Rozdział 10: Zapach lata nocą

78 20 65
                                    

   Po upływie kilku minut można było usłyszeć ciche pochrapywanie Igora, który zasnął na plecach. Wcześniej nakrył głowę bluzą, żeby zapewnić sobie pożądane zaciemnienie. Trudno było powiedzieć, czy Adam śpi. Chłopak leżał na boku, odwrócony plecami do reszty przyjaciół. Jego żebra unosiły się i opadały miarowo. Kasia od czasu do czasu przewracała się z boku na bok, nie mogąc znaleźć sobie dogodnej pozycji na karimacie.

   Filip zwiesił głowę na ramionach, które opierał na kolanach podkurczonych do klatki piersiowej. Przymknął oczy znużony. Było mu gorąco i czuł, jak t-shirt nieprzyjemnie lepi się do jego skóry. Dopiero teraz miał sposobność zastanowić się nad tym, co właściwie zrobili i wcale nie podobało mu się, że ma na to czas. Czuł nieprzyjemne napięcie. Była już taka godzina, że jego rodzice na pewno dawno zorientowali się, że nie ma go w domu.

Na bank są wściekli. Ciekawe, czy się martwią? Co podejrzewają? – zastanawiał się w myślach. – Jedno jest pewne, mało prawdopodobne, by zdawali sobie sprawę, jak długo mnie nie będzie.

   On sam zresztą nie wiedział, kiedy wróci. Ale nieprędko. Może zawiadomili policję? Nie, na to chyba za wcześnie. Prawdopodobnie obdzwaniają rodziców jego znajomych, wypytują. Planują, jak go ukażą. Zaraz wszyscy dowiedzą się, że zniknął zarówno Filip, jak i Igor, a później Adam, Laura... i Kasia.

   Chłopak trochę śnił, a od czasu do czasu się przebudzał. Gdy powracał do jawy, czuł dotkliwe rozczarowanie. Wcześniej wiązał ogromne nadzieje z tym, że ucieczka okaże się dla niego wyzwoleniem. Póki co trudno jednak było cieszyć się jakąkolwiek wolnością, będąc uwięzionym w śmierdzącym, opuszczonym domku. Zamiast krzyków, tańców i swawoli cisnęli się obok siebie jak szczury, nie mogąc nawet swobodnie porozmawiać. W duchu modlił się, żeby ich eskapada potrwała wystarczająco długo, by mieli okazję również się nią nacieszyć.

   Laura czuła nieprzyjemne napięcie w klatce piersiowej, ramionach i udach. Cały czas była pobudzona, jakby w każdej chwili mogła wystartować do sprintu. W drewnianym domku było niemiłosiernie duszno. Ręka w gipsie pobolewała ją delikatnie, co dodatkowo stresowało dziewczynę. Miała wielkie wyrzuty sumienia. Zupełnie nie brała pod uwagę tego, że wciągnie w to wszystko swoją młodszą siostrę.

   Gdy w nocy zauważyła, że Kasia jedzie za nią rowerem, była wściekła. Kazała jej zawracać, ale mała zagroziła, że zadzwoni do mamy. Ten szantaż podziałał – dziewczyna uległa, nie wiedząc, co innego ma zrobić. Jechały w milczeniu: ona przed Kasią, Kasia za nią. Raz po raz siostra dopytywała, co właściwie robią. Laura nie mogła jednak zdradzić jej zbyt wiele. Bała się, że dziewczynka wystraszy się i zawróci, demaskując cały ich plan. Zdawkowo opowiedziała jej zatem po drodze, że planują wakacyjną wycieczkę pod namioty i nie powiedzieli o tym rodzicom. Na szczęście Kasia uznała ten pomysł za świetny. Małą czekały kolejne nudne wakacje w towarzystwie młodszej siostry. Perspektywa przygody z Laurą była niezwykle kusząca.

   W momencie, gdy Kasia musiała wyskoczyć z jadącego pociągu, Laura poczuła prawdziwe przerażenie. Wcześniej nie brała pod uwagę, że niektóre sytuacje mogą być niebezpieczne dla życia siostry.

***

– Psst...! – Laura spróbowała dyskretnie zwrócić uwagę swoich przyjaciół.

   Ich sen był lekki, więc niemal natychmiast każde spojrzało w jej stronę. Dziewczyna wskazała czubkiem głowy w stronę okna, a następnie położyła palec wskazujący na ustach.

   Na zewnątrz było słychać głosy mężczyzn, którzy przechodzili obok zapuszczonej działki.

– Pewnie dawno ich tu nie ma – udało się poznać starszy głos, około pięćdziesiątki, może sześćdziesiątki. – Szukanie igły w stogu siana, mówię ci.

Czy cokolwiek ma jeszcze sens?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz