Rozdział 6: Tylko to, przez co się patrzy

90 18 65
                                    

– Czujesz coś? – zagadnęła Laura Igora.

   Dziewczyna była nieco zniecierpliwiona. Minęło już kilkadziesiąt minut i owszem, czuła upojenie alkoholowe, jednak żadnego z tak wychwalanych w otoczeniu działań słynnego MDMA.

Może za bardzo się stresuję? Zapytała się w duchu.

– Na mnie to zwykle działa trochę później. Wiesz, masa – odpowiedział jej Igor, chwilę po tym żałując tego żartu. – ciekawe, co Adam powie na to wszystko – postanowił zmienić temat, szczerze parskając śmiechem na samo wyobrażenie miny przyjaciela.

– Będzie zachwycony – Laura również roześmiała się w głos.

   Od czasu, gdy przyszli do Bartka, niemal nie ruszali się z kanapy. Przyglądanie się imprezowiczom pod wpływem narkotyków było na tyle absorbujące, że nie czuli się znudzeni. Laura stwierdziła, że wszyscy są naprawdę mili i pozytywnie nastawieni, jednak Igor ostrzegł ją, że nie stanowi to reguły i dużo zależy od towarzystwa.

– Musi być miłe, przytulne otoczenie... – mówił z zapałem Bartek. – nastrojowe światło, fajna muzyka, miękkie kocyki – zaczął wymieniać – no i mindset. Musisz chcieć mieć dobrą fazę... – pewnie mówiłby znacznie dłużej, gdyby do tańca nie porwała go Majka.

Laura z Igorem obserwowali tańczącą parę z wyrazem zażenowania na twarzach. Bartek miał coś takiego w sobie, że po prostu nie dało się go lubić – niezależnie od porcji przyjętych używek.

– Okay, chyba zaczynam coś czuć. Tak... Zdecydowanie zaczęło działać – powiedziała Laura i leniwie wyciągnęła się na sofie. Poczuła się bardzo zrelaksowana. W jej ciele rozchodziło się przyjemne mrowienie. Czuła je w palcach stóp, kolanach, udach, a nawet pod pachami. Wydawało jej się, że obraz stał się jakby bardziej mglisty. Leniwie przymykała oczy i oddychała głęboko.

   Igor też czuł już pierwsze efekty emki. W jego przypadku narkotyk zadziałał jednak bardziej stymulująco. Chłopak poczuł szybsze krążenie i miał ochotę się ruszać. Wstał z kanapy i krążył wśród ludzi, wtrącając się w rozmowy, na ogół rozśmieszając innych swoimi komentarzami.

   W tym czasie Bartek znowu pojawił się w pobliżu sofy i znienacka przysunął się do Laury.

– Czuję się tak cudownie – wyznała mu dziewczyna. Bardzo chciała powiedzieć to komukolwiek. – Dlaczego nie mogę czuć się tak cały czas? Dopiero teraz potrafię się z tym pogodzić. Już boję się tego zjazdu... – ściszyła głos prawie do szeptu.

   Chłopak nie rozumiał do końca, o co jej chodzi, ale wcale mu to nie przeszkadzało. W gruncie rzeczy miał wobec niej zupełnie inne plany.

– Gdyby było tak cały czas, umarłabyś z głodu. Nie byłabyś w stanie normalnie funkcjonować – powiedział jej, uśmiechając się delikatnie, ale jego wzrok stał się wygłodniały.

– Jestem ciekawa, czy Dominik próbował... Jestem prawie pewna, że nie. Ale chyba nie potrafię teraz się tym smucić – westchnęła Laura. Rzeczywiście tak było, znacznie łatwiej mogła porzucić wątek, który na ogół wpychał ją w ciemną otchłań własnego umysłu. Czuła się tym wyzwolona.

– Właściwie, być może uda Ci się uporządkować nieco swój żal – zasugerował jej Bartek. – MDMA to trochę psychodelik. Wiedziałaś, że leczyli tym kiedyś osoby chore psychicznie? Na przykład cierpiące na depresję, nerwicę, borderline, chorobę afektywną dwubiegunową, stres pourazowy... – wymieniał szybko podekscytowany. Był z siebie dumny, że dzięki niemu laska, która mu się podoba, ma tak dobry nastrój.

– Naprawdę? – Laura na chwilę otworzyła nieco szerzej oczy, a następnie jeszcze głębiej zapadła się w sofę. – Coś czuję, że niedługo będę modlić się o ten stan – coraz trudniej było jej skupić uwagę na swoim rozmówcy. W głowie szalały jej różne myśli, o tej samej treści, ale w zupełnie nowym brzmieniu.

Czy cokolwiek ma jeszcze sens?Donde viven las historias. Descúbrelo ahora