Rozdział 17: Mniejsze zło

76 19 174
                                    

   Następnego ranka Kasia znowu obudziła się jako pierwsza. Tym razem czuła się jeszcze bardziej rześka, ponieważ położyła się wcześnie. Przespała głęboko całą noc na karimacie i wstała, zanim wnętrze namiotu zamieniło się w łaźnię parową.

   Dziewczynka postanowiła odświeżyć się nad rzeką i przeprać kilka ubrań. Po powrocie do obozowiska przewiesiła je przez sznurki naciągające namiot, w którym spały z Laurą. Dziś miała dobry humor – miesiączka mniej jej doskwierała, a poza tym czuła, że jeszcze bardziej zaaklimatyzowała się w grupie. Cieszyła się, że starsi przyjaciele wrócili bezpiecznie po eksperymentowaniu z grzybkami.

   Postanowiła zrobić śniadanie dla wszystkich – zalała wrzątkiem owsiankę instant i kawę rozpuszczalną. Sama przygotowała dla siebie czarną herbatę, którą delektowała się podczas czytania książki. Powrót do lektury przy dziennym świetle i akompaniamencie ptaków był naprawdę przyjemny. Dlatego kiedy wstali chłopacy, a następnie Laura, Kasia powitała ich zdawkowo, a gdy podziękowali jej za śniadanie, rzuciła jedynie zamyślone „nie ma za co". Nie angażowała się w ich rozmowy.

   Nastolatkowie zajadali nieco wyschniętą owsiankę, popijali ją letnią kawą i rozprawiali na temat swoich wrażeń z wczoraj:

– Najbardziej podoba mi się to, że wcale nie mam dzisiaj kaca ani żadnej zwały – powiedział zadowolony Filip.

– Tak, to jest naprawdę fajne – przyznała mu rację Laura. – Kiedy kładłam się spać, bałam się, że wiecie, że już mi tak trochę zostanie – dodała po chwili ze śmiechem.

– No, rzeczywiście, nadal masz jakby zeza – odezwał się Igor śmiertelnie poważnym tonem, przyglądając się dziewczynie.

– Ha, ha, bardzo śmieszne – odrzekła urażona.

– No dobra – wtrącił się Adam. – Haj nie zostaje, ale wrażenia zostają, prawda? Ja wszystko pamiętam. Nadal mogę poczuć to, jak się czułem wczoraj i to, co sobie myślałem. I został we mnie taki przyjemny spokój przez to.

– Taak, o to właśnie chodzi – odpowiedział mu Igor z uśmiechem. – W takim razie jesteście chętni na dalsze eksperymenty?

   Pozostała trójka odpowiedziała twierdząco, na co Kasia westchnęła cicho. Na tyle, że nikt tego nie usłyszał.

– Ale nie tak od razu – asekuracyjnie dodała Laura.

– Od razu to nawet niewskazane – powiedział Igor tonem znawcy. – Trzeba się trochę naładować.

– Dzisiaj misja sklep – zarządził Adam, którego najwyraźniej znudził już temat grzybków. Znowu był w trybie zadaniowym. – Proponuję wybrać się we trójkę: ja, Igor i Filip, żeby było więcej rąk do noszenia. Sorry, Laura – zwrócił się do dziewczyny najsympatyczniejszym tonem, od kiedy się znali. – Twoja zagipsowana ręka pozostawia cię na straconej pozycji.

– No trochę słabo, ale rozumiem – westchnęła dziewczyna, która wprawdzie zgadzała się z tokiem rozumowania chłopaka, ale mimowolnie poczuła się odgórnie wepchnięta w patriarchalne ramy funkcjonowania świata.

– A ja? – zapytała Kasia z nadzieją w głosie, ponieważ wzmianka o wyprawie do sklepu na chwilę oderwała ją od książki.

– Nie, ty nie – Laura odpowiedziała za Adama. – Będziesz zwracać na siebie zbyt dużą uwagę.

   Dziewczynka prychnęła z niezadowoleniem. Po chwili zwróciła się do Adama, robiąc przy tym maślane oczy:

– Dziękuję ci bardzo za polecenie tej książki. Jest ekstra.

– Nie ma sprawy. Fajnie, że ci się podoba - odrzekł Adam nieco zażenowany i wykrzywił się do Igora, który momentalnie zaczął naśladować spojrzenie Kasi, natarczywie wpatrując się w przyjaciela. Na szczęście umknęło to uwadze dwunastolatki.

Czy cokolwiek ma jeszcze sens?Where stories live. Discover now