Rozdział 14: Nie trzeba być zamkniętym, żeby być więźniem

54 18 44
                                    

Część III: Negocjacje

   Oddalili się z miejsca pobicia mężczyzn najszybciej, jak byli w stanie. Mimo pokonywanego dystansu mieli jednak wrażenie, że stale tam są.

   Laura wciąż słyszała w swojej głowie pełne cierpienia okrzyki i bezwzględny głos Adama. Oszołomiona Kasia bała się iść w pobliżu chłopaka. Filip czuł się brudny i wcale nie miało to związku z potem, który spływał mu po plecach na skutek niekończącego się upału. Było mu niedobrze i po drodze teraz to on musiał zatrzymać się, żeby zwymiotować w krzakach.

   Adam powoli czuł, jak opada buzująca w jego żyłach adrenalina. W zasadzie był z siebie zadowolony i nie rozumiał, dlaczego nikt jeszcze mu nie podziękował.

   Gniew nie potrafił opuścić natomiast Igora, który miał wrażenie, że z każdym krokiem robi się coraz bardziej wściekły. Po początkowym oszołomieniu dotarło do niego, co właściwie się stało. Dotkliwie pobili mężczyzn, którzy chcieli ich okraść. W odczuciu chłopaka to nie była obrona konieczna.

   Przez ten cały czas szli szybkim tempem bez słowa. Kiedy jednak po większym podejściu w końcu zatrzymali się, żeby się napić, Igor postanowił się odezwać:

– Możesz nam wytłumaczyć, co to właściwie było?

– O co ci chodzi? – odparł Adam, zaskoczony złością wyczuwalną w głosie przyjaciela.

– Co ci odjebało? – zmienił pytanie Igor, nie zmieniając przy tym tonu.

– Proszę? Że uratowałem nas przed zawiadomieniem policji? – teraz również Adam nie pozostał dłużny z wrogą artykulacją.

– Nie, że wrobiłeś nas w napaść z pobiciem? Naprawdę myślisz, że zmniejszyłeś szanse na to, że nas nie zgłoszą? – głos Igora stał się nienaturalnie wysoki.

– Tak uważam – odparł Adam z wyższością w głosie.

   Powietrze pomiędzy chłopakami wyraźnie zgęstniało, ale Igor nie miał zamiaru odpuścić:

– A ja uważam, że mój przyjaciel zamienił się w sadystycznego osiłka, który każdy napotkany problem próbuje rozwiązać pięścią.

   Adam drgnął. Zacisnął usta i spojrzał wściekle na przyjaciela.

– Co, mnie też chcesz pobić? ­– zapytał Igor z ironicznym uśmieszkiem.

   Widząc co się dzieje, Laura i Filip stanęli pomiędzy chłopakami.

– Spokojnie – powiedziała dziewczyna. – Zamiast się kłócić, powinniśmy spokojnie porozmawiać.

– Usiądźmy – zaproponował Filip. To było pierwsze, co przyszło mu do głowy.

   Niechętnie na to przystali. Być może dodatkową zachętę stanowił cień rzucany przez skałę, która skutecznie chroniła ich przed palącym słońcem.

   Mimo bezstronności, jaką starali się prezentować Laura i Filip, i tak dało się zauważyć, że oni razem z Igorem i Kasią zbili się w dość ciasną grupkę, siadając w pewnym dystansie od Adama. Oczywiście nie ubiegło to uwadze chłopaka, który poczuł, jak coś lodowatego zaciska mu się na sercu.

– Adam... – zaczęła Laura, próbując nawiązać z nim kontakt wzrokowy – uważam, że przesadziłeś. Kiedy wpadasz w taką furię, boję się ciebie. Mogłeś zrobić im realną krzywdę. Właściwie nie wiadomo, czy nie zrobiłeś.

– Czy ja zaatakowałem ich bez przyczyny? – zapytał chłodno, patrząc gdzieś ponad głową dziewczyny.

– Nie – odpowiedział mu Filip. – Może i miałeś dobry plan – przyznał mu, pragnąc w ten sposób nieco go obłaskawić – wiem, chciałeś zjeść ciastko i mieć ciastko. Chciałeś upewnić się, że nie zadzwonią i jednocześnie odebrać im nasze pieniądze. Tylko że nie jestem pewien, czy to, co odzyskaliśmy, było warte ceny tego, co się stało.

Czy cokolwiek ma jeszcze sens?Where stories live. Discover now