5. Say Something

247 76 60
                                    

Jimin objął rękami szyję bruneta, pozwalając, by ich twarze dzieliło parę milimetrów. Ogarnęła go przedziwna słabość, która mieszała się z rozkoszą i śmiertelnym znużeniem. Czując obce dłonie na swoim ciele, wstrząsnął nim przelotny dreszcz — coś niepokojącego i słodkiego zarazem. Nastolatek westchnął cichutko, a potem wsunął swoje palce w plątaninę ciemnych, na wpół mokrych włosów. Miał wrażenie, że powietrze dookoła zrobiło się okropnie wilgotne. Po chwili przymknął powieki i jeszcze mocniej przycisnął swój policzek do szyi Yoona. Był zawstydzony, ale choć usilnie próbował to ukryć, nie mógł zapanować nad lekkim drżeniem rąk.

Min gładził chłopaka po plecach, lecz gdy spostrzegł, że ten wtula się w niego jak mały kociak, nabrał odwagi i zdecydowanym ruchem przyciągnął go do siebie. Nie potrafił oderwać wzroku od tych długich, ciemnych rzęs, drobnych piegów i wreszcie ust — jeszcze piękniejszych, niż je zapamiętał. Nawet nie próbował poddać trzeźwej analizie swoich myśli. Lubił wyrazistość Jimina — za każdym razem, jak na niego spoglądał, łapał się na tym, że dostrzega jego urodę, co było w najwyższym stopniu niepoprawne.

— Ponawiam pytanie — zaczął. — Czy można liczyć na jakąś nagrodę? — drążył, siląc się na poważny ton.

— Tak, na luksus przebywania w moim towarzystwie — odparł krótko rudowłosy.

— Yhymn, a mogę wyrazić jakieś obiekcje?

— Nie.

Yoongi uśmiechnął się pod nosem i niby przypadkiem zjechał rękami na jego talię.

— No dobrze, a czy przewidziane są jakieś atrakcje? — kontynuował, nie zdejmując z rudzielca głodnego spojrzenia.

— Możesz wykorzystać swoją dominującą pozycję i odstawić mnie na brzeg.

— Przystanę na to pod jednym warunkiem.

Jimin uniósł głowę i popatrzył na niego z zaciekawieniem. Przez chwilę obserwował go w skupieniu, ale później odwrócił wzrok i rozglądając się wokół, zapytał:

— Pod jakim?

— Pójdziesz ze mną na jutrzejszy jarmark.

Park uniósł brwi w zdziwieniu i przyjrzał mu się jeszcze uważniej niż wcześniej. Nie wiedział, co o nim sądzić. Brunet za każdym razem zbijał go z tropu, sprawiając, że czuł się zdezorientowany i zagubiony. Był przekonany, że wszystkie jego gesty skrywają jakąś ukrytą przesłankę — prawie niedostrzegalną na pierwszy rzut oka.   

— Ymm, no wiesz... jestem bardzo zajętym człowiekiem — próbował wywinąć się trochę nieporadnie.

Yoon wziął głęboki oddech i przeniósł wzrok na spokojną taflę jeziora. Woda migotała w słońcu, a zwiędłe liście lekko falowały na jej powierzchni. Pogoda uległa poprawie. Mgła stopniowo opadała, sprawiając, że okoliczny krajobraz zaczął powoli nabierać kolorów. Min zamyślił się na chwilę, ale po krótkiej ciszy ujął prawą rękę rudzielca i zaczął kreślić na niej nieregularne kształty. Czując pod palcami miękką, gładką skórę, miał wrażenie, że coś niedozwolonego wkrada się w zakamarki jego umysłu. Zagryzł wargę, zdając sobie sprawę z absurdalności własnych myśli, lecz zaraz powrócił do dawnego tonu i zapytał:

— Wydaje mi się, czy jesteś w mojej obecności skrępowany?

Jimin zaczerpnął oddechu i trzymając się krawędzi łodzi, poparzył na niego rozmarzonym wzrokiem. Delikatne podmuchy wiatru muskały jego skórę, a w uszach rozbrzmiewał kojący szum fal. Nagle ogarnęła go jakaś przedziwna niemoc — tak słodka, że nie mógł zapanować nad drżeniem nóg. Uśmiechnął się dyskretnie i zanim Yoongi zdążył ponowić pytanie, potwierdzająco kiwnął głową.

Orange Crush | YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz