3. Healing in Tears

293 77 91
                                    

Szósta. Promienie słońca przebijały przez okno, rozświetlając wnętrze delikatnym blaskiem. Wokół panowała cisza, którą wypełniał szelest uderzających o szybę koron drzew. Jimin rozwarł zaspane powieki i momentalnie poderwał się z miejsca. Przez chwilę siedział na łóżku z wyrazem dezorientacji w oczach, ale gdy już doszedł do siebie, podbiegł do uchylonej okiennicy i wyjrzał na zewnątrz. Czując, jak jego płuca wypełniają się świeżym powietrzem, odetchnął z ulgą. Chłopak zbliżył się do rozchwianej komody i utkwił wzrok w zmatowiałym lustrze. Na widok swoich rudych kosmyków z rezygnacją pokręcił głową. Prędko pozbył się piżamy, po czym zajrzał do szafy i wyjął z niej nowo zakupione ubrania. Najpierw przecisnął się przez bawełnianą koszulę z bufkami, później sięgnął po materiałowe spodnie, a na koniec wskoczył w skórzane, o rozmiar za duże trzewiki. Tak wystrojony pognał do kuchni, wiedziony zapachem świeżo zmielonej kawy.

Usiadł przy stole, ale gdy tylko przypomniał sobie o szkolnym epizodzie, od razu stracił apetyt. Wciąż analizował w głowie wydarzenia z wczorajszego dnia, szczerze żałując swojej impulsywności. Był do tego stopnia zamyślony, że nie reagował nawet na zaczepki Jina. Mężczyzna przyglądał mu się z ciekawością, lecz darował sobie wścibskie pytania, chcąc uniknąć niezręczności. Wolał poczekać, aż chłopiec ochłonie i sam nabierze chęci do rozmowy.

Rudzielec w pośpiechu zjadł śniadanie i życząc Kimowi dobrego dnia, wybiegł na zewnątrz, prawie zachłystując się chłodnym, październikowym powietrzem. Chciał odkupić swoje winy, a przy okazji naprawić niekorzystne wrażenie, jakie wywarł na wychowawcy. Miał poważny stosunek do nauki i zawsze dokładał wszelkich starań, by być najlepszym. Tym bardziej nie mógł sobie pozwolić, aby ten ostatni epizod zniszczył jego reputację i pogrzebał marzenia o wielkiej karierze pisarskiej. 

Wypadł przez podwórko i zaczął biec w kierunku szkoły, która znajdowała się po drugiej stronie lasu. Serce biło mu jak oszalałe, a w głowie krążyła tylko jedna myśl — zdążyć przed wszystkimi. Przyspieszył jeszcze bardziej, chcąc zająć dla siebie pierwszą ławkę. Gdy w końcu wleciał na teren placówki, odetchnął z ulgą i bez chwili zawahania, pociągnął za klamkę. Zajęty myślami nie zauważył jednak, że ktoś akurat przechodził przez drzwi.

— Chryste, już mi kawy nie trzeba — odezwał się Yoongi, zwinnie unikając zderzenia. Tego dnia pełnił funkcję dyżurnego i żeby przygotować salę na czas, przesiadywał w klasie już od samego rana. — Albo mi się wydaje, albo rzucasz się na mnie jak ryba na przynętę — skomentował kąśliwie, wkładając dłonie do kieszeni swoich wełnianych spodni.

— Zdecydowanie to pierwsze — odburknął Jimin, nie wiedząc, co zrobić z rękami. Wyglądał uroczo. Zmierzwiona grzywka zachodziła mu na twarz, a policzki pokryły się delikatnym rumieńcem. Był tak zziajany, że ledwo mógł utrzymać się na nogach.

Min spojrzał na niego z góry i mruknął z zadowoleniem. Z jakichś niezrozumiałych dla siebie powodów podobała mu się ta znacząca różnica wzrostu.

— Nie jesteś szczególnie rozmowny — kontynuował, obserwując go z rozbawieniem, przy okazji próbując odczytać, co kryje się za tym rozbieganym wzrokiem.

— To powinno dać ci trochę do myślenia.

— Niech zgadnę... to ty jesteś tym niedoścignionym prymusem, który stale mierzy się z innymi?

Jimin wydął zaróżowione policzki i dając wyraz swojemu oburzeniu, odpysknął:

— Za to ty wyglądasz jak ten, który zadowala się tylko przeciętnymi stopniami.

— Wybacz, nie przedstawiłem się. Min Yoongi, najlepszy uczeń w klasie — odparł ironicznie, rozbawiony zuchwałą postawą nastolatka. — To co, poznam w końcu twoje imię? — dopytał po chwili, kiedy nie doczekał się reakcji.

Orange Crush | YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz