nadzieję – odpowiedział mu chłopak, siląc się na spokój. Póki co entuzjazm był dla niego nieosiągalny.

   Ich usilnie budowaną atmosferę akceptacji popsuła jednak Laura, cedząc przez zęby:

– Ty wredna małpo, jeżeli nam to spieprzysz, przysięgam ci, że przywiążemy cię do drzewa w lesie i zostawimy na pastwę dzików albo jakichś zboczeńców!

– Ja pierdolę, Laura. Czego nie rozumiesz? – syknął Igor, przewracając oczami.

   Na szczęście dla Kasi aprobata starszych kolegów okazała się znacznie ważniejsza od czczych pogróżek siostry, do których zdążyła przywyknąć na co dzień. Dziewczynka zwróciła wzrok w stronę Laury i oświadczyła z powagą:

– Niczego nie spieprzę, obiecuję. Będę wam pomagać i nikomu nic nie powiem. Możecie mi zaufać, naprawdę!

   Nastolatkowie skrzyżowali spojrzenia, w których powątpiewanie mieszało się z poczuciem absolutnej bezradności.

   Laura otworzyła jeszcze na chwilę usta, ale nie przychodziła jej do głowy żadna sensowna odpowiedź. Opadła bezsilnie na siedzenie pod ścianą.

– Wiecie, to nawet rozwiązuje nasz problem z nadmiarem bagaży – stwierdził optymistycznie Igor. – Kasia będzie mogła sprawdzić się w roli tragarki.

Czy cokolwiek ma jeszcze sens?Where stories live. Discover now